Przejdź do głównej zawartości

Skuteczne techniki radzenia sobie ze stresem – warsztaty

Stres może być rozpatrywany w aspektach pozytywnym i negatywnym. Pozytywny mobilizuje do działania, dodaje energii, pomaga pokonać trudności. Przyjmowany w odpowiedniej dawce jest motorem do działania. Po osiągnięciu zamierzonych planów, ustępuje, pozwalając się odprężyć. Stres negatywny występuje w takich samych sytuacjach jak stres pozytywny, jednakże utrzymuje się przed dłuższy okres, a towarzyszy mu ciągłe podenerwowanie, gwałtowność reakcji i brak cierpliwości. Utrzymywanie organizmu w takim stanie może wywołać ujemne skutki prowadzące do przewlekłych chorób czy nałogów.
  • Jak poradzić sobie z gniewem, lękiem, smutkiem, zamartwianiem, brakiem wybaczenia, poczuciem winy czy nieśmiałością?
  • Jakie są skuteczne techniki radzenia sobie ze stresem?
  • Jak niwelować skutki uboczne stresu?
  • Jaki związek ma stres z powstawaniem m. in.: nowotworów, chorób układu krążenia, autoimmunologicznych, w tym chorób tarczycy?
  • Jak cofnąć rozwój choroby poprzez pracę z psychiką? – przykłady kliniczne
  • Jak typ osobowości wpływa na sposób reagowania na sytuacje stresujące?
Kiedy: 27-28 czerwca 2016 (cykl dwóch spotkań)
Godzina: 18.00-20.00
Gdzie: ul. Zeylanda 11 w Poznaniu, I piętro
Prowadzenie: Anna Ożarek-Pęciak
Wstęp bezpłatny (zbierane będą dobrowolne datki na pokrycie kosztów organizacji warsztatów)

Uwaga: Ilość miejsc ograniczona do 15 osób! Liczy się kolejność zgłoszeń. Zgłoszenia tylko do 21 czerwca!
Informacje i zgłoszenia: e-mail: anna@adn.edu.pl, tel.: 506 119 648, formularz: adn.edu.pl


Anna Ożarek-Pęciak – właściciel firmy szkoleniowej ADN, trener, coach, dietetyk. Ukończyła Akademię Medyczną w Poznaniu – specjalność promocja zdrowia, studia podyplomowe z dietetyki oraz psychologii zarządzania. Uzyskała certyfikat z zakresie coachingu i psychologii zarządzania Uniwersytetu Franklin. Posiada uprawnienia do prowadzenia szkoleń biznesowych i rozwojowych. Odbyła kursy z Racjonalnej Terapii Zachowań w Centrum Psychoterapii Integralnej oraz Psychoonkologii organizowane przez Ministerstwo Zdrowia. Rozwijała jako menadżer placówki handlowe i firmy, doprowadzając do ich sukcesu na rynku. Ma 16-letnie doświadczenie w zakresie marketingu, sprzedaży i obsługi klienta. Od 11 lat zajmuje się organizacją i prowadzeniem szkoleń z zakresu komunikacji, zarządzania i obsługi pacjenta/klienta w obszarze medycznym i biznesowym. Realizuje szkolenia z zakresu: efektywnej komunikacji, obsługi pacjenta/klienta, kontroli stresu, motywacji, coachingu, inteligencji emocjonalnej, rozwiązywania konfliktów, problemów rodzinnych, radzenia sobie z uzależnieniami m.in. od papierosów i słodyczy, budowania zdrowia fizycznego i psychicznego (wszystkie choroby cywilizacyjne, choroby z autoagresji), ponad to prowadzi porady dietetyczne i naukę chodzenia z kijkami.

Organizator: Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia - Sięgnij Po Zdrowie

Komentarze

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...