Przejdź do głównej zawartości

Biały, ciemny czy razowy – lekcja zdrowia we Władysławowie

Dziś, 23 października, prowadziłam lekcję zdrowia dla uczniów gimnazjum we Władysławowie (powiat Turek), podczas której zachęcałam do spożywania pełnoziarnistego pieczywa. Jeśli po tym wykładzie i praktycznym pokazie pieczenia bułek grahamek uczniowie włączą do swojego jadłospisu pieczywo razowe, wierzę, że odniosą sukces, który przełoży się nie tylko na lepsze zdrowie, ale i lepsze wyniki w nauce. Ze spożywania nierafinowanej żywności płyną same korzyści. Większość ludzi może i powinna spożywać pieczywo pełnoziarniste.

Zobacz fotorelację z lekcji zdrowia we Władysławowie

Przy okazji relacji, dla sympatyków naszego bloga mała powtórka, a dla nowych czytelników szczypta edukacji. Pieczywo razowe to nie to samo co pieczywo ciemne (choć potocznie na chleb z mąką pełnoziarnistą mówi się "ciemny"). Do przygotowania pieczywa razowego ("razowiec" – chleb z mąki zmielonej tylko jeden raz) zostaje wykorzystana mąka z pełnego przemiału zboża – pszenicy, orkiszu lub żyta (stąd nazwa "pełnoziarnista" – nie mylić z chlebem pełnym ziaren/nasion). Prosto mówiąc, podczas mielenia ziarna nic się z niego nie odsiewa. W takiej mące pozostaje niemal 100% wartości odżywczej ziarna. Taka mąka określana mianem typ 2000 jest grubiej zmielona (tylko jeden raz :-) i naturalnie ciemniejsza, ponieważ zawiera otręby i zarodek, w przeciwieństwie do mąki białej (oczyszczonej z zarodka i otrąb), którą nazywa się mąką typu 450 czy 500 (popularną i wartościową mąką jest też mąka graham, typ 1850). Pieczywem ciemnym z kolei może być nazwany chleb z mąki oczyszczonej (rafinowanej) z dodatkiem karmelu. O nazwie pieczywa decyduje więc rodzaj użytej do jego wypieku mąki. Zarówno pszenicę jak i żyto można zmielić na mąkę jasną lub ciemną, czyli oczyszczoną lub pełnoziarnistą (razową).

Jeśli chce się kupić wartościowy chleb, należy zwrócić uwagę nie tylko na jego nazwę, ale sprawdzić jego wagę i strukturę. Często chlebem razowym nazywane jest pieczywo białe z niewielkim dodatkiem mąki pełnoziarnistej, co przekłada się na wyższą cenę chleba i szukających dobrego produktu zachęca do kupienia, bo klient sugeruje się ceną – im wyższa – tym lepszy produkt. Nie zawsze tak jest. Jeżeli chleb nazywa się razowy, a jest lekki i puszysty (nadmuchany) lepiej zrezygnować z jego zakupu. Niektóre chleby mają na przykład etykietę: "chleb ze słonecznikiem". Chcący się zdrowo odżywiać, ale niewyedukowany klient patrzy na taki chleb, widzi, że jest ciemny, do tego z ziarnami słonecznika, myśli: samo zdrowie – i kupuje. Okazuje się jednak, że dał się najzwyczajniej w świecie nabrać, bo chleb był farbowany, a słonecznik znajdował się tylko na wierzchu chleba. Wychodzi na to, że najlepiej piec chleb w domu. Wtedy wiemy, co jemy. Nie jest to trudne, pracochłonne i drogie.

Jeżeli sami nie pieczemy domowego chleba (a czyni to coraz więcej osób, którym zależy na zdrowiu własnym i rodziny) warto znaleźć dobrą piekarnię i nauczyć się czytać etykiety. Nie kupujmy chleba, który tylko ładnie wygląda i apetycznie pachnie. Cechy organoleptyczne niech nie górują nad odżywczymi. Gdy poznamy zalety i przyzwyczaimy się do pieczywa pełnoziarnistego, ochota na białe pieczywo sama odejdzie. Najważniejsza jest przecież ilość i jakość składników odżywczych użytych do przygotowania chleba, a w pieczywie te wartości zależą od rodzaju użytej do wypieku mąki. Pieczywo razowe zawiera o około 80% więcej błonnika, składników mineralnych i witamin. Nie trzeba zjeść go wiele, aby zaspokoić uczucie głodu. Chleb z mąki pełnoziarnistej nie dość że odżywia, to jeszcze dzięki obecności błonnika szybko syci, tym samym pomaga zachować zgrabną sylwetkę.

Warto wybierać (piec) chleb z przewagą mąki żytniej zamiast pszennej. Mąka żytnia zawiera więcej składników odżywczych, np. więcej witamin z grupy B. Chleby prawdziwie żytnie piecze się tylko na zakwasie, na drożdżach nie wychodzą (i nie wymaają dodatku drożdży); chleby pszenne można upiec na drożdżach lub na zakwasie. W przypadku polecanego chleba żytniego, naturalnie z użyciem mąki pełnoziarnistej, bakterie mlekowe z zakwasu ułatwiają wchłanianie minerałów, poprawiają perystaltykę jelit, oraz oczyszczają organizm z toksyn i związków rakotwórczych.

A teraz mała lekcja ekonomii:

Chleb, który dziś upiekłam w domu (jeden bochenek):
– waga: 1,850 kg
– koszt składników: 6 zł składniki + 2 zł koszt pieczenia. Razem koszt chleba – 8 zł

Bułka pszenna sklepowa:
– waga: 0,05 kg
– koszt: 0,60 zł

Kalkulacja:
– Trzeba kupić aż 37 bułek pszennych (sic!) dla zrównoważenia ciężaru chleba, który upiekłam w domu.
– 37 bułek pszennych sklepowych to koszt 22,20 zł
– Różnica w cenie pomiędzy chlebem upieczonym w domu, a bułką ze sklepu to aż 14,20 zł! Nie wspomnę o różnicy w ilości błonnika, białka, tłuszczu, witamin i minerałów...

Pomyśl!
Czy warto kupować bułki w sklepie? Czy warto ciężko zapracowane pieniądze wydawać na coś co nie syci i nie zaspokaja potrzeb ludzkiego organizmu? Czy warto rosnącym dzieciom podawać pieczywo wyprodukowane z mąki ubogiej w składniki odżywcze? Dla odmiany, raz na jakiś czas – można, jednak nie zaleca się bazowania tylko na takim pieczywie. Nasze apetyty nie łatwo poddają się nowym smakom, zwłaszcza wtedy, gdy całymi latami przyzwyczailiśmy podniebienie do białego pieczywa. Ale jest to możliwe, by panować nad apetytem i wykształcić nowe zwyczaje żywieniowe. Gdy rozum rządzi apetytem to się udaje. Niech nie będzie w twoim przypadku odwrotnie.

Agata Radosh
siegnijpozdrowie.org

Komentarze

  1. Stanowczo ciemny chlebek z dynią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jadłam jeszcze chleba z dynią. A mamy akurat sezon na dynie! Jeżeli masz Gabrysiu wypróbowany przepis, podzieli się nim na tym blogu :-)

      Usuń
  2. Świetny wpis!
    Również piekę w domu chleb - najbardziej lubię te z ogromną ilością wszelkiego rodzaju nasion.
    Polecam soczewicę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...