Przejdź do głównej zawartości

Euforia pomagania potrzebującym

17 października obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem. Poza PAH i innymi organizacjami pomagającymi najuboższym, mało kto zapewne o nim słyszał. A temat wart rozwinięcia, bo walka z ubóstwem stała się priorytetem na drodze rozwoju.

Filozofia chrześcijańska głosi zasadę wyciągnięcia do innych pomocnej dłoni. To tak naprawdę istota chrześcijaństwa! Dając trochę z siebie - może nawet tego sobie nie uświadamiamy - okazując prostą życzliwość, uczynność i gotowość pomocy innym ludziom, pomagamy samym sobie.

Allan Luks napisał, że "ludzie, którzy z własnej woli niosą pomoc innym, doświadczają napływu uczuć, które on nazywa euforią pomagania. Odczucie to może znacząco łagodzić stres, uwalniając naturalne środki przeciwbólowe będące w dyspozycji ciała - endorfiny. Ten początkowy euforyczny przypływ przechodzi potem w długo trwający stan polepszonego samopoczucia" (Perły Biblii, praca zbiorowa, Znaki Czasu 2011).

Gdy już pojawią się chęci by pomagać, to największą przeszkodą w udzielaniu pomocy jest znalezienie czasu i wybranie właściwej formy pomocy. Jednak na to też jest sposób. W Biblii czytamy: „Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” (Kazn. 9,10). Nie koniecznie trzeba więc szukać... wystarczy wykorzystać okazję, która przechodzi obok nas. Wykorzystujmy ją jednak mądrze.

Pomagając powinno się wiedzieć, że dając pieniądze żebrakowi raczej nie pomagamy... Warto uczyć się udzielania efektywnej pomocy potrzebującym. W naszym kraju funkcjonuje rozbudowany system pomocy dla osób i rodzin znajdujących się w sytuacji kryzysowej. Z tych możliwości jednak nie każdy "potrzebujący" chce skorzystać, bo nie każdy przystaje na warunki udzielenia pomocy (mam na myśli bezdomnych uzależnionych od alkoholu). Jeśli chce się wesprzeć ubogich, można wpłacić swój dar na konto zbiórki publicznej (np. http://www.najbiedniejsi.chsch.pl/). Taki sposób wyrażania troski o ubogich jest bezpieczny i pewny. Można osobiście zaangażować się w sprawy pomocy poszkodowanym przez los i zostać wolontariuszem organizacji charytatywnej wspierającej potrzebujących (np. http://www.najbiedniejsi.chsch.pl/). Pamiętajmy też, że istnieje możliwość przekazywania 1% podatku dla najbiedniejszych (zobacz: http://www.chsch.pl/jeden_procent/). Radość z niesienia pomocy na rzecz potrzebujących jest zawsze radością obustronną.

Pomagać warto i należy, ale tak, by rozwijać i usamodzielniać; nie dać się naciągać i wykorzystywać. Sam apostoł Paweł ostrzega przed pomaganiem tym, którzy postanowili wieść próżniaczy tryb życia, pisząc: "Kto nie chce pracować, niechaj też nie je"(2 Tes. 3, 10). Pomagajmy zwłaszcza tym, którzy rzeczywiście nie są w stanie zdobyć dość środków na utrzymanie. Bezwzględnie i bezwarunkowo tym, co znaleźli się w sytuacjach oczywistej bezradności. Tak więc, gdy widzisz zdanych tylko na miłosierdzie bliźnich, nie wahaj się ani przez chwilę. Czynienie dobra to nasz moralny obowiązek.

Agata Radosh

Komentarze

Popularne posty

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r

Z boreliozą można wygrać

Wywiad z Lilianną Frankowską, prezesem Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę , którego misją jest pomagać wszystkim, którzy czują się zagubieni i samotni w swojej chorobie. Agata Radosh: Chciałam porozmawiać o boreliozie, nazywaną też chorobą z Lyme. Maleńki pajęczak zmienia plany tysiącom ludzi, aby nie powiedzieć – niszczy je… Ale zacznijmy od tego, w jaki sposób dochodzi do zakażenia? Lilianna Frankowska: Kleszcze z rodzaju Ixodens ricinus występujące w Polsce, możemy spotkać już nawet w piwnicach, a nie tylko lasach czy łąkach. Są nosicielami wielu patogenów (podobno 140). Jednym z nich są bakterie z rodzaju Borrelia burgdorferi , które bytują i namnażają się w jelitach tych kleszczy. Kiedy kleszcz żeruje na swoim żywicielu, krętki aktywują się i wraz ze śliną przenikają pod skórę człowieka. Przyjmuje się, że do zakażenia dochodzi od 24 do 48 godzin, ale z naszych doświadczeń wynika, że ten czas może być znacznie krótszy. Należy podkreślić, że kleszcze we wszystkich swoich sta

Czy chrześcijanie mogą jeść mięso?

Jakiś czas temu wpadł na moją skrzynkę pocztową list nawiązujący do wywiadu jakiego udzieliłam kiedyś dla wegemaluch.pl. A w liście pytanie. Poniżej zamieszczam treść listu i moją odpowiedź na niego. Wydaje mi się, że ta korespondencja może zainteresować czytelników bloga, a nawet być może odkrywczą... * ** Szanowna Pani, W wywiadzie „Wegetariańska ścieżka” zaciekawiła mnie Pani wypowiedź, gdzie cytuje Pani Biblię (ja również jestem chrześcijaninem). Być może niewłaściwie ją odebrałem – czy uważa Pani, że chrześcijanie nie mogą jeść mięsa? Gdy czytam Dzieje Apostolskie 10,9-16, znajduję pełne potwierdzenie, że spożycie mięsa (w tym tzw. nieczystego) jest aprobowane przez Pana Boga, a nawet jesteśmy do tego zachęcani („bierz i jedz”). Postrzegam wegetarianizm jako kwestię wyboru stylu życia, przy uwzględnieniu jego wpływu na zdrowie i samopoczucie, ale nie jako jedynej alternatywy dla chrześcijanina, który chce żyć zgodnie z własnym sumieniem. G. Odpowiedź na list: