Przejdź do głównej zawartości

Czy należy ograniczyć spożywanie cholesterolu w diecie? Część 3

Według najnowszych zaleceń zawartych w dokumentach Dietary Guidelines for Americans i zaleceń wydanych wspólnie przez Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne i Amerykańskie Kolegium Kardiologów, nie ma poparcia w badaniach naukowych pogląd, że należy ograniczyć spożywanie cholesterolu w diecie.1,2 Poniżej przeanalizuję wyniki kilku metaanaliz, które oszacowały wpływ spożycia cholesterolu na poziom cholesterolu w surowicy krwi i występowanie chorób. Szczegółowe wyniki dwóch metaanaliz zostały już wspomniane w pierwszej części tej serii artykułów.

W roku 1992 dr Paul Hopkins opublikował wyniki metaanalizy odnośnie wpływu spożywanego cholesterolu w diecie na bazie 98 wyników badań.3 W trzech z badań włączonych do tej metaanalizy średni poziom cholesterolu w surowicy krwi wśród uczestników badania był niższy pod koniec badania w porównaniu do poziomu na początku badania. We wszystkich pozostałych badaniach (razem 95) poziom w surowicy krwi się podwyższył. Dr Hopkins na bazie wyników tej metaanalizy doszedł do następującego wniosku: „Jasne jest, że stężenie cholesterolu w surowicy krwi wzrasta gdy do diety dodane zostanie więcej cholesterolu. Wysokość wzrostu zależy od spożywanej ilości cholesterolu przed dodaną jego ilością. Największy wzrost notuje się wtedy, gdy początkowe jego spożycie równe jest prawie zero, podczas gdy niewielki wzrost będzie można zauważyć gdy początkowe spożycie cholesterolu waha się między 400 a 500 mg. Żeby obniżyć poziom cholesterolu najbardziej jak tylko jest to możliwe, osoby, które chcą dietą obniżyć swój cholesterol w surowicy krwi powinny spożywać jego minimalną ilość (poniżej 100-150 mg/dzień). Natomiast osoby, które spożywają stosunkowo dużą ilość cholesterolu, prawie nie zauważą zmiany w poziomie cholesterolu w surowicy krwi, gdy spożywać będą jeszcze większą jego ilość.”3

Wyniki kolejnej metaanalizy opublikowano w roku 1997. Autorzy przeanalizowali wyniki 224 badań z udziałem 8.143 osób. Autorzy przeprowadzili skomplikowane kalkulacje wpływu różnego rodzaju tłuszczów – nasyconych, nienasyconych, cholesterolu, itd. i doszli do następujących wniosków: „Dane co do wpływu tłuszczów w diecie na poziom cholesterolu w surowicy krwi powinny być oszacowane nie jako przeciętny wpływ, ale jako wpływ u każdego poszczególnego pacjenta. Niektórzy pacjenci obniżą cholesterol w surowicy krwi poprzez zmniejszenie spożycia tłuszczu nasyconego i cholesterolu. Nie mniej jednak, wyniki tej metaanalizy dają przekonujący dowód, że są takie osoby, u których wprowadzenie zaleceń NCEP spowoduje nieduży wpływ na ryzyko wystąpienia chorób serca.”4 Skrót NCEP w powyższym cytacie odnosi się do zaleceń National Cholesterol Education Program (Narodowy Program Edukacji Cholesterolowej. Zalecenia tego programu wyszczególnione są w kolejnym cytacie). Autorzy również stwierdzili, że „wyniki wskazują, iż zastosowanie obecnych zaleceń dietetycznych (spożycie tłuszczu na poziomie 30% kalorii, tłuszczu nasyconego poniżej 10% kalorii i cholesterolu poniżej 300 mg/dzień) spowoduje obniżenie cholesterolu całkowitego i cholesterolu LDL o około 5% w porównaniu do obecnego poziomu cholesterolu wśród Amerykanów.”4

W roku 2001 opublikowano wyniki jeszcze innej metaanalizy, do której włączono 17 badań z udziałem 556 osób. Autorzy wykazali, że „dodanie 100 mg cholesterolu w diecie podwyższyło stosunek cholesterolu całkowitego do cholesterolu HDL o 0.02 jednostki. Ta sama ilość podwyższyła poziom cholesterolu całkowitego o 0.056 mmol/L (2.2 mg/dl) i cholesterolu HDL o 0.008 mmol/L (0.3mg/dl).”5 Wniosek autorów tej metaanalizy mówi: „cholesterol w diecie podnosi stosunek cholesterolu całkowitego do cholesterolu HDL, negatywnie wpływając na profil cholesterolu we krwi. Zalecenie, aby ograniczyć spożywanie cholesterolu w diecie poprzez obniżenie ilości spożywanych jaj i innych produktów zawierających cholesterol wydaje się być uzasadnione.”5

Inna metaanaliza, w której oszacowano wpływ spożywanego cholesterolu w diecie na poziom cholesterolu w surowicy krwi opublikowana została w roku 2015.6 Wyniki oparte zostały na 40 badaniach (19 badań prospektywnych z udziałem 361923 osób i 21 badań losowych z udziałem 632 osób) opublikowanych w latach 1979 do 2013. Wyniki wykazały statystycznie znaczący wzrost poziomu całkowitego cholesterolu (wzrost o 11.2 mg/dl), poziomu cholesterolu LDL (wzrost o 6.7 mg/dl) a także poziomu cholesterolu HDL (wzrost o 3.2 mg/dl). Metaanaliza nie wykazała statystycznie znaczącego wpływu spożywania cholesterolu na występowanie choroby wieńcowej serca. Ta konkluzja oparta została na wynikach pięciu badań, z których w dwóch nie wykazano takiego wpływu, a w trzech taki wpływ wykazano. Podobnie cztery z siedmiu badań, w których oszacowano wpływ spożywanego cholesterolu na ryzyko śmierci wskutek choroby wieńcowej wykazało związek, a w trzech z tych badań takiego związku nie wykazano. Autorzy stwierdzili, że „wyniki badań nie były zgodne i brakowało im rygorystyczności, co spowodowało, że nie można wysunąć odpowiednich wniosków co do wpływu cholesterolu w diecie na ryzyko chorób sercowo-naczyniowych.”6

Wyniki dwóch metaanaliz opisanych w poprzednich częściach tej serii artykułów były podzielone. Według jednej z nich, spożywanie jaj nie miało wpływu na powstanie chorób sercowo-naczyniowych.7 Według drugiej, osoby z najwyższych spożyciem jaj miały statystycznie znacząco wyższe ryzyko o 19%.8 Według najnowszych zaleceń odnośnie spożycia cholesterolu z dietą, nie ma przekonujących dowodów, że ma on negatywny wpływ na poziom w surowicy krwi. Co więcej, zalecenia te mówią, że „cholesterol nie jest składnikiem odżywczym, którego nadmierną konsumpcją należy się przejmować”.1 Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że wiele z przeprowadzonych badań na temat wpływu cholesterolu w diecie na poziom cholesterolu w surowicy krwi nie było prowadzonych z największym poziomem naukowego rygoru, który zapewniłby, że te wyniki są tak wiarygodne jakby sobie tego można zażyczyć. Pomimo tego, nawet jeżeli założymy, że brak jest wiarygodnych czy przekonujących danych co do wpływu cholesterolu obecnego w diecie na ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, czy istnieją wiarygodne dane, żeby stwierdzić, że „cholesterol nie jest składnikiem odżywczym, którego nadmierną konsumpcją należy się przejmować”?1

Podsumowane powyżej wyniki metaanaliz jednoznacznie wskazują, że poziom cholesterolu w diecie wpływa na poziom cholesterolu w surowicy krwi. Może ta konkluzja nie jest oparta na idealnych badaniach, ale jest oparta na dostępnych badaniach. Na jakiej bazie można było zatem wywnioskować, że „dostępne dowody wskazują na brak istotnego związku między spożyciem cholesterolu z dietą a poziomem cholesterolu w surowicy krwi”?1 Wyżej opisane wyniki wskazują na coś zupełnie odwrotnego. Od lat wiadomo, że inne lipidy, szczególnie tłuszcz trans, a także tłuszcz nasycony mają negatywny wpływ na stężenie lipidów w surowicy krwi. W porównaniu z nimi, wpływ cholesterolu spożywanego z dietą nie jest aż tak duży. Jednak nie znaczy to, że nie ma on wpływu na poziom cholesterolu.

Konkluzja zawarta w dokumencie Dietary Guidelines for Americans i ta wydana łącznie przez Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne i Amerykańskie Kolegium Kardiologów nie jest oparta na wynikach przeprowadzonych badań podsumowanych w wyżej opisanych metaanalizach.

Roman Pawlak, Ph.D, RD
Associate Professor
East Carolina University

cdn.

Źródła:
  1. USDA. Scientific report of the 2015 Dietary Guidelines Advisory Committee. http://health.gov/dietaryguidelines/2015-scientific-report/pdfs/scientific-report-of-the-2015-dietary-guidelines-advisory-committee.pdf. Accessed 09/08/2015.
  2. Eckel RH, Jakicic JM, Ard JD, de Jesus JM, Houston Miller N, Hubbard VS, Lee IM, Lichtenstein AH, Loria CM, Millen BE, Nonas CA, Sacks FM, Smith SC Jr, Svetkey LP, Wadden TA, Yanovski SZ, Kendall KA, Morgan LC, Trisolini MG, Velasco G, Wnek J, Anderson JL, Halperin JL, Albert NM, Bozkurt B, Brindis RG, Curtis LH, DeMets D, Hochman JS, Kovacs RJ, Ohman EM, Pressler SJ, Sellke FW, Shen WK, Smith SC Jr, Tomaselli GF; American College of Cardiology/American Heart Association Task Force on Practice Guidelines. 2013 AHA/ACC guideline on lifestyle management to reduce cardiovascular risk: a report of the American College of Cardiology/American Heart Association Task Force on Practice Guidelines. Circulation. 2014;24;129(25 Suppl 2):S76-S99.
  3. Hopkins PN. Effect of dietary cholesterol on serum cholesterol: a meta-analysis and review. Am J Clin Nutr 1992;55:1060-1070. 
  4. Howell WH, McNamara MJ, Tosca MA, Smith BT, Gaines JA. Plasma lipid and lipoprotein responses to dietary fat and cholesterol: a meta-analysis13. Am J Clin Nutr, l997;65: 1747-1764. 
  5. Weggemans RM, Zock PL, Katan MB. Dietary cholesterol from eggs increases the ratio of total cholesterol to high-density lipoprotein cholesterol in humans: a meta-analysis. Am J Clin Nutr, 2001;73:885–891.
  6. Berger S, Raman G, Vishwanathan R, Jacques PF, Johnson EJ. Dietary cholesterol and cardiovascular disease: a systematic review and meta-analysis. Am J Clin Nutr 2015;102:276–294.
  7. Shin JY, Xun P, Nakamura Y, He K. Egg consumption in relation to risk of cardiovascular disease and diabetes: a systematic review and meta-analysis. Am J Clin Nutr. 2013 Jul;98(1):146-59.
  8. Li Y, Zhou C, Zhou X, Li L. Egg consumption and risk of cardiovascular diseases and diabetes: a meta-analysis. Atherosclerosis. 2013;229(2):524-30.

Komentarze

  1. Dzięki za ten skrót analizy... "naukowych analiz". Smutne, że cały świat funkcjonuje tak samo, nie tylko nauka w USA. Pana raport potwierdza moją wiedzę (nie poglądy!), co do powagi traktowania badań naukowych, które w większości są właśnie "naukowe" a nie naukowe.
    Ich niezależność w większości jest iluzoryczna. Zawsze chodzi o pieniądze, bo nawet jeżeli znajdzie się uczciwy naukowiec lub szef zespołu badawczego, to nie będą za chwilkę mieć okazji, aby wykazać się ową uczciwością, gdyż decydenci odetną im budżet i... po niezależnych badaniach. Tak przecież zrobiono ponad 40 lat temu wobec Kilmera McCully (żeby trzymać się zagadnień związanych z cholesterolem). Jego badania nad homocysteiną znalazły się na kursie kolizyjnym wobec lansowanej już wtedy teorii tłuszczowo-cholesterolowej w patogenezie miażdżycy. Nic pod tym względem od tamtej pory się nie zmieniło, a nawet jest chyba jeszcze gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny artykuł. Wydaje mi się, że łącznie ze wszystkimi częściami wyczerpuje temat. Niezła robota.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozostaje pytanie, czy to cholesterol wpływa na choroby serca czy może inny czynnik? To,że cholesterol we krwi wzrasta nie musi być powodem chorób. Blaszka miażdżycowa jest twarda w przeciwieństwie do miękkiego cholesterolu. Jest w niej znacznie więcej wapnia, który też powoduje zwapnienie żył. Cholesterol naprawia tylko dziury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Można też stosować suplementy, chyba...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...