Przejdź do głównej zawartości

Reaguj na przemoc

Jakiś czas temu do redakcji stacji radiowej, która emitowała kilka dni wcześniej audycję zatytułowaną Focus on the Family (Rodzina w centrum uwagi) napłynął smutny, tchnący bezsilnością list od Laury, skierowany do prowadzącego audycję dr. Jamesa C. Dobsona, terapeuty rodzinnego. Młoda kobieta, pod wpływem słów jakie usłyszała podczas trwania programu, zebrała się na odwagę i postanowiła wreszcie przerwać milczenie. Naświetliła koszmar życia z mężczyzną, który wykorzystując swoją przewagę, stosował przez dwanaście lat wobec niej i ich dzieci przemoc fizyczną i emocjonalną sprawiając, że nie czuli się oni bezpiecznie w swoim domu. Naruszał więc prawo do nietykalności fizycznej, godności i szacunku. Narażał zdrowie i życie własnej żony na poważne szkody. Laura wyznała w liście, że potrzebuje pomocy; że ma już dość bicia i przesiadywania w domu, by ukryć przed innymi siniaki. Odważyła się. Pokonała lęk i wstyd. Wprawdzie o dwanaście lat za późno... Jednak lepiej późno niż wcale. Poniżej list Laury.

      Bardzo mi trudno pisać ten list, ale potrzebuję pomocy. Jesteśmy małżeństwem od dwunastu lat i przez ten czas mój mąż ma pewien problem. Ja jedyna wiem, że on ma bardzo gwałtowny temperament. (...) Wszyscy bardzo go szanują. Kiedy jednak wraca do domu, przeobraża się w innego człowieka. 
      Co najmniej raz lub dwa razy w miesiącu wybucha z powodu czegoś, co zrobiły dzieci lub ja, a co go zdenerwowało, i wówczas wpada w furię. Wrzeszczy, rzuca różnymi przedmiotami, grozi mi i robi okropne sceny. Jeżeli powiem coś nie tak lub w ogóle się odezwę, bije mnie pięściami. W zeszłym tygodniu tak mocno uderzył mnie w twarz, że rozchwiały mi się trzy zęby, nie mówiąc o rozciętej wardze. Myślałam, że mnie zabije. Stało się tak, ponieważ nie załatwiłam jakichś drobiazgów, o które mnie prosił.
       Najbardziej przeraża mnie to, że czasem on robi się gwałtowniejszy i bije mnie coraz mocniej. Na dodatek nigdy nie czuje się winny; twierdzi uparcie, że to ja go prowokuję. Wszystko traktuje jako obrazę swojej osoby. Żeby zachować spokój, muszę robić wszystko, czego on tylko chce, i najlepiej wcale się nie odzywać.
       Nie wiem co robić. Naprawdę kocham mojego męża. To dobry człowiek, dopóki na coś się nie wścieknie. Publicznie nigdy nie demonstruje swojego prawdziwego oblicza, nawet gdy jest czymś przejęty. Nikt nie wie, jak mnie traktuje. Nikomu o tym nie mówiłam. Gdybym zaproponowała mu wizytę u specjalisty, z pewnością okropnie by się wściekł. Na pewno zrobiłby to samo, gdyby się dowiedział, że to piszę.
      Co mogę zrobić? Nie uznaję rozwodów. Bez przerwy staram się być delikatna i ostrożna, ale wcześniej czy później staję mu na odcisk i on wtedy eksploduje. Mam już dość bicia i przesiadywania w domu, by ukryć przed innymi siniaki. Jak mam sobie z tym wszystkim poradzić?

                                                                                                                                             Laura

List pochodzi z książki "Miłość potrzebuje stanowczości" dr. Jamesa C. Dobsona.

Konflikty wpisane są w ludzką egzystencję. Czasem są to drobne nieporozumienia, a czasem sprzeczki przybierające rozmiar kłótni. Jeśli rozwiązaniem konfliktu jest konstruktywna kłótnia, czyli szczera, otwarta dyskusja osób posiadających odmienne zdanie na dany temat, wykluczająca krzyk i przemoc, to sprawa się zamyka. Atmosfera zostaje oczyszczona, a strony pogodzone.

Istnieją jednak sytuacje, w których złość wymyka się spod kontroli, więc konflikt przybiera na sile i przekształca się w akt przemocy. Tembr głosu staje się poważny i groźny. Padają poniżające, obraźliwe słowa, a nawet bolesne ciosy. Przemoc przytrafia się bawiącym dzieciom, które bywają wobec siebie agresywne. Przytrafia się rodzicom, którzy z naciskiem próbują przeforsować swoje zdanie. Przytrafia się małżonkom, którzy nie dają sobie prawa do odmiennego zdania. Przytrafia się również nauczycielom, niemogącym dojść do ładu z wychowankami, jak i pracodawcom, którzy używając przykrych słów, wypowiedzianych ostrym lub zjadliwym tonem, chcą pokazać kto tu rządzi. Jedno jest pewne - przemoc nie rozwiązuje problemów. Nie niesie nadziei, ale chwilową ulgę w beznadziei.

We współczesnym świecie zjawisko przemocy przyjmuje rozmiary epidemii. Wywieranie wpływu na czyjś proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny, pomimo braku przyzwolenia tej osoby, zdarza się nie tylko w rodzinach patologicznych. Posuwają się do tego ludzie uważani za wykształconych, wartościowych i zrównoważonych psychicznie. W czterech ścianach milionów domów odgrywa się dramat ociekający łzami i krwią, dramat pokryty kurzem cichego milczenia. Tylko niektórzy mają odwagę przerwać to zaklęte milczenie. Ofiary przemocy najczęściej godzą się na trwanie w toksycznych związkach, choć wszystko wskazuje, że powinny się natychmiast odseparować od sprawcy ich cierpienia. Najczęściej to strach przed opinią społeczną i lęk o los dzieci hamują wyrywający się w duszy krzyk rozpaczy.

Aby zaradzić przemocy często potrzebna jest pomoc psychologa terapeuty. Jeśli jesteś ofiarą przemocy skontaktuj się z Ogólnopolskim Pogotowiem dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia"- http://www.niebieskalinia.pl/.

Kilka lat temu przemoc w związku przestała ukrywać aktorka Anna Samusionek. W ubiegłym roku wieloletnie milczenie przerwała jej koleżanka po fachu, Katarzyna Figura. Jeśli cierpisz, bo jesteś bita/y, wykorzystywana/y lub poniżana/y - i Ty przerwij niszczące Cię milczenie.

Stowarzyszenie stawia sobie za cel podnoszenie świadomości społeczeństwa poprzez edukację. Poniżej zamieszczamy wystąpienie Tadeusza Nowakowskiego, poruszające problem przemocy. Zachęcamy - wysłuchaj! Być może nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że wobec ciebie stosowana jest przemoc, albo - co gorsza - że to ty jesteś jej sprawcą...



Jeśli uważasz, że problem ciebie nie dotyczy, a zamierzasz wstąpić w związek małżeński - i Ty wysłuchaj to wystąpienie. Lepiej bowiem zerwać zaręczyny, niż związać się z kimś, kto sprytnie ukrywa swoje prawdziwe oblicze.

Komentarze

  1. Warto o tym mówić, aby każdy mógł uświadomić sobie prawdziwą swoją wartość, a nie tylko żyć tym co o nas mówi druga osoba. Każdy ma prawdo do życia w pełni bez przemocy. To jest doskonały materiał dla wszystkich osób nie tylko tych, które mają problem z przemocą.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć,mój ojciec to Alkoholik. Pije i znęcania się nad mamą, ale też nad całą rodziną. Mam go dosyć, nie mogę na niego patrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy świadomość, jak wiele rodzin cierpi z powodu przemocy. Dopóki członkowie rodzin nie zdobędą się na odwagę, by przerwać krąg przemocy, trudno zmienić ich los..

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Przeszłość, TERAŹNIEJSZOŚĆ, przyszłość

Nagranie wykładu Tadeusza Nowakowskiego pt.  „ Przeszłość, TERAŹNIEJSZOŚĆ, przyszłość ” , który został zarejestrowany w listopadzie 2024 w Poznaniu podczas spotkania Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie. Dzisiaj przewartościowuje się nasza przeszłość, a decyduje się nasza przyszłość. W czasie prelekcji zastanowimy się nad tym, jak nie zaprzepaścić jedynej sposobności jaką mamy, by nasze życie było piękniejsze i wartościowsze.

Czy chrześcijanie mogą jeść mięso?

Jakiś czas temu wpadł na moją skrzynkę pocztową list nawiązujący do wywiadu jakiego udzieliłam kiedyś dla wegemaluch.pl. A w liście pytanie. Poniżej zamieszczam treść listu i moją odpowiedź na niego. Wydaje mi się, że ta korespondencja może zainteresować czytelników bloga, a nawet być może odkrywczą... * ** Szanowna Pani, W wywiadzie „Wegetariańska ścieżka” zaciekawiła mnie Pani wypowiedź, gdzie cytuje Pani Biblię (ja również jestem chrześcijaninem). Być może niewłaściwie ją odebrałem – czy uważa Pani, że chrześcijanie nie mogą jeść mięsa? Gdy czytam Dzieje Apostolskie 10,9-16, znajduję pełne potwierdzenie, że spożycie mięsa (w tym tzw. nieczystego) jest aprobowane przez Pana Boga, a nawet jesteśmy do tego zachęcani („bierz i jedz”). Postrzegam wegetarianizm jako kwestię wyboru stylu życia, przy uwzględnieniu jego wpływu na zdrowie i samopoczucie, ale nie jako jedynej alternatywy dla chrześcijanina, który chce żyć zgodnie z własnym sumieniem. G. Odpowiedź na list:

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...