Przejdź do głównej zawartości

Dieta i jej wpływ na leczenie chorób autoimmunizacyjnych - wywiad z Małgorzatą Desmond



Jaką rolę odgrywa dobrze dobrana dieta w leczeniu chorób autoimmunizacyjnych?


Obecnie uważa się, że około 25% czynników, które składają się na ryzyko wystąpienia chorób o podłożu autoimmunizacyjnym są to czynniki genetyczne, czyli pozostałe 75% to czynniki środowiskowe. To geny nabijają pistolet, ale czynniki środowiskowe pociągają za spust!

Jakiego typu schorzenia zaliczają się do grupy chorób autoimmunologicznych?


Jest to cała gama chorób. Uważa się, że jest ich nawet kilkaset. Są to m.in. choroby reumatyczne, czyli: reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), reaktywne zapalenie stawów (REZS), łuszczycowe zapalenie stawów (ŁZS), zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZSSK), jak również łuszczyca, toczeń czy młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów (MIZS). Ale także wszelkie choroby, w których nasz układ immunologiczny atakuje nasze własne tkanki, czyli między innymi stwardnienie rozsiane (SM), czy choroba Hashimoto.
Według najnowszych teorii do powstania chorób autoimmunologicznych potrzebne są trzy czynniki tj.
  • predyspozycja genetyczna,
  • jakiś czynnik środowiskowy, który tę predyspozycję genetyczną wywołał do szeregu,
  • zespół jelita nieszczelnego, czy inaczej mówiąc przerwanie szczelności bariery jelitowej. 

 Czynników środowiskowych jest naprawdę wiele i nie są one wszystkie do końca poznane. Mówi się na przykład o zbyt higienicznym trybie życia, jaki obecnie prowadzimy. To prawda, że zmniejszyła się dzięki temu ilość chorób zakaźnych, ale odnotowuje się coraz więcej tych o podłożu autoimmunologicznym, i częściowo przypisuje się to zjawisko właśnie nadmiernej higienie.


Według wybitnego gastroenterologa – dr Alessio Fasano współpracującego z Harvard Medical School, za winowajcę należy również uznać zupełnie inną jakość pożywienia, które obecnie jemy.

Kolejnym niesprzyjającym czynnikiem środowiskowym jest coraz większe zanieczyszczenie środowiska.

Również pewne infekcje bakteryjne czy wirusowe mogą „obudzić” predyspozycję genetyczną do wystąpienia choroby autoimmunologicznej.

Następnym z czynników przyczyniającym się do uaktywnienia się choroby o podłożu autoimmunologicznym jest zespół jelita nieszczelnego.


Jest to zagadnienie, które nadal przez niektórych lekarzy uważane jest za temat z zakresu medycyny alternatywnej. A tak absolutnie nie jest! To potwierdzony naukowo stan i właśnie wspomniany wcześniej dr Allesio Fasano odkrył w roku 2001 mechanizm rozszczelniania się jelit.

Dlaczego jest to tak istotne? Ponieważ zespół jelita nieszczelnego to jedyny z trzech wyżej wymienionych czynników, na który możemy mieć wpływ!


Czy wyobrażacie sobie, że gdybyśmy rozprasowali wszystkie kosmki jelitowe w naszym jelicie to powierzchnia wchłaniania byłaby w granicach 200-300m2, czyli wielkości jednego kortu tenisowego! Dla porównania skóra ma powierzchnię wielkości tylko 2m2!

Aż 70 do 80% układu immunologicznego znajduje się w jelitach, które stanowią granicę ze światem zewnętrznym.


U zdrowych osób, u których bariera jelitowa jest szczelna, przepuszczane są tylko te związki o których organizm decyduje, że są nam potrzebne. Natomiast wszystko to, co jest „wrogiem” nie zostaje wpuszczone do środka.

Przy nieszczelności jelitowej do organizmu zaczynają dostawać się przykładowo nie do końca strawione białka, różne fragmenty bakterii, wirusów, czy drożdżaków, które zaczynają coraz bardziej drażnić układ immunologiczny. Zaczyna on strzelać różną amunicją, między innymi taką z cytokin, czyli związków powodujących zapalenie w naszym organizmie, ale też i bronią z przeciwciał.

Te nie do końca stawione białka, które przedostają się do organizmu, mogą przypominać na pewnych fragmentach tkanki naszego ciała. Dlaczego? A chociażby dlatego, że białka zbudowane są z kilkudziesięciu aminokwasów. Te same aminokwasy budują białka myszy, szczura, robaków, ale też i naszych własnych stawów!

Jeśli występuje nieszczelność jelit, to do organizmu przedostają się nie pojedyncze aminokwasy, ale całe sekwencje nie do końca pociętych aminokwasów. Takie same sekwencje mogą powtarzać się i w naszym organizmie. I wtedy układ immunologiczny atakując to, co się przedostaje przez nieszczelne jelita, przy okazji może zacząć atakować własnego siebie!

Dlatego dieta jest tak ważna. Wykazano, że po pierwsze istnieje część białek z grupy produktów spożywczych, które mają takie sekwencje aminokwasów przypominające nasze własne tkanki, ale jest też część białek, która nie jest zupełnie podobna do naszych tkanek! A po drugie pewne produkty mogą nasilać nieszczelność jelitową, a w niektórych chorobach takich jak celiakia, w ogóle ją wywoływać.

Terapia dietetyczna w chorobach autoimmunologicznych polega na eliminacji tych produktów, które mogą po pierwsze przypominać tkanki naszego ciała, a po drugie tych produktów, które mogą nasilać nieszczelność jelitową.

Jakie to są produkty?


Takim produktem numer jeden, którego wykluczenie jest niezbędne w każdym schorzeniu autoimmunologicznym, przynajmniej wg zaleceń Małgorzaty Desmond, jest gluten. Ten najbardziej szkodliwy, czyli znajdujący się w takich zbożach jak: pszenica, żyto, jęczmień, orkisz, czy kamut.

Dr Allesio Fasano odkrył, że gliadyna, czyli część glutenu, łączy się z pewnymi receptorami w jelicie cienkim, które powodują, że białka sklejające enterocyty[1] otwierają się.

Ale tu uwaga! One się otwierają u każdego z nas 30 minut po posiłku i ta nieszczelność nie powoduje żadnych objawów klinicznych u zdrowego człowieka. Jednak u osób, które mają chorobę autoimmunologiczną i wcześniej istniejącą nieszczelność z różnych innych powodów, to regularne jedzenie glutenu może tę nieszczelność potęgować!
Istnieją białka podobne na pewnych fragmentach do gliadyny i jeśli dostaną się one do organizmu przy nieszczelności jelitowej, to układ immunologiczny zaczyna je rozpoznawać tak, jakby to był gluten. Są na tyle podobne, że udają gluten! I to się nazywa reakcją krzyżową.
Do takiej reakcji należy na przykład nabiał, czyli białko mleka krowiego i wszystkie jego przetwory. Ale nie tylko nabiał, również każde inne zboże, czy drożdże. Także soja, czy rośliny strączkowe mogą potęgować reakcje przeciwciałowe.

Nie wszystko jesteśmy w stanie naraz wyeliminować, dlatego nasza Ekspertka zaleca na początku wyeliminowanie glutenu oraz nabiału, a czasami również i jajek. Następnie obserwujemy w okresie od 3 do maksymalnie 6 miesięcy, czy występuje jakaś poprawa. I tę poprawę monitorujemy bardzo różnie w zależności od tego, z jaką chorobą mamy do czynienia. Jeśli po 3-4 miesiącach nie następuje żaden efekt, to trzeba zastanowić się, co dalej.

Niezależnie od reakcji krzyżowych w stosunku do glutenu istnieją inne mechanizmy, które mogą niekorzystnie wpływać na szczelność bariery jelitowej. Bardzo dużo ostatnio mówi się w kręgach zajmujących się autoimmunologią i żywieniem o lektynach.
Lektyny są to białka, które znajdują się przede wszystkim w ziarnach zbóż i w roślinach strączkowych. One mogą, w innych mechanizmach, niekorzystnie wpływać na szczelność bariery jelitowej.

Więc jeśli wykluczenie z diety glutenu i nabiału nie przynosi spodziewanych efektów, bądź mamy do czynienia z zaawansowanym stadium choroby, to kolejnym krokiem jest eliminacja wszelkich innych produktów podejrzanych o powodowanie reakcji krzyżowych oraz roślin strączkowych i innych produktów, które mogą niekorzystnie wpływać na szczelność bariery jelitowej ( w tym orzechów, pestek oraz warzyw z rodziny psiankowatych).

Jeszcze inną możliwością jest zrobienie na początku odpowiednich testów na reakcje krzyżowe. Nie dadzą nam one pełnego obrazu, ale mogą pomóc. Bada się tu reakcje IgG i IgA przeciwko podejrzanym białkom, które mogą powodować reakcje krzyżowe.

Taki tekst daje nam odpowiedź, na jakie produkty nasz układ immunologiczny reaguje przeciwciałami. Od niedawna możliwe jest również wykonanie testu sprawdzającego reakcje naszego organizmu na lektyny. Taki test dostępny jest w Centrum Medycznym Gamma, w którym pracuje M. Desmond. Testy są bardzo pomocne dla osób, które nie chcą za wiele eliminować ze swojej diety. Ale nigdy nie dają nam 100% obrazu sytuacji, przynajmniej testy dostępne dziś.

Jeśli zastosowanie się do diety wg testu plus eliminacja glutenu nie dadzą po około 4 -6 miesiącach spodziewanych rezultatów, to warto skorzystać z drugiej opcji, czyli eliminacji naszych wszystkich „podejrzanych”.

Najczęściej odpowiednio dobrana dieta daje odczuwalną poprawę stanu pacjenta, ale zdarza się, że ta poprawa nie jest satysfakcjonująca. Wtedy Pani Małgorzata sugeruje pacjentom, żeby w porozumieniu z lekarzem przeprowadzili diagnostykę w kierunku infekcji bakteryjnych czy wirusowych, które, jak wskazuje coraz więcej danych naukowych, także mogą wywoływać nieszczelność jelit i potęgować reakcje autoimmunlogiczne.

Mogą być tym pierwszym ogniwem, które zaczyna całą reakcję domina chorób autoimmunologicznych. I wtedy ich przeleczenie plus wdrożenie odpowiedniej diety może dać jeszcze lepsze efekty!

Lekarz może zalecić włączenie antybiotykoterapii, natomiast jeśli takiej zasadności nie widzi a u pacjenta jednak nie następuje przewidywana poprawa, to istnieje kilka naturalnych środków przeciwbakteryjnych czy przeciwwirusowych, które można pacjentowi podawać. Są to na przykład ekstrakt z liści oliwnych, z czarnego bzu, czy z oregano.
Dieta, którą stosujemy w przypadku chorób autoimmunologicznych ma też wpływ na florę bakteryjną. To ważne, bo zadaniem flory jest między innymi ukierunkowanie naszego układu immunologicznego na to, żeby myślał, iż nasze jedzenie i nasze tkanki to nie jest wróg tylko przyjaciel.
Wykazano, że produkty, które zawierają lektyny w dużych ilościach, u niektórych z nas mogą powodować zmiany w metabolizmie enterocytów sprzyjające rozwinięciu się w większej proporcji np. bakterii E. coli czy innych mniej korzystnych dla nas gatunków bakterii jelitowych.

Dieta niskoletynowa, niskoantygenowa wpływa na poprawę jelitowej flory bakteryjnej.

W odróżnieniu od terapii farmakologicznej dieta niskoantygenowa nie daje żadnych efektów ubocznych. Gdy dietę układa kompetentna osoba to jest to dieta pełnowartościowa i skutkuje korzystnymi, poza autoimmunologią, efektami zdrowotnymi. U cukrzyków bardzo ładnie reguluje się gospodarka glukozy i insuliny. Spadają trójglicerydy, często też spada cholesterol, zmniejsza się stan zapalny i pacjenci przy okazji też redukują nadmierną masę ciała.

Jeśli zaś chodzi o efekty autoimmunologiczne to jest to: w przypadku RZS – zmniejszenie dolegliwości bólowych, opuchlizny i stanu zapalnego stawów; w przypadku ZSSK – zmniejszenie sztywności porannej, zmniejszenie bądź kompletne wyeliminowanie dolegliwości bólowych.

W chorobie Hashimoto zaś, gdzie obserwujemy miano przeciwciał przeciwtarczycowych , zauważalna jest wyraźna długo utrzymująca sie tendencja spadkowa, a na początkowym etapie choroby – również poprawa stężeń TSH i czasem możliwość redukcji dawek leków, o czym zawsze decyduje lekarz prowadzący Pacjenta.

Reasumując, co więc nam zostaje w jadłospisie po wykluczeniu naszych podejrzanych?


Na szczęście większość warzyw, owoców, mięso[2], drób, ryby, owoce morza. A także awokado, olej z awokado, oliwa z oliwek, kokos. Ze skrobi natomiast zostają słodkie ziemniaki, topinambur i egzotyczne plantatny czy bulwa yam.

I pod kierunkiem wykwalifikowanego dietetyka można z tych produktów ułożyć dietę, która jest nie tylko dobrze zbilansowana, ale smaczna i do wykonania!

Rozmawiała: Ewa Michalska
  1. enterocyty [gr.], komórki absorpcyjne kosmków jelitowych; warunkują najistotniejsze funkcje jelita cienkiego — końcowe trawienie substratów pokarmowych oraz wchłonięcie strawionych pokarmów.
  2. mięso rzadko, pod względem autoimmunologii, daje jakiekolwiek reakcje. Należy do tej grupy białek, które nie denerwują układu immunologicznego.

Źródło: www.Radioklinika.pl

Komentarze

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...