Przejdź do głównej zawartości

Anna Samusionek w Poznaniu – relacja z warsztatów JESTEM EMOCJĄ! + zdjęcia

W niedzielne popołudnie 17 kwietnia 2016 roku w Stowarzyszeniu Promocji Zdrowego Stylu Życia - Sięgnij po zdrowie odbyły się warsztaty, których pomysłodawcą, reżyserem, scenarzystą i wykonawcą była aktorka Anna Samusionek.

Życie zbyt często nie toczy się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Nieustannie zmusza do podejmowania trudnych decyzji i stawia w obliczu konieczności zmierzenia się z prawdą o sobie. A wszystko to odbywa się często przy wulkanicznych wybuchach naszych emocji.

Myśli, które przedstawiła Anna Samusionek przypomniały o tym, co naprawdę w życiu jest ważne. Artystka szczerze dzieliła się przemyśleniami na podstawie własnych przeżyć oraz doświadczeń innych osób. Przekazała uczestnikom warsztatów wypróbowany Pakiet Ratunkowy, do wykorzystania w trudnych chwilach życia. Wskazywała na małe rzeczy, które rozwiązują wielkie problemy i ratują w ciężkich momentach życia, zmieniając je zdecydowanie na lepsze. Podkreślała rolę pozytywnego nastawienia wobec nadchodzących problemów. Zamiast bezradnego oczekiwania na nie, a później rozpamiętywania zadanych nam ciosów czy pielęgnowania zawiści, korzystniejsze jest ukierunkowanie się na dawanie szczęścia, które pomaga odnaleźć zadowolenie i spełnienie. Pani Samusionek mówiła o wierze, nadziei i miłości, jako filarach, które podtrzymują, gdy wydaje się, że świat wokół nas załamuje się. Odważnie wyrażała swoją wiarę w Boga i oparcie, które w Nim znajduje. Zwracała uwagę na dobrodziejstwa płynące z otaczania się ludźmi, na których zawsze można liczyć. Pokazywała jak nadawać uczuciom wartość i duchowy wymiar. Zachęcała do życia pełnego optymizmu, w którym pozytywne myślenie zajmuje kluczowe miejsce. Prelegentka wskazywała drogę do akceptacji i zrozumienia różnych barw życia. Zbudowani zostaliśmy mądrymi radami, by wiedzieć jak sobie poradzić w zakrętach życiowych z nieprzyjemnymi emocjami i uczuciami. Na koniec uświadomiliśmy sobie, że zawsze jest czas na nowy początek i rozwój, a to, że uczymy się na błędach i doświadczeniach, pomaga nam dojrzewać oraz kształtować w nas prawdziwe piękno.

Zajęciom towarzyszyła wyjątkowa atmosfera. Praktyczne ćwiczenia okraszone były dużą dawką śmiechu i radości, a mistrzowskie pokazy gry aktorskiej zapierały dech w piersiach. Mieliśmy przywilej zobaczyć w tej wybitnej aktorce skromną, choć niezwykłą kobietę. Cały warsztat pełen był dobrej energii. W tej ujmującej aurze czuliśmy się wspaniale! Ubogaceni wiedzą i energią gotowi jesteśmy stawać z podniesionym czołem przed próbami życia.

Uczestnicy warsztatów usłyszeli także refleksyjny mini recital Marii Strzałkowskiej – pianistki, pieśniarki, kompozytorki i autorki tekstów.

Partnerami wydarzenia i fundatorami nagród były firmy: Primavika – producent zdrowej żywności i Vita Natura – producent i dystrybutor zdrowej żywności. Warsztaty współfinansowało ASI Polska.

Agata Radosh
organizator i uczestnik
www.siegnijpozdrowie.org

Komentarze

Popularne posty

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r

Jedzmy podagrycznik!

Podagrycznik pospolity 🌿🌿 należy do rodziny selerowatych. W średniowiecznej Polsce sprzedawano jako warzywo na targowiskach. Dziś niektórzy chcieliby wykorzystać go np. do sałatki, ale nie mają pewności, czy zerwą właściwą roślinę, bowiem podagrycznik można pomylić z innymi chwastami. O ile podagrycznik jest chwastem jadalnym, podobnie wyglądają pewne chwasty niejadalne. Myślę, że nabrałam już wprawy w temacie i chcę przekazać podstawowych osiem wskazówek, które upewnią was, że zerwaliście na pewno podagrycznik. Roślina na rozgałęzione kłącze. Listki są pikowane. Podagrycznik posiada trzy grupy liści na łodyżce. Grupa górna ma trzy listki, dwie grupy dolne mają po dwa listki (zwłaszcza młode rośliny), ale mogą mieć także po trzy. Listki nie są ze sobą połączone. Łodyżka nie ma włosków, jest naga. Łodyżka na całej długości ma charakterystyczne wyżłobienie (rowek). Przekrój łodyżki jest trójkątny. Przecięta łodyżka ma charakterystyczny zapach. W zielu podagrycznika w

Randkowanie — jak rozpoznać osobę dojrzałą

Jednym z piękniejszych, a zarazem niebezpiecznych okresów w życiu młodych ludzi jest czas randkowania i decydowania, z kim chce się spędzić całe życie. Uczestniczące w randce osoby dążą do ustalenia, czy istnieją możliwości do powstania oczekiwanej zażyłości. Randkowanie jest doskonałą okazją na zadbanie o wszystkie ważne sfery udanego małżeństwa, a w szczególności o to, czy (potencjalny) partner jest odpowiedni pod względem: atrakcyjności; oczekiwań co do kierunku rozwoju znajomości; charakteru; zainteresowań i możliwości wspólnego spędzania czasu; sposobu bycia i kultury osobistej; statusu społecznego i materialnego; pochodzenia społecznego; wykształcenia i poziomu intelektualnego; podejścia do spraw seksu; zwyczajów i stylu życia; światopoglądu i przekonań religijnych; zapatrywań na sprawy związane z założeniem rodziny, posiadaniem dzieci i ich wychowaniem. W czasie wykładu prelegent podzieli się własnym doświadczeniem i zwróci uwagę na sprawy najważniejsze w randkowaniu.  Spotkanie

Mięso królicze — jeść, czy nie jeść

W czasie robienia dzisiejszych zakupów, nawiązała się między mną, a sprzedającym ciekawa rozmowa. Problem dotyczył jedzenia mięsa z królika. Powiedziałam, że nie uważam biblijnego podziału zwierząt na "czyste" i "nieczyste" jedynie za przepis ceremonialny, i że zasady diety biblijnej, będące wyrazem troski o zdrowie człowieka, nadal obowiązują. W związku z tym, mięso królicze nie powinno być spożywane przez ludzi. Mój rozmówca słysząc to, odrzekł zaskoczony: "Ale przecież to takie zdrowie mięso!". Nie dowierzał. Chciał poznać powody, dla których Pismo Święte zabrania jedzenia mięsa z królika. Zaczynając więc od anatomii i fizjologii, przedstawiłam fakty dotyczące tej kwestii. Rynek spożywczy promuje mięso królicze, reklamując, że należy do mięs delikatnych i dietetycznych, więc może konkurować z drobiem i rybami. Pismo Święte jednak nie bez powodu zalicza królika do zwierząt, które Bóg uznał za tzw. nieczyste (nie nadające się do spożycia). Rozwój bada