Poprzedniego dnia kładąc się spać, obiecałam sobie, że
jutro nie dam się zdenerwować. Postanowiłam, choćby nie wiem co, w każdych okolicznościach pozostać
cierpliwą i opanowaną. Miałam nie pozwolić, by ktokolwiek zabrał mi pokój z
serca… a wraz z nim - szczęście.
Nastał ranek. Nie wyglądało niestety na to, że uda się dotrzymać daną
sobie samej obietnicę. Pomyślałam najpierw o plastrze na usta… potem o opasce
na oczy… a gdy zaczęłam wreszcie wciskać palce w uszy… przyszła myśl, by udać
się z powrotem do sypialni. Chwila spędzona sam na sam z Bogiem i oddanie Mu
tego nadchodzącego dnia, moich emocji, frustracji, obaw i lęków, przyniosły
wyciszenie. Teraz byłam gotowa do stawienia czoła przeciwnościom. Ubrałam
zbroję, dzięki której mogłam obronić mój szczęśliwy świat przed atakującym przeciwnikiem. Bez niej bym nie podołała...
Naukowcy dowiedli, że szczęście przedłuża życie. Dr Belloc i dr Breslow przeprowadzili badania z udziałem 7000 osób z okręgu Alameda w pobliżu San Francisco. Badanym zadawano proste pytania dotyczące ich nawyków zdrowotnych i starano się ustalić, jakie mogłyby być ewentualnie przyczyny śmierci. Odkryto, że pewne nawyki zdrowotne wpływają na długość życia. Co ciekawe, sposób odżywiania i ruch, choć ważne, nie były najważniejszymi czynnikami w tej kwestii. Badacze nie spodziewali się, że podczas dziewięcioletniego eksperymentu umrze o 57 procent więcej ludzi nieszczęśliwych niż szczęśliwych.
Ellen G. White, amerykańska propagatorka zdrowego stylu życia,
zapisała dwa interesujące spostrzeżenia dotyczące „doskonałego” zdrowia. Oto
pierwsze z nich: „Doskonałe zdrowie zależy od doskonałego krążenia krwi”. Drugie
spostrzeżenie nie dotyczy diety, ani ćwiczeń fizycznych. Autorka napisała: „Abyśmy
mieli doskonałe zdrowie, nasze serca muszą być pełne nadziei, miłości i radości”. Coś łączy badania z Alameda i powyższe wypowiedzi! Czy to możliwe,
że szczęśliwy palacz może przeżyć ponurego, przygnębionego wegetarianina? Czy to
możliwe, że wesoły leniuch może żyć dłużej niż ponury
wegetarianin-maratończyk?
Na portalu nasza-klasa znajomy zamieścił zdjęcie
zrobione na ostatnich metrach jego biegu w maratonie. W opisie zdjęcia wstawił słowa: „Uwielbiam te endorfinki :-)”. Po prostu super! Wyobrażam sobie tę wielką jego radość, gdy minął
linię mety! Szkoda, że tego nie widziałam:-)
Wysiłek fizyczny, niezależne od tego czy to jest nordic walking, pływanie, bieganie czy aerobik, sprzyja produkcji
endorfin - hormonów szczęścia. Nie żałujmy naszym organizmom ruchu. One to uwielbiają! Sport nie tylko relaksuje, ale przede wszystkim pobudza krążenie wzmacniając serce. A serce jak dzwon nie łatwo się poddaje.
Tak jak miłość trzeba pielęgnować, aby przetrwała, tak radość
i szczęście mogą osłabnąć, jeśli się o nie nie dba. Radość jest jak nawyk! Nie
pozwól, aby okoliczności – bez względu na to jak bardzo niesprzyjające, nie
odebrały ci tej radości, zadowolenia i nadziei. Szczęście to coś więcej
niż uśmiechnięta żółta buźka… Trwaj w szczęściu. Dbaj o nie, albo zniknie tak jak mięśnie,
których się nie używa...
Agata Radosh
Wykorzystano frg. tekstu z książki „Perły
Biblii”, Znaki Czasu, W-wa 2011, s. 17.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".