Wykład Joanny Radosh przedstawiony podczas majowego spotkania Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu w Poznaniu. Przedstawia argumenty i kontrargumenty przejścia na dietę wegetariańską.
Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...
Wykład ok, jednak język tej Pani jest tak męczący, że nie da się tego dłużej słuchać... Czy naprawdę nie ma innego słowa ma kontrargument? ( który tak poza tym, jest w wielu momentach tej polemiki użyty w absolutnie złym kontekście??)
OdpowiedzUsuń