Przejdź do głównej zawartości

Sekretne zioło Marthy

Jeżeli lubisz czytać, to znajdziesz w naszej czytelni dobrą lekturę na wiele godzin. Dziś przedstawiamy na blogu jedno z opowiadań, które zdradza tajemnicę smacznego gotowania. Poznając tę tajemnicę, masz szansę stać się najlepszą kucharką na świecie! A może i lubiący spędzać czas w kuchni panowie staną się najlepszymi kucharzami? 

Nie dawał Benowi spokoju za każdym razem, kiedy ten wchodził do kuchni. Ów maleńki metalowy pojemnik, stojący na półce nad piecem. Pewnie wcale nie zawracałby sobie nim głowy, może nawet w ogóle by go nie zauważył, gdyby Martha nie powtarzała mu wciąż, aby go nigdy nie dotykał. Powiadała, że znajduje się w nim pewne „sekretne zioło”, które dostała od swojej matki. Obawiała się, że gdyby Ben lub ktokolwiek inny wziął pudełko do rąk i zajrzał do środka, mógłby je przypadkowo upuścić i rozsypać jego cenną zawartość, a sama nie znała sposobu, by je ponownie napełnić. Pojemnik bynajmniej nie rzucał się w oczy. Był tak stary, że prawie zupełnie zanikał już jego pierwotny czerwony i złoty roślinny ornament. Doskonale widać było na nim i na jego szczelnej pokrywce miejsca, za które był ciągle chwytany.

Oprócz Marthy, palce jej matki, jak również babki, zostawiły na nim swoje ślady. Martha nie była do końca pewna, ale podejrzewała, że nawet jej prababka używała tego samego pudełka i jego „sekretnego zioła”. Ben wiedział tylko, że wkrótce po tym, jak poślubił Marthę, jej matka przyniosła pojemnik i przykazała jej, by otaczała jego zawartość szczególną troską. Co też Martha pieczołowicie robiła. Ben nie widział nigdy, żeby podczas gotowania jakiejkolwiek potrawy zapomniała zdjąć pojemniczek z półki i posypać składniki odrobiną „sekretnego zioła”. Dodawała szczyptę nawet do tortów, placków i ciasteczek.

Cokolwiek znajdowało się w tym pudełku, z pewnością zdawało egzamin, ponieważ Ben był święcie przekonany, że Martha jest najlepszą kucharką na świecie. Nie był bynajmniej odosobniony w swej opinii, bo każdy, kto tylko posmakował jej potraw, wysławiał je pod niebiosa. Ale dlaczego nie pozwalała mu dotknąć tego pojemnika? Czy naprawdę obawiała się, że może rozsypać jego zawartość? Jak wyglądało to „sekretne zioło”? Było tak niezwykłe, że kiedy tylko Martha okraszała nim jedzenie, Ben nieodmiennie wyczuwał jego woń. Musiała, oczywiście, używać owej przyprawy bardzo oszczędnie, ponieważ nie sposób było ją ponownie zdobyć. Martha zdołała wszakże jakoś nie wyczerpać zapasów przez trzydzieści lat ich małżeństwa. W ciągu całego tego czasu, ilekroć dochodził do niego aromat ziół, ślinka sama napływała mu do ust.

Coraz bardziej kusiło Bena, żeby choć raz zajrzeć do pudełeczka, ale nigdy tak do końca nie zebrał się na odwagę. Pewnego dnia Martha zachorowała. Ben zawiózł ją do szpitala, gdzie musiała pozostać na noc. Po powrocie dom wydawał mu się przygnębiająco pusty. Martha nigdy przedtem na tak długo go nie opuszczała. Kiedy zbliżała się pora kolacji, nie bardzo wiedział, co ma począć – jego żona gotowała tak wyśmienicie, że sam nie musiał się tego uczyć. Gdy wreszcie zabłąkał się do kuchni, żeby zobaczyć, co też może być w lodówce, od razu rzucił mu się w oczy pojemnik. Przyciągał go niczym magnes – rozejrzał się niepewnie dokoła, ale ciekawość nie dawała mu spokoju. Przynaglała go. Cóż mogło znajdować się w tym pudełku? Niby dlaczego miał go nie dotykać? Jak wyglądało to „sekretne zioło”? Ile go jeszcze pozostało?

Ben ponownie objął spojrzeniem otoczenie i podniósł pokrywkę olbrzymiej tortownicy, która stała na stole. Ach… została ponad połowa smakowitego wypieku Marthy. Odkroił ogromną porcję ciasta i usiadł na krześle. Zdążył jednak wziąć tylko jeden kęs, kiedy jego wzrok znowu powędrował do pojemnika. Cóż takiego by się stało, gdyby zerknął do środka? A w ogóle to dlaczego Martha otaczała go taką tajemnicą?

Ben wziął do ust kolejny kawał tortu i staczał ze sobą wewnętrzną walkę – powinien czy nie powinien? Przez następne pięć kęsów myślał o tym gorączkowo, wpatrując się w pudełko. W końcu nie mógł się już dłużej powstrzymać. Przeszedł wolno przez kuchnię i ostrożnie zdjął pojemnik z półki. Bał się śmiertelnie, aby przypadkiem nie rozsypać jego bezcennej zawartości. Postawił go na stole i delikatnie podważył wieko. Nie śmiał od razu zajrzeć do środka. Kiedy wreszcie ukazało mu się wnętrze pojemnika, oczy rozszerzyły mu się ze zdziwienia – był pusty… z wyjątkiem maleńkiego zwiniętego skrawka papieru na dnie.

Ben z trudem wcisnął swoją dużą dłoń do pudełka, żeby wyciągnąć karteczkę. Ujął ją za róg, wyjął i rozwinął powoli pod światłem lampy kuchennej. Widniało na niej zaledwie parę słów, umieszczonych tam, jak to Ben natychmiast rozpoznał, przez matkę Marthy. Było na niej po prostu napisane: „Martho, do wszystkiego, co robisz, dodawaj odrobinę miłości”. Ben przełknął głośno kęs, odłożył notatkę, postawił pojemnik na półce i na powrót zasiadł do tortu. Wiedział już teraz, dlaczego tak bardzo mu smakuje.

Źródło: Jack Canfield, Mark Victor Hansen, Jennifer Read Hawthorne, Marci Shimoff, Balsam dla duszy kobiety, Dom Wydawniczy REBIS

Komentarze

Popularne posty

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

O dwóch obliczach współczesnych relacji

"Ludzie, którzy najbardziej potrzebują miłości, często zachowują się w sposób, który ją odpycha". John Bowlby, twórca teorii przywiązania Współczesny świat stawia przed nami ogromne wyzwania emocjonalne i społeczne. Tempo życia, presja sukcesu, przeciążenie informacyjne – wszystko to sprawia, że zdrowie psychiczne staje się jednym z kluczowych elementów ogólnego dobrostanu człowieka. Zrozumienie różnorodnych problemów natury psychologicznej to nie tylko kwestia wiedzy, lecz także empatii i otwartości na drugiego człowieka. Im więcej wiemy o mechanizmach ludzkich emocji i zachowań, tym lepiej potrafimy wspierać siebie i innych, budując społeczeństwo oparte na świadomości, akceptacji i wzajemnym zrozumieniu. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera refleksja nad funkcjonowaniem osób z zaburzeniami osobowości – takimi jak borderline i narcystyczna – które wciąż bywają niezrozumiane i obarczone społecznymi stereotypami. Historia Ani Ania ma 27 lat. Z zewnątrz wygląda na os...

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ...

Osobowość borderline i narcyzm

Emocjonalna intensywność, wrażliwość na odrzucenie, silna potrzeba uznania i trudność w budowaniu trwałych więzi – to tylko niektóre z wyzwań, jakie niosą zaburzenia osobowości borderline i narcystycznej. Podczas wykładu przedstawione zostaną m.in.: cechy charakterystyczne tych typów osobowości, mechanizmy psychologiczne, które je kształtują, ich wpływ na relacje interpersonalne, mity i stereotypy narosłe wokół osobowości borderline i narcystycznej, wciąż zniekształcające ich prawdziwy obraz, możliwości pracy terapeutycznej z osobami zmagającymi się z trudnościami w obszarze regulacji emocji. Wykład skierowany jest do osób zainteresowanych psychologią, relacjami międzyludzkimi oraz zdrowiem psychicznym. W programie także quiz z nagrodami i poczęstunek. 👨‍🏫 Prelegent: prof. Paweł Zagożdżon 📅 Kiedy: 22 listopada 2025, sobota 🕔 Godzina: 17.00 📍 Miejsce: Poznań, ul. Zeylanda 11, poziom + 1 Wydarzenie na FB:  https://fb.me/e/3Lqvvc5n6 Organizator: Stowarzyszenie Promocji...

Przepis na chapati

Chapati (czapati), czyli indyjskie placki z patelni, wykonuje się bardzo prosto. Oto przepis! Składniki (na ok. 5-6 placków): 1 szklanka mąki pszennej (typ 480 lub pełnoziarnista, ale może być też pół na pół), 90 ml ciepłej wody (ok. ⅓ szklanki), ½ łyżeczki soli, 1 łyżeczka oliwy. Przygotowanie: W misce wymieszaj mąkę i sól. Stopniowo dodawaj ciepłą wodę z oliwą i wyrabiaj ciasto – powinno być miękkie, gładkie i elastyczne (nie klejące). Przykryj je ściereczką i odstaw na 20–30 minut, żeby „odpoczęło”. Podziel ciasto na 5-6 równych kulek. Każdą kulkę rozwałkuj cienko na okrągły placek (ok. 15 cm średnicy; podsypuj odrobiną mąki). Rozgrzej suchą patelnię (najlepiej żeliwną lub teflonową). Smaż każdy placek po ok. 25-30 sekund z każdej strony – aż ciasto się podsuszy; pojawią się „bąble” i przypieczenie. Gotowe placki trzymaj owinięte w ściereczkę, żeby pozostały miękkie. Chapati smakują najlepiej gdy są świeże, podawane np. do dań z curry, zupy soczewicowej czy warzyw w sosie. Smaczneg...