Przejdź do głównej zawartości

O przeżywaniu adwentu

Święta Bożonarodzeniowe już za parę dni. Trwa czas gorących zakupów. Zastanawiamy się, czy wybrane przez nas prezenty dla bliskich będą trafione czy też nie. W tej przedświatecznej gonitwie brakuje czasu (lub/i potrzeby) na duchowe przeżywanie, na wewnętrzną refleksję. Jednak bez refleksji nad pytaniem kto tak naprawdę urodził się ponad 2000 lat temu w Betlejem, kim On jest dla mnie osobiście, święta stają się okazją tylko do wspólnego biesiadowania; ramką do obrazu, ale bez obrazu; formą bez treści. 

Coraz mniej ludzi uczęszcza na nabożeństwa, coraz mniej chce słuchać o religii, coraz mniej w ogóle wierzy w Boga. Przybywa w społeczeństwie ludzi zeświecczonych, bezideowych, zorientowanych jedynie materialistycznie, niewyznających żadnych wyższych wartości. Ale w grudniu piszą o Bogu największe czasopisma i portale, dlatego też i my wykorzystujemy ten moment, i chcemy wprowadzić czytelnika w osobistą zadumę nad miejscem Jezusa w życiu każdego z nas.

Ludzie, którzy nie chcą wierzyć w Chrystusa, przedstawiają różnego rodzaju intelektualne uzasadnienia swojej niewiary. Kwestionują historyczność biblijnych sprawozdań. Powątpiewają w prawdziwość cudów opisanych w ewangeliach. Podważają boskie natchnienie ksiąg biblijnych. W większości przypadków ich niewiara ma takie samo podłoże jakie wskazał sam Jezus: "Nie wierzycie, bo nie jesteście z owiec moich". Ludzie tacy nie chcą należeć to Jego trzody. Nie chcą iść tam, gdzie On prowadzi. Nie chcą podążać Jego krokiem. Nie chcą by ktoś wskazywał im na zasady, dyktował co wypada, a co nie. Ich pragnienie bycia w pełni niezależnymi rodzi w nich niechęć do Niego, jako Pasterza, i doprowadza do rozumowania rodzącego sprzeciw i wątpliwości.

Szczerze myślący człowiek ma odwagę wierzyć w to, o czym świadczą fakty, choć skutki wynikające z takiej wiary mogą mu wydawać się kłopotliwe. Jeśli wiara w Chrystusa wymaga takich cech jak "miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość", to szczery człowiek będzie gotów podporządkować się Chrystusowi i pozwoli się wprowadzić na taki właśnie poziom życia. Jeśli wiara w Boga wymaga poddania swojej woli pod Jego kierownictwo, to człowiek kochający Boga będzie gotów się poddać.

Potrzeba odwagi, by czytać Pismo Święte. Potrzeba odwagi, by powiedzieć: "Wierzę, że Chrystus powróci tu na ziemię". Takie wyznanie jest odważne, bo jego skutki diametralnie zmieniają życie człowieka. Tak samo potrzeba odwagi, by podczas składania świątecznych życzeń życzyć czegoś więcej niż zdrowia, szczęścia, pomyślności... Kiedyż, jak nie teraz, jest czas by życzyć bliskim silnej wiary, nieustającej nadziei, ofiarnej i przebaczającej miłości, siły do podążania za naukami Chrystusa...?

Wieszcz Mickiewicz pisał: "Wierzysz, że Bóg się zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeśli nie zrodził się w tobie". Podczas adwentu dobrze zrobimy, gdy uświadomimy sobie, że "adwent" to okres przypominający wierzącym oczekiwanie na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, który przyjdzie nie jako malutkie i bezradnie dziecko, lecz jako Król Królów i Pan Panów, oddać każdemu według uczynków Jego. To przyjście nastąpi w mocy i w chwale. Na to wydarzenie każdy musi przygotować się sam. Ono na pewno, prędzej czy później nadejdzie.

Póki czas jeszcze, pozwólmy Chrystusowi panować w naszych sercach. Przez studiowanie Biblii i modlitwę szukajmy Jego kierownictwa w życiowych decyzjach. Poznajmy Jego charakter i prośmy, aby przekształcił nasze serca na Swoje podobieństwo. Idąc taką drogą każdego dnia, trwając w Nim, jak gałązka trwa w pniu drzewa, będziemy wydawać owoce społeczności z Nim. A wówczas zniknie lęk przed śmiercią, strach przed sądem Bożym. Będziemy z tęsknotą oczekiwać tego dnia, kiedy Jezus Chrystus ukaże się na obłokach Nieba – kiedy nastanie wypełnienie adwentu (łac. adventus – przyjście).

Wykorzystano:
Skarby Biblii, s. 30.
Znaki Czasu 12/13, s. 3.

Komentarze

Popularne posty

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r

Z boreliozą można wygrać

Wywiad z Lilianną Frankowską, prezesem Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę , którego misją jest pomagać wszystkim, którzy czują się zagubieni i samotni w swojej chorobie. Agata Radosh: Chciałam porozmawiać o boreliozie, nazywaną też chorobą z Lyme. Maleńki pajęczak zmienia plany tysiącom ludzi, aby nie powiedzieć – niszczy je… Ale zacznijmy od tego, w jaki sposób dochodzi do zakażenia? Lilianna Frankowska: Kleszcze z rodzaju Ixodens ricinus występujące w Polsce, możemy spotkać już nawet w piwnicach, a nie tylko lasach czy łąkach. Są nosicielami wielu patogenów (podobno 140). Jednym z nich są bakterie z rodzaju Borrelia burgdorferi , które bytują i namnażają się w jelitach tych kleszczy. Kiedy kleszcz żeruje na swoim żywicielu, krętki aktywują się i wraz ze śliną przenikają pod skórę człowieka. Przyjmuje się, że do zakażenia dochodzi od 24 do 48 godzin, ale z naszych doświadczeń wynika, że ten czas może być znacznie krótszy. Należy podkreślić, że kleszcze we wszystkich swoich sta

Czy chrześcijanie mogą jeść mięso?

Jakiś czas temu wpadł na moją skrzynkę pocztową list nawiązujący do wywiadu jakiego udzieliłam kiedyś dla wegemaluch.pl. A w liście pytanie. Poniżej zamieszczam treść listu i moją odpowiedź na niego. Wydaje mi się, że ta korespondencja może zainteresować czytelników bloga, a nawet być może odkrywczą... * ** Szanowna Pani, W wywiadzie „Wegetariańska ścieżka” zaciekawiła mnie Pani wypowiedź, gdzie cytuje Pani Biblię (ja również jestem chrześcijaninem). Być może niewłaściwie ją odebrałem – czy uważa Pani, że chrześcijanie nie mogą jeść mięsa? Gdy czytam Dzieje Apostolskie 10,9-16, znajduję pełne potwierdzenie, że spożycie mięsa (w tym tzw. nieczystego) jest aprobowane przez Pana Boga, a nawet jesteśmy do tego zachęcani („bierz i jedz”). Postrzegam wegetarianizm jako kwestię wyboru stylu życia, przy uwzględnieniu jego wpływu na zdrowie i samopoczucie, ale nie jako jedynej alternatywy dla chrześcijanina, który chce żyć zgodnie z własnym sumieniem. G. Odpowiedź na list: