Przejdź do głównej zawartości

Być bliżej dziecka

Dobre rodziny — takie, w których panują bliskie więzi — nie są dziełem przypadku. Przyjrzyjmy się sposobom na zbudowanie i utrzymanie bliskich relacji między rodzicami a dziećmi.

Najważniejszy moment w życiu Kasi był wtedy, gdy miała 12 lat. Ojciec obiecał wziąć ją ze sobą w służbową podróż do wielkiego miasta. Miesiącami rozmawiali o tej wyprawie. Dokładnie zaplanowali każdy dzień podróży i pobytu w mieście. Mieli pójść do pizzerii, kina, zoo, wesołego miasteczka i zakończyć dzień dużą porcją lodów. Kasia z niecierpliwością oczekiwała na podróż. W dniu wyjazdu czekała, aż ojciec skończy pracę. Tata pojawił się w domu wieczorem... razem z klientem, który zaprosił ich na kolację do restauracji. Kasia była bardzo zawiedziona. Nici z wyjazdu — pomyślała.

A jednak właśnie wtedy —  czego Kasia nigdy nie zapomni —  ojciec powiedział do klienta: „Dziękuję za to zaproszenie, wiem, że byłoby nam bardzo miło, ale musze odmówić. Zaraz mamy wyjechać z córką w podróż. To dla niej i dla mnie bardzo ważne. Planowaliśmy to od miesięcy”. Dla Kasi była to najszczęśliwsza chwila w jej dotychczasowym życiu. Tamtego wieczoru żadna córka nie kochała tak bardzo swego ojca jak Kasia.

Historia Kasi wyraźnie dowodzi, że czynnikiem, który ma niezwykłą moc spajania każdej rodziny, jest dotrzymywanie obietnic. Ale to nie jedyny czynnik. Są też inne, które skutecznie pomagają zbliżyć się do własnych dzieci.

1. Postaw rodzinę na szczycie swoich priorytetów
Rodziny, w których panują bliskie więzi, postanowiły kiedyś uczynić życie rodzinne naczelnym priorytetem. Jeśli zdecydujesz, by twoje dzieci były ważniejsze niż wysokość twojej pensji czy ulubione hobby, to odkryjesz, że wszystkie pozostałe elementy twojego rodzicielstwa same się poukładają. Każda godzina twojego czasu zyska na wartości, kiedy dzieci staną się dla ciebie najważniejsze. To najlepsze, co możesz zrobić w życiu.

2. Spędzaj czas z własnymi dziećmi
Nic nie zastąpi spędzania czasu z własnymi dziećmi. Tak jak zawiązywanie i pielęgnacja przyjaźni potrzebują czasu, tak samo jest z relacjami w rodzinie. Dzieci bardzo sobie cenią czas spędzony tylko z rodzicami. Takie wspomnienia są dla nich najważniejsze; przypominają sobie chwile, kiedy rodzice byli całkowicie i wyłącznie skoncentrowani na byciu z dzieckiem.
Trzeba znaleźć czas dla dzieci. Może to być codzienny wspólny spacer, czytanie dziecku książki, gra w piłkę. Może to być podniesiona do rangi codziennego rytuału choćby dziesięciominutowa wieczorna rozmowa, w której poprosimy dziecko, by opowiedziało kilka najzabawniejszych lub najbardziej interesujących wydarzeń minionego dnia.

3. Wybaczaj i proś o wybaczenie
Rodziny, w których panują bliskie więzi, znają uzdrawiającą moc przebaczania. Często można tam usłyszeć prośbę: wybaczysz mi? i odpowiedź: oczywiście, że ci wybaczę. W takich rodzinach przebaczanie służy jako narzędzie oczyszczania domowej atmosfery ze złych emocji: gniewu, goryczy, wrogości, niechęci, urazy, niezadowolenia. Dlatego właśnie jest niezwykle istotne, żeby rodzice stwarzali w  domu atmosferę wybaczania i proszenia o wybaczenie. Bliscy, którym na sobie zależy, biorą sobie do serca radę apostoła Pawła, aby objawiać „cierpliwość, znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu”1.

Daj dzieciom przykład. Pokaż, że sprawiedliwość i łaskawość są i dla ciebie ważne, że  ty również pragniesz uczyć się przebaczania i sztuki dostrzegania własnych błędów, żałowania ich i naprawiania. Kiedy popełnisz błąd, stracisz panowanie nad sobą, nie zrobisz czegoś, co obiecałeś dziecku itp., nie zapomnij przeprosić je i poprosić o wybaczenie.

4. Bądź dostępny
Nieważne, jak bardzo jesteś zajęty pracą czy obowiązkami — niech twoje dzieci wiedzą, że zawsze kiedy będą tego potrzebowały, znajdziesz dla nich czas. Tak funkcjonują rodziny, których członkowie są sobie bardzo bliscy;  wiedz, że jeśli to konieczne, to mogą do siebie zawsze dzwonić, prosić o rozmowę czy przeszkodzić w zajęciach.

Jeden z psychologów dziecięcych opowiadał, jak został wywołany z konferencji na uniwersytecie przez telefon od swojej czteroletniej córki. Szybko wybiegł z sali. Okazało się, że córeczka była bardzo podekscytowana tym, że ptak przyleciał do gniazda na drzewie blisko ich domu i chciała o tym od razu opowiedzieć ojcu. Takich momentów nie da się przewidzieć, ale też nie można ich ignorować i uważać za nieważne.

5. Ucz dzieci kochać i być kochanym
Czułe uśmiechy, czułe słowa, czułe gesty i zachowania tworzą zdrowy emocjonalnie dom, w którym wszyscy członkowie rodziny tak wyrażają i tak doświadczają bliskości.

Nic nie jest tak ważne u dziecka jak jego poczucie własnej wartości, płynące z pewności, że jest kochane przez najważniejsze dla niego osoby. Wiele błędów, które możemy popełnić jako rodzice, da się przezwyciężyć dzięki tej pewności. Świadomość bycia kochanym jest dla dziecka jak słońce dla kwiatu, jak woda dla spragnionej rośliny, jak miód dla pszczoły. Dzieci nie mogą mieć żadnych wątpliwości co do tego, że są kochane przez rodziców.

6. Uważaj na słowa
Pismo Święte przestrzega: „Kto mówi nierozważnie, rani jak miecz; lecz język mędrców leczy”2. Sposób, w jaki odnosimy się do siebie w rodzinie, może albo zbliżać jej członków do siebie, albo od siebie oddalać.

Słowa to nie tylko złożone razem głoski. Słowa mogą być balsamem lub bombą. Dobre słowo poprawia samopoczucie, złe — wpędza w przygnębienie i depresję. Słowa uwalniają energię. Nawet pojedyncze słowo może cię zniechęcić do działania, jeśli jest złe, lub — jeśli jest dobre — zachęcić, stając się siłą kreatywną.

Dlatego, kiedy mówisz, mądrze dobieraj słowa. Unikaj słów, które atakują i oskarżają.  Najgorsze, co twoje dziecko może od ciebie usłyszeć, to: „Nigdy nic nie osiągniesz”, „Żałuję, że się urodziłeś”,  „Gdyby nie ty, ja i mama rozwiedlibyśmy się”, „Kocham cię, ale…” itp. Natomiast najlepsze, co możesz mówić swoim dzieciom, to: „Możesz osiągnąć wszystko, cokolwiek będziesz chciał”, „Jesteś bardzo zdolny”, „Jak to dobrze, że cię mamy”, „Gratulacje! Zasłużyłeś na to” itd.

Wysiłek włożony w utrzymanie bliskości buduje pokojową i harmonijną atmosferę rodzinnego domu, w którym członkowie rodziny doświadczają miłości i wsparcia, ale także znajdują schronienie przed burzami życia. Takie rodziny wiedzą, że mądre i prawdziwe są słowa wielkiego niemieckiego poety Goethego: „Ten jest najszczęśliwszy — król czy chłop — w którego domu pokój panuje”.

Opr. A.S.

[Opracowano na podstawie: Get closer to your kids, „Sings of the Times”, January 2007]

1 Kol 3,13. 2 Prz 12,18

źródło:
http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=291&Itemid=72

Komentarze

  1. Wydaje się, że zbudowanie i utrzymanie więzi z rodziną to błahostka, ale jednak to trudne wyzwanie i długotrwała praca, wiele wyzwań i wyrzeczeń. Ale warto, bo to da nam największą radość życia... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...