Przejdź do głównej zawartości

Medycyna tradycyjna a naukowa

W marcowym numerze miesięcznika "Znaki Czasu" zamieszczono mój artykuł o związku medycyny tradycyjnej z akademicką. Napisałam go poniekąd ku pamięci zmarłego dziesięć lat temu prof. Aleksandra Ożarowskiego — jednego z najwybitniejszych znawców i badaczy leczniczego zastosowania roślin, a także celem upowszechniania wiedzy o profilaktyce chorób i naturalnych metodach leczenia, w tym fitoterapii. 

Człowiek od zawsze szukał pomocy w tym, co go otaczało — w przyrodzie. Obserwował zachowania zwierząt, poznawał właściwości lecznicze roślin. Nasi przodkowie wiedzieli, że organizm człowieka został wyposażony w cudowne mechanizmy regulujące i naprawcze, które umożliwiają naturalny powrót do zdrowia. Medycyna tradycyjna zna proste i skuteczne metody zwalczania wielu chorób.

Tradycyjna, czyli naturalna

Pojęcie „medycyna tradycyjna” nie jest łatwe do zdefiniowania. Stanowi ogólną sumę wiedzy, umiejętności i praktyk opierających się na teoriach, przekonaniach i doświadczeniach właściwych dla różnych kultur, które są wykorzystywane do zachowania zdrowia oraz zapobiegania chorobom, diagnozowania ich, a także leczenia. Medycyna tradycyjna nazywana jest także medycyną komplementarną lub alternatywną. W Polsce określa się ją również terminem medycyna naturalna. Używaną nazwą jest też lecznictwo niemedyczne. 

Wiodącą gałęzią medycyny tradycyjnej jest wykorzystywane od wieków i przekazywane z pokolenia na pokolenie ziołolecznictwo (fitoterapia). Zdobyło ono społeczne uznanie jako metoda bezpieczna i skuteczna. Medycyna naukowa zainteresowana jest nowoczesną fitoterapią i znaczeniem leku roślinnego w leczeniu wielu schorzeń oraz jako uzupełnienie działania leków syntetycznych. Jej bezpieczeństwo i skuteczność potwierdzane są stopniowo w badaniach, aczkolwiek wysokie ich koszty i nadal częste kwestionowanie jej metod przez medycynę naukową sprawiają, że niewiele ośrodków naukowych podejmuje takowe. Obecnie fitoterapię można znaleźć w programie kształcenia profilowych szkół wyższych i uniwersytetów.

Akademicy o leczeniu tradycyjnym

W The WHO Traditional Medicine (TM) Strategy 2014-2023 możemy przeczytać słowa świadczące o formującym się uznaniu medycyny akademickiej dla praktyk medycyny tradycyjnej: „Medycyna tradycyjna jest ważną i często niedocenianą częścią usług zdrowotnych”1. Widoczne jest dążenie, aby zmienić miejsce medycyny tradycyjnej i nadać jej odpowiedni status. W tzw. Deklaracji Pekińskiej powstałej na kongresie zwołanym przez WHO w 2008 r. w Pekinie czytamy: „Należy respektować, chronić i szeroko upowszechniać wiedzę o medycynie tradycyjnej, leczeniu i metodach, w zgodzie z uwarunkowaniami poszczególnych krajów. (…) Rządy ponoszą odpowiedzialność za zdrowie swoich obywateli i powinny sformułować politykę dotyczącą medycyny naturalnej, zasady prawne i standardy, które będą częścią krajowych systemów zdrowotnych, co przyczyni się do zapewnienia odpowiedniego, bezpiecznego i efektywnego wykorzystania medycyny tradycyjnej2”. 

Cenić naukę i proste metody leczenia

Kościół adwentystów, który przywiązuje dużą wagę do zdrowego stylu życia, zachęca do stosowania w pierwszej kolejności niefarmakologicznych metod leczenia z uwagi na ich prostotę, naturalność i niski odsetek możliwych działań ubocznych i interakcji. Adwentyści nie uważają, że stosowanie leków farmaceutycznych jest czymś złym i niewłaściwym w sytuacjach szczególnych – mających na celu ratowanie życia i zdrowia lub gdy dotychczasowe metody leczenia okazują się nieskuteczne, niewystarczające albo z jakichś powodów nie można ich stosować3. Przede wszystkim jednak propagują zdrowy styl życia i nauczają naturalnych sposobów zachowania i przywracania zdrowia. W 1866 roku adwentyści założyli światowej sławy sanatorium w Battle Creek w Stanach Zjednoczonych. Wiele osób, również zamożnych i prominentnych, szukając utraconego zdrowia, przyjeżdżało tam, by słuchać wykładów o zdrowiu i uczyć się praktykować zasady zdrowego stylu życia. Sanatorium stało się miejscem tak popularnym, że sam prezydent Stanów Zjednoczonych korzystał z jego dobrodziejstw. Gościom oferowano zabiegi m.in. w zakresie hydroterapii, fototerapii, termoterapii, elektroterapii. Hipokratesowe „niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem” stanowiło credo dla sanatoryjnych żywieniowców. Zachęcano pensjonariuszy do diety niskotłuszczowej, niskobiałkowej, z akcentem na bogate w błonnik produkty pełnoziarniste, warzywa, owoce i orzechy, co w tamtym czasie nie było w modzie. Dziś adwentystyczne placówki medyczne wciąż polecają korzystanie m.in. z ziołolecznictwa, wodolecznictwa, jak również sokoterapię, apiterapię, inhalacje, okłady, post leczniczy i wykorzystanie leczniczych właściwości warzyw. Metody te użyte właściwie w licznych przypadkach chorobowych są skuteczne i z reguły nie wykazują działań niepożądanych.

Skutki uboczne 

Odkrycie penicyliny (1938) – leku hamującego rozwój bakterii, okazało się milowym krokiem w rozwoju medycyny. Za sprawą kolejnych antybiotyków liczba osób umierających wskutek zakażeń bakteryjnych i ich powikłań uległa zmniejszeniu. Odkrycie insuliny (1922) stało się zbawienne dla cukrzyków, wcześniej praktycznie skazanych na powolną śmierć, jeśli nie stosowali się oni do ściśle określonej diety. Odkrycie morfiny (1804) oraz silnych leków przeciwbólowych uwolniło chorych od potwornego cierpienia. Lewodopa podarowała cierpiącym na chorobę Parkinsona nowe życie. Choć niezaprzeczalnie wspomniane leki zmieniły historię ludzkości, to podanie ich wciąż wiąże się z pewnymi skutkami ubocznymi. Praktycznie nie istnieją leki całkowicie pozbawione niepożądanych działań, co może stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia pacjenta4

O wykorzystaniu i przydatności danego leku w terapii konkretnego schorzenia decyduje zawsze bilans korzyści i strat wywoływanych przez konkretny lek. Ze statystyk wynika, że działania niepożądane produktów leczniczych mogą dotyczyć nawet 40 proc. wszystkich pacjentów. Efekty uboczne działania leków są przyczyną około 10-15 proc. hospitalizacji o różnym obrazie klinicznym i plasują się w pierwszej dziesiątce przyczyn zgonów5. Niepożądane działania leków są istotną przyczyną występowania chorób jatrogennych (będących następstwem leczenia), zwiększonej chorobowości, śmiertelności i większych nakładów finansowych na opiekę zdrowotną. 

Leki należy zażywać ostrożnie, także te przeciwbólowe. Np. zażywanie (i nadużywanie) niesteroidowych leków przeciwzapalnych szkodzi nerkom i uszkadza wątrobę. Może uszkodzić żołądek, sprzyjać owrzodzeniom i krwawieniom z przewodu pokarmowego, zwłaszcza u osób starszych, a to właśnie ludzie starsi najczęściej po nie sięgają.

Zważywszy na efekty uboczne leków, przed przemysłem farmaceutycznym stoi wyzwanie, by opracowywać nowe leki pozbawione skutków ubocznych lub o minimalnych skutkach ubocznych, ale również o minimalnych niepożądanych reakcjach polekowych. 

Droga do zdrowia

Stosując zdrowy styl życia i tradycyjne metody leczenia oraz dając organizmowi czas na odpoczynek, często sami możemy sobie pomóc, by cofnąć chorobę i przywrócić zdrowie. W przypadku chorób dietozależnych, które rozwijają się latami, powrót do zdrowia zależy w szczególności od zaangażowania pacjenta w proces leczenia – tempa zmian codziennych nawyków i właściwego zastosowania odpowiednich środków leczniczych. Wymaga to zwykle więcej czasu niż leczenie farmakologiczne, więcej staranności i wysiłku, ale rezultaty takiego podejścia do leczenia mogą być zdecydowanie lepsze. Biorąc pod uwagę konkretną chorobę i leczenie przyczynowe (wyeliminowanie czynnika, który mógł wpłynąć na pojawienie się i postęp choroby), stosując odpowiednią dietę, mobilizując się do regularnej aktywności fizycznej, używając właściwie surowców zielarskich i zabiegów fizykalnych, w licznych przypadkach można przywrócić zdrowie bez uciekania się do leczenia farmakologicznego. 

Ordynowanie określonych leków nie usuwa zwykle przyczyn choroby, a zmienia tylko jej przebieg. W wielu diagnozach stosuje się leki, których nie trzeba byłoby aplikować, gdyby pacjentowi przekazano wiedzę w zakresie naturalnych metod leczenia i zmobilizowano do stosowania się do zasad zdrowego stylu życia – wkroczono z medycyną tradycyjną i medycyną stylu życia. 

Główne choroby cywilizacyjne 

Do najważniejszych chorób cywilizacyjnych w Polsce zalicza się: nadciśnienie, chorobę niedokrwienną serca, cukrzycę, nowotwory, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP). Włączenie elementów leczenia niefarmakologicznego w przypadku tych chorób mogłoby przynieść korzyści zdrowotne i ograniczyć, a nawet wyeliminować przyjmowanie leków chemicznych. 

Na nadciśnienie tętnicze choruje 8,8 mln Polaków. Skuteczne elementy profilaktyki i leczenia niefarmakologicznego to: normalizacja masy ciała, przestrzeganie odpowiedniej diety (ograniczenie alkoholu, soli i tłuszczów nasyconych), zaprzestanie palenia tytoniu i zwiększenie aktywności fizycznej6.

W Polsce co roku notuje się około 105 tys. nowych zachorowań na chorobę niedokrwienną serca. Za rozwój tej choroby odpowiedzialne są: stres, palenie papierosów, spożywanie alkoholu, dieta obfitująca w kalorie i tłuszcze zwierzęce, niski poziom aktywności fizycznej, zaburzenia snu, nadciśnienie tętnicze, otyłość brzuszna i cukrzyca. Włączenie zdrowego stylu życia uruchamia proces naprawczy w tętnicach wieńcowych7.

Na cukrzycę typu 2 choruje 1,9 mln Polaków. Ryzyko wystąpienia choroby i jej objawy mogą zostać zredukowane poprzez: zmiany w diecie (złożone węglowodany, zmniejszona ilość tłuszczów nasyconych, więcej rozpuszczalnego błonnika i pełnych ziaren), prawidłową masę ciała, zwiększenie aktywności fizycznej. Bardzo ważne jest unikanie palenia tytoniu i nadużywania alkoholu8.

Na POChP choruje 1,9 mln Polaków. Aby zapobiec chorobie i spowolnić jej postęp, należy zaprzestać palenia tytoniu, zmniejszyć ekspozycję na pyły przemysłowe i substancje chemiczne. Unikanie w dzieciństwie częstych infekcji dróg oddechowych jest czynnikiem profilaktycznym9.

Według Krajowego Rejestru Nowotworów w Polsce rocznie notuje się 155 tysięcy zachorowań na raka i 93 tysiące zgonów z tego powodu. Do najważniejszych czynników rakotwórczych zalicza się: dym papierosowy (rak płuc, krtani, jamy ustnej, przełyku, pęcherza moczowego, nerki, trzustki, żołądka i szyjki macicy), spaliny samochodowe, wyziewy z kominów fabrycznych, substancje chemiczne (np. konserwanty żywności, azbest, metale ciężkie), promieniowanie jonizujące (rentgen, izotopy promieniotwórcze), promieniowanie nadfioletowe (słoneczne, lampy kwarcowe), toksyny pochodzenia grzybiczego, infekcje wirusowe, nieprawidłową dietę (ubogą w warzywa i owoce, a bogatą w tłuszcze zwierzęce), otyłość oraz stres. 

Nie na wszystkie czynniki chorobotwórcze mamy bezpośredni wpływ, ale mamy wiele możliwości, by oddziaływać na stan naszego zdrowia. Odrzucanie jednak leków syntetycznych w sytuacjach, gdy nie mogą być stosowane inne terapie lub są one niewystarczające, byłoby nierozsądne.

Primum non nocere

Leczenie powinno polegać na wspomaganiu naturalnych mechanizmów zdrowienia. Naczelna zasada etyczna w medycynie: po pierwsze nie szkodzić (primum non nocere) nie zawsze jest dostatecznie honorowana. Leki powodują działania niepożądane, nawet gdy stosowane są zgodnie z zatwierdzonymi wskazaniami. Choć Kodeks Etyki Lekarskiej nakłada na lekarza obowiązek kierowania się przede wszystkim kryterium skuteczności i bezpieczeństwa chorego, to należy pamiętać, że wprowadzenie leku na rynek nie jest równoznaczne z poręczeniem za jego skuteczność i bezpieczeństwo we wszystkich potencjalnych zastosowaniach10

W rozwoju medycyny stylu życia, indywidualnym zdobywaniu wiedzy w zakresie unikania chorób i ich naturalnego leczenia tam, gdzie jest to tylko możliwe, należy widzieć szansę na sukces zdrowotny. Cieszmy się dobrym zdrowiem, a gdy przyjdzie konieczność poratowania się, rozważmy – radząc się Boga i rozumu – czy sięgnąć wpierw po naturalne terapie i leki z Bożej apteki, czy po tradycyjne leki syntetyczne, chyba że wybór tych drugich jest przesądzony.

Agata Radosh

1 World Health Organization. Beijing Declaration Adopted by the WHO Congress on Traditional Medicine, Beijing, China, 8 listopada 2008; https://apps.who.int/iris/bitstream/handle/10665/92455/9789241506090_eng.pdf. 
2 https://www.who.int/medicines/areas/traditional/congress/beijing_declaration/en.  
3 Sposób leczenia choroby jest indywidualną decyzją każdego wyznawcy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. 
4  A. Maciejczyk, M. Trojan, Błąd w stosowaniu leku, nadużywanie leków, stosowanie leku poza wskazaniami, Biuletyn Leków 3/2011. 
5 J. Woroń, A. Goszcz, J. Wordliczek, Monitorowanie niepożądanych działań leków w praktyce klinicznej, Anestezjologia i Ratownictwo 2009; 3: 185-192. 
6 http://www.e-histopatologia.pl/dla-pacjenta/choroby-cywilizacyjne, dostęp 03.03.2021. 
7 Tamże. 
8 Tamże. 
9 Tamże. 
10 A. Maciejczyk, M. Trojan, dz. cyt.

źródło: Miesięcznik "Znaki Czasu" 03/2021.

Komentarze

Popularne posty

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Przeszłość, TERAŹNIEJSZOŚĆ, przyszłość

Nagranie wykładu Tadeusza Nowakowskiego pt.  „ Przeszłość, TERAŹNIEJSZOŚĆ, przyszłość ” , który został zarejestrowany w listopadzie 2024 w Poznaniu podczas spotkania Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie. Dzisiaj przewartościowuje się nasza przeszłość, a decyduje się nasza przyszłość. W czasie prelekcji zastanowimy się nad tym, jak nie zaprzepaścić jedynej sposobności jaką mamy, by nasze życie było piękniejsze i wartościowsze.

Czy chrześcijanie mogą jeść mięso?

Jakiś czas temu wpadł na moją skrzynkę pocztową list nawiązujący do wywiadu jakiego udzieliłam kiedyś dla wegemaluch.pl. A w liście pytanie. Poniżej zamieszczam treść listu i moją odpowiedź na niego. Wydaje mi się, że ta korespondencja może zainteresować czytelników bloga, a nawet być może odkrywczą... * ** Szanowna Pani, W wywiadzie „Wegetariańska ścieżka” zaciekawiła mnie Pani wypowiedź, gdzie cytuje Pani Biblię (ja również jestem chrześcijaninem). Być może niewłaściwie ją odebrałem – czy uważa Pani, że chrześcijanie nie mogą jeść mięsa? Gdy czytam Dzieje Apostolskie 10,9-16, znajduję pełne potwierdzenie, że spożycie mięsa (w tym tzw. nieczystego) jest aprobowane przez Pana Boga, a nawet jesteśmy do tego zachęcani („bierz i jedz”). Postrzegam wegetarianizm jako kwestię wyboru stylu życia, przy uwzględnieniu jego wpływu na zdrowie i samopoczucie, ale nie jako jedynej alternatywy dla chrześcijanina, który chce żyć zgodnie z własnym sumieniem. G. Odpowiedź na list:

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...