Nagranie wykładu Krzysztofa Kudzi pt. "O problemach wokół rozwodu", który był wygłoszony podczas spotkania Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia w kwietniu 2011 r.
Codzienność potrafi być ciężka. Nie zawsze wypełniają ją radości, ale i troski, napięcie, rozczarowanie i ból, który czasem osiada tak głęboko, że odbiera sens. Zdarza się, że człowiek tonie w smutku, a serce dźwiga żal, poczucie winy czy niepewność. Pojawia się pytanie: czy istnieje lekarstwo na taki ból? Te refleksje przyszły do mnie po przeczytaniu archiwalnego artykułu o pogrzebie księcia Filipa — a właściwie po lekturze dwóch komentarzy zamieszczonych pod tekstem. Pierwsza pani napisała: "Mój mąż zmarł mając 89 lat (…). Rozpacz moja i ból są nie do zniesienia. Boże, daj mi siłę, tę tęsknotę przetrwać do mojej śmierci". Druga odpowiedziała: "Ja w przeciągu czterech lat straciłam cztery osoby (…) Teraz mam ciężką nerwicę i początki depresji". Głęboko współczuję tym kobietom. Ich słowa poruszyły mnie również dlatego, że pięć lat temu sama pochowałam Ojca , którego bardzo kochałam, lecz moja żałoba wyglądała inaczej. Zaczęłam się zastanawiać — skąd ta różnica? Nie ...
dobre :)
OdpowiedzUsuńChcę podzielić się pewną myslą, która może pomóc tym, którzy zastanawiają się nad rozwodem. " Małżeństwo może być głeboko satysfakcjonujące i pełne z obu stron. Ale jesli się takie stanie to dlatego, że oboje partnerzy wiele lat płacili bardzo wysoką cenę, aby je takim uczynic. Tysiące razy umierali dla swojego egoizmu. Przeprowadzili niezliczone trudne rozmowy.Przetrwali nieprzespane noce i dni pełne napięcia. Setki razy modlili sie o madrość, miłość, cierpliwość, wyrozumiałość, odwage i wytrwałość. tyle razy mówili "przepraszam", ze trudno to spamiętac. Tak często byli bliscy załamania, że nauczyli sie, iż dopóki Chrystus nie będzie dla nich obojga najwazniejszy, dopóty ich szanse na małżeńskie szczęście sa bardzo, bardzo małe..".
OdpowiedzUsuń