Przejdź do głównej zawartości

Chcą zakomunikować swoje cierpienie

Rozmowa z dr. n. med. Dorotą Warzochą z Kliniki Psychiatrii Młodzieżowej Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

„ZNAKI CZASU”: My, dorośli, wiemy, że coraz trudniej się nam żyje. Czy dzieciom też? Czy XXI wiek niesie jakieś szczególne obciążenia dla nich?

DOROTA WARZOCHA: Rzeczywistość XXI wieku stawia przed młodymi ludźmi wiele zagrożeń i wyzwań, z którymi muszą się zmierzać, pokonując życiowe trudności. Trudno funkcjonuje się w czasach szybkich zmian warunków życia i coraz większych wymagań. Presja stworzenia rodzinie odpowiednich warunków ekonomicznych często powoduje osłabienie więzi rodzinnych lub wręcz ich zerwanie. Najtragiczniejszym tego przykładem wydaje się być emigracja zarobkowa i związane z tym opuszczanie dzieci.

Jakie przyczyny dominują w przypadku prób samobójczych dzieci — schorzenia psychiczne czy poczucie krzywdy, odrzucenia?

Próby samobójcze dzieci są zjawiskiem rzadkim, im młodsze dziecko tym mniejsze ryzyko samobójstwa. Podejmowanie prób samobójczych przez dzieci jest najczęściej związane z istnieniem u nich poważnych zaburzeń psychicznych. Najczęściej są to zaburzenia depresyjne. Niosą one największe ze wszystkich chorób psychicznych zagrożenie samobójstwem, a jednocześnie są trudne do zdiagnozowania u dzieci. Częściej próby samobójcze podejmuje młodzież. Statystyki polskie z ostatnich kilku lat podają około 300 samobójstw wśród młodzieży rocznie i ta liczba nie ulega zmianie. 

Większość młodych samobójców sygnalizuje swe myśli i uczucia, ale otoczenie je bagatelizuje. 

O tym, jak groźne może być bagatelizowanie sygnalizowania samobójstwa, świadczą statystyki, z których wynika, że od 55 do 83% osób zapowiadających samobójstwo zrealizowało je, a od 10 do 40 % podejmowanych prób samobójczych jest ponawianych w ciągu roku. Prezentowane często opinie, że ci, którzy mówią o samobójstwie, nie zabijają się, są błędne. 

Zdarza się, że na oddziałach dla dzieci i młodzieży w szpitalach psychiatrycznych brakuje miejsc. Np. w Gdańsku w tym samym dniu przywieziono pięciu 13-14-latków odratowanych z prób samobójczych. Falę samobójstw wśród dzieci nazwano już epidemią.

Fala samobójstw czy epidemia samobójstw to zjawisko psychologiczne nazywane efektem Wertera. Po wydaniu powieści Goethego nastąpił gwałtowny wzrost samobójstw. Dla młodych ludzi śmierć Wertera stała się makabrycznym wzorem do naśladowania. Młodzi ludzie są szczególnie zdolni do naśladowania określonych wzorców zachowań. Efekt Wertera, czyli narastanie prób samobójczych proporcjonalnie do ich nagłośnienia w mediach, powinien skłaniać do ostrożności przy prezentowaniu takich wiadomości.

Dzieci odratowane nie tworzą statystyk, a przecież prób samobójczych jest znacznie więcej niż dokonanych samobójstw. Niektórzy zarzucają, że dzieci te wcale nie pragną śmierci, a jedynie manipulują otoczeniem, szantażują bliskich.

Niezależnie od motywów zachowań autoagresywnych należy traktować je jako potencjalne zagrożenie życia. Nawet w przypadku zachowań autoagresywnych podejmowanych bez zamiaru odebrania sobie życia, lecz w celu osiągnięcia pewnych korzyści, może dojść do przypadkowej śmierci spowodowanej błędną oceną zagrożenia wynikającego z podjętych działań. Ponadto młodzi ludzie często dokonują samouszkodzeń, aby w ten sposób zakomunikować swoje cierpienie. Bagatelizowanie tych komunikatów może mieć poważne następstwa w postaci późniejszego podejmowania prób samobójczych.

Choć przyjmuje się, że samobójstwo to proces długofalowy, to trudno tak tłumaczyć przypadek 11-letniej Ani, która powiesiła się, bo została posądzona o kradzież pieniędzy koleżance. Czy impuls, poryw gniewu może doprowadzić dziecko do próby samobójczej?

Może. Do próby samobójczej może dojść gwałtownie, impulsywnie, na zasadzie odreagowania silnych emocji lub proces ten przebiega powoli — w kolejnych jego etapach następuje dojrzewanie do decyzji o odebraniu sobie życia.

Na forum internetowym 15-latka po jednej próbie samobójczej napisała: „Myślicie, że każdy wyciąga rękę do ciebie, jak widzi cię w takim stanie? Połowa z was robiłaby w gacie, jakby miała podejść do takiej osoby”. Czy rozmowa z kimś, kto ma myśli samobójcze, jest rzeczywiście taka trudna?

Po pierwsze, nie należy bagatelizować problemu, z którym zmaga się taki człowiek i mówić, że są ważniejsze rzeczy na świecie. Powinno się go wysłuchać, nie zaprzeczać i nie klepać po ramieniu w stylu „wszystko będzie dobrze”. Szczere przytulenie, ściśnięcie dłoni, taki komunikat „jestem z tobą, rozumiem cię” może podnieść tę osobę na duchu. Powinniśmy też skłonić ją do jak najszybszego skontaktowania się z psychiatrą lub z psychologiem. Jeżeli człowiek z tendencjami samobójczymi nie wyraża zgody na leczenie, może ono być podjęte bez jego zgody. Nie powinno się takiej osoby pozostawiać w samotności. Bardzo ważne jest zabezpieczenie dostępu do leków i narzędzi samobójczych.

Mówi się o tzw. progu odporności na działania samobójcze. Czy to znaczy, że każdy z nas ma taki próg i tylko okolicznościom zawdzięczamy, że jeszcze nie targnęliśmy się na własne życie?

Trudno jednoznacznie powiedzieć, czym różnimy się od tych, którzy mają za sobą zamach na własne życie. Wydaje się, że brak lub istnienie niesprzyjających okoliczności życiowych nie ma istotnego znaczenia. Wiele osób doświadcza tradycyjnych czynników ryzyka samobójstwa, lecz pozostają oni bezpieczni. Dysponują bowiem umiejętnością rozwiązywania problemów lub, pomimo ich istnienia, znajdują powód, żeby żyć dalej. Potrafią też wystarczająco dobrze komunikować się z otoczeniem, a to chroni ich przed poczuciem beznadziejności i w efekcie przed samobójstwem.

Rozmawiała Katarzyna Lewkowicz-Siejka

źródło: Miesięcznik Znaki Czasu

Komentarze

Popularne posty

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r

Ogórki kiszone z estragonem

Dziś zostałam zaproszona przez przyjaciół na obiad przygotowany z plonów ich działki. Ekologia, smak i zdrowie. Poczęstowali mnie również przygotowanymi przez siebie ogórkami kiszonymi. Były przepyszne. Pierwszy raz jadłam ogórki kiszone z estragonem! Estragon sprawia, że ogórki nie pękają i są jędrne. Nadaje im też wykwintny smak. Specjalnie dla Was zrobiłam zdjęcie wsadu, a tym, którzy jeszcze w tym roku nie zabrali się do kiszenia ogórków, podpowiadam przepis. Ogórki kiszone z estragonem (na słoik ok. 1L) Kilka ząbków czosnku Około 5 cm korzenia chrzanu Gałązka świeżego estragonu Liść chrzanu Gałązka świeżego kopru Ogórki Sól niejodowana (1 pełna łyżka na litr zagotowanej wody) Ogórki i dodatki umyć. Na dno słoika włożyć czosnek, korzeń i liść chrzanu, estragon, koper. Słoik wypełnić ogórkami. Zagotować wodę z solą i zalać nią ogórki. Słoiki szczelnie zamknąć. Pozostawić je na dwa tygodnie w temperaturze pokojowej, a potem wynieść do zimnej piwnicy. Smacznego! Napiszcie Wasz sposób

WZMOCNIJ ODPORNOŚĆ! Warsztaty edukacji zdrowotnej (online)

Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie zachęca do udziału w warsztatach zdrowotnych WZMOCNIJ ODPORNOŚĆ!, organizowanych przez Fundację Rozwoju Niebieska Strefa . Fundacja inicjuje program zdrowotnościowy kierowany głównie do mieszkańców Zielonej Góry. Z uwagi na transmisję online, każdy może z niego skorzystać. Kiedy: każda środa grudnia Godzina: 17.00 (dołączać można od godz. 16.45) Prelegent: Beata Śleszyńska – specjalista promocji zdrowia, doradca dietetyczny, koordynatorka wczasów zdrowotnych „Zdrowo na Nowo”, współautorka książki „Kuchnia w trosce o Twoje zdrowie”. Mieszkanka okolic Warszawy, żona i matka dwóch córek. Posiada szeroką wiedzę i duże doświadczenie praktyczne. Przebieg spotkania: wykład (30 min) + blok pytań i odpowiedzi (20 min) Jak dołączyć: Należy na urządzeniu zainstalować platformę ZOOM , a następnie wpisać kod (Meeting ID): 842 870 0062 lub kliknąć link: https://zoom.us/j/8428700062 Udział bezpłatny UWAGA: W programie wz

Z boreliozą można wygrać

Wywiad z Lilianną Frankowską, prezesem Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę , którego misją jest pomagać wszystkim, którzy czują się zagubieni i samotni w swojej chorobie. Agata Radosh: Chciałam porozmawiać o boreliozie, nazywaną też chorobą z Lyme. Maleńki pajęczak zmienia plany tysiącom ludzi, aby nie powiedzieć – niszczy je… Ale zacznijmy od tego, w jaki sposób dochodzi do zakażenia? Lilianna Frankowska: Kleszcze z rodzaju Ixodens ricinus występujące w Polsce, możemy spotkać już nawet w piwnicach, a nie tylko lasach czy łąkach. Są nosicielami wielu patogenów (podobno 140). Jednym z nich są bakterie z rodzaju Borrelia burgdorferi , które bytują i namnażają się w jelitach tych kleszczy. Kiedy kleszcz żeruje na swoim żywicielu, krętki aktywują się i wraz ze śliną przenikają pod skórę człowieka. Przyjmuje się, że do zakażenia dochodzi od 24 do 48 godzin, ale z naszych doświadczeń wynika, że ten czas może być znacznie krótszy. Należy podkreślić, że kleszcze we wszystkich swoich sta