Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody
Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie
The Union of Concerned Scientists szacuje, że rocznie podaje się trzodzie w pożywieniu około 11 340 TON antybiotyków. To stanowi około 70 procent całej produkcji antybiotyków w USA.
OdpowiedzUsuńW 2002 roku bakterie z odpornością na przynajmniej jeden rodzaj antybiotyków znaleziono przeciętnie w 61 procentach mięsa z kurczaków i w 100 procentach mielonego mięsa indyka - za dr Roman Pawlak w " W obronie wegetarianizmu".
jak widać nawet jeśli nie bierzesz antybiotyków...a jesz dużo mięsa ten problem dotyczy także ciebie...ech jak żyć jak się lubi mięso :)
OdpowiedzUsuń