Przejdź do głównej zawartości

Niezwykłe ściereczki

 Pragnę podzielić się historią z mojego życia. Gdy ją wspominam, czuję ucisk w gardle, a czasem po policzku powoli spływa łza. Mam nadzieję, że niektórzy po jej przeczytaniu spojrzą inaczej na pewne sprawy, docenią tych, których niedoceniali, i że historia ta pomoże wnieść inspirację i równowagę do ich życia.

Było to latem 2020 roku. Wyciągnęłam z szafki nowe ściereczki kuchenne – nowe, ale stare, bo stanowiły część posagu jaki otrzymałam 26 lat temu. Musiało ich być sporo, skoro nadal część z nich czekała na użycie. Ponieważ ściereczki były duże, pomyślałam, że przetnę je na połowę i z jednej będą dwie – mniejsze łatwiej użytkować w kuchni. 

Zrobiłam tak, jak postanowiłam. Po przecięciu ściereczek należało wykończyć maszynowo brzegi materiału z jednej strony, czyli odpowiednio założyć i przeszyć prostym ściegiem. Wiedziałam, że w domu rodzinnym stała walizka ze sprawną maszyną do szycia. Tata, którego pasją było szycie, potrafił skrócić spodnie, zasłonki czy naszyć łatkę na dziurkę, której nie można było zacerować, ale potrafił również uszyć pościel. Dumna byłam z Taty i nazywałam Go „złotą rączką”. Oczywiście gdy dorastałam, nauczył mnie obsługiwać maszynę i miał radość w patrzeniu jak sprawnie przesuwam materiał pod stopką tego niebezpiecznego urządzenia lub obrabiam precyzyjnie dziurki. Ceniłam wskazówki jak obsługiwać maszynę, by pracowała czystym ściegiem i nie zrywała nitki. Sądziłam więc, że spokojnie damy sobie radę z obszyciem ściereczek.

Niedługo po tym jak przecięłam ściereczki, zabrałam je do domu rodziców. Przedstawiłam problem i chciałam zaangażować Tatę w przyniesienie i przygotowanie maszyny do użycia. Tego dnia było jednak zbyt późno dla Taty, bo powiedział, że zrobimy to innym razem, gdy będzie jaśniej na dworze. Tata miał ostatnimi czasy problem ze wzrokiem i rzeczywiście widział najlepiej rano i w południe. Będąc skoncentrowaną na załatwieniu mojej sprawy, zapomniałam o tym…

Gdy przyjechałam do rodziców kolejnego popołudnia, Tata z uśmiechem zadowolenia na twarzy przekazał mi reklamówkę, w której przywiozłam wczoraj ściereczki. Otworzyłam ją i powiedziałam zaskoczona: – Tato! Czy Ty je obszyłeś?? W tonie mojego głosu pewnie słychać się było speszenie i niezadowolenie, bowiem efekt, jaki zobaczyłam, nie zachwycił mnie – ścieg nie był poprowadzony równo….

Skupiona na moich oczekiwaniach, poczułam się smutna. Gdy coś ważnego robię, staram się zwykle najdrobniejszy element dopracować niemal do perfekcji, a tu będę miała ściereczki z krzywym ściegiem. Przecież sama chciałam wykonać tę pracę – przeżywałam. Opuszczam dziś głowę, wspominając te chwile....

W miarę szybko pozbierałam się i podziękowałam Tacie za niespodziankę, którą mi zrobił, choć wewnątrz byłam niezadowolona. Przyjechałam do domu i odłożyłam ściereczki z powrotem na półkę, z zamiarem, że kiedyś odetnę te krzywo obszyte przez Tatę krawędzie i zaniosę do ponownego obszycia u krawcowej.

Tata zmarł nagle w kilka miesięcy od tego zdarzenia. Ściereczki, które leżą na półce, tam gdzie latem je odłożyłam, to nie są już zwykłe ściereczki z posagu z nierównym szwem... Już nie ma mowy o obcięciu brzegów i zaniesieniu do krawcowej. Kiedy biorę je do ręki, za sprawą właśnie tego ściegu, przypominają mi o miłości Taty do mnie, o Jego dobroci i chęci przysługi. Postrzegam je obecnie jako najpiękniejsze ściereczki w mojej kuchni – to nic, że mają trochę krzywy ścieg, przecież to tylko ścieg... Pozostaną ze mną na zawsze. Widzę w nich nie tylko niemiarowo bijące dobre serce Taty, zręczne i spracowane ciepłe dłonie oraz słabo widzące wesołe oczy, ale też serce pragnące sprawiać mi radość, dłonie gotowe do pomocy i otwarte szeroko chore oczy, a na nich najmocniejsze okulary, by obszyć moje ściereczki najstaranniej i najrówniej jak tylko było można – by mnie ucieszyć....

Dopiero teraz, gdy Taty już nie ma z nami, doceniłam Jego trud włożony w moje ściereczki tamtego letniego poranka i zrozumiałam, jak wielkiego wyczynu dokonał w wieku 83 lat z miłości do swojej córki! Przepraszam, Tato, że tak późno... Tak już z nami jest, że nie zawsze wystarczająco doceniamy Rodziców (ludzi) i nie zawsze okazujemy im wdzięczność za to, co robią dla nas w czasie, gdy są wśród nas. Dopiero wówczas, gdy ich zabraknie w gronie żyjących, rodzą się refleksje. Dopiero wtedy żal ściska serce... Śpieszmy się doceniać innych – na miarę ich zdolności i możliwości w danym czasie – trochę bardziej, bo tak szybko ludzie odchodzą...

Agata Radosh

Komentarze

Popularne posty

O życiu, które niesie przez ból

Codzienność potrafi być ciężka. Nie zawsze wypełniają ją radości, ale i troski, napięcie, rozczarowanie i ból, który czasem osiada tak głęboko, że odbiera sens. Zdarza się, że człowiek tonie w smutku, a serce dźwiga żal, poczucie winy czy niepewność. Pojawia się pytanie: czy istnieje lekarstwo na taki ból? Te refleksje przyszły do mnie po przeczytaniu archiwalnego artykułu o pogrzebie księcia Filipa — a właściwie po lekturze dwóch komentarzy zamieszczonych pod tekstem. Pierwsza pani napisała: "Mój mąż zmarł mając 89 lat (…). Rozpacz moja i ból są nie do zniesienia. Boże, daj mi siłę, tę tęsknotę przetrwać do mojej śmierci". Druga odpowiedziała: "Ja w przeciągu czterech lat straciłam cztery osoby (…) Teraz mam ciężką nerwicę i początki depresji". Głęboko współczuję tym kobietom. Ich słowa poruszyły mnie również dlatego, że pięć lat temu sama pochowałam Ojca , którego bardzo kochałam, lecz moja żałoba wyglądała inaczej. Zaczęłam się zastanawiać — skąd ta różnica? Nie ...

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ...

Dzień ostatnich razów

Dokładnie pięć lat temu był dzień, który nie wyróżniał się niczym szczególnym. Nie miał w sobie nic z pożegnania. Był zwykły — zwykły jak wiele innych dni. To był dzień, w którym ostatni raz rozmawiałam z Tatą przez telefon.  To był dzień, w którym ostatni raz byłam z Nim w Jego domu. Ostatni raz pomagałam Mu ubrać i zdjąć płaszcz. To był dzień, w którym ostatni raz wsiadł do mojego samochodu. Ostatni raz usiadł obok. Ostatni raz zapiął pas. Ostatni raz widział drogę do miasta, którą przemierzał regularnie przez 57 lat. To był dzień, w którym ostatni raz był na wizycie u lekarza i wyszedł zadowolony. To był dzień, w którym ostatni raz proponowałam, byśmy razem wypili herbatkę poza domem. To był dzień, w którym ostatni raz poprosiłam Tatę, by podzielił się ze mną swoimi wspomnieniami. To był dzień, w którym ostatni raz rozmawialiśmy. Ostatni raz przytulaliśmy się. Ostatni raz głaskałam Jego dłoń.  To był dzień, w którym ostatni raz modliliśmy się razem.  To był dzień, w kt...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje zdro...