Przejdź do głównej zawartości

Wystąpili, by pomóc chorym dzieciom

W pogodne, sobotnie popołudnie 1 X, miejsca w sali koncertowej Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia zapełniły się tymi, którzy przyszli, by wysłuchać koncertu oraz pomóc chorym dzieciom.

Po przywitaniu przybyłych gości, prowadzący koncert Przemysław Radosh przedstawił Agatę, Monikę i Magdę, bo to dla nich ten koncert, ten wieczór. Dziewczęta podzieliły się z widownią tym, jak radzą sobie z uciążliwą chorobą – mukowiscydozą.

Samą chorobę przybliżył zaproszony dr n. med. Szczepan Cofta, pracujący w Klinice Pulmonologii, Alergologii i Onkologii Pulmonologicznej przy ul. Szamarzewskiego w Poznaniu. Pan doktor w swoim krótkim wystąpieniu przedstawił istotę choroby jaką jest mukowiscydoza i obecne sposoby leczenia. Jednocześnie podkreślił jakże ważną ewangeliczną zasadę miłości bliźniego, poprzez czynienie dobra innym oraz solidarność z tymi, co cierpią i potrzebują pomocy, jako istotnego czynnika wspomagającego leczenie.
Publiczność gromkimi brawami przyjęła chrześcijański zespół ”All 4 Him”, który przy akompaniamencie fortepianu i gitary pojawił się na scenie. Przez ponad godzinę w skupieniu i uniesieniu przenieśliśmy się w świat musicalu "Zapytaj tych, co Go znają". Treść utworów, muzyka, harmonia i choreografia sprawiły, że niejedna łza rozjaśniła salę koncertową. Wszyscy byliśmy pod ogromnym wrażeniem. To sceniczne studium ludzkich przeżyć ujawniało bowiem ponadczasową prawdę, która mówi o tym, że wciąż potrzebujemy przebaczenia, pocieszenia, akceptacji i miłości.

Dzięki ludziom wielkich serc, przeprowadzona po koncercie zbiórka pieniędzy na zakup nowych inhalatorów dla Agaty, Moniki i Magdy przyniosła dochód w wysokości ponad 4100 zł. Wpłat na sprzęt medyczny dla dziewczynek można jeszcze wpłacać do dn. 16 X 2011 r. na konto Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej: 54 1240 1994 1111 0010 3162 7042 z dopiskiem: Agata, Monika, Magda (zezwolenie na zbiórkę: Decyzja Nr 115/2011, wydana 25 maja 2011r.). Po 16 X 2011r. organizatorzy zakupią za pełną cenę uzyskaną ze zbiórki inhalatory dla Agaty, Moniki i Magdy, które zastąpią stare, popękane i nieszczelne, tym samym mało skuteczne.

Wśród gości koncertu była także pani Iwona z córką Michalinką, chorującą na młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów. To właśnie dla Michalinki zbierano w 2009 r. pieniądze podczas podobnego koncertu jak ten. Za zebrane środki zakupiono sprzęt rehabilitacyjny, dzięki któremu Michalinka nie musi pokonywać dziesiątek kilometrów każdego dnia, ponieważ jej rehabilitacja ma miejsce w domu. Dziś dziewczynka chętnie ćwiczy, co wpływa na poprawę jej stanu zdrowia.

Każdego dnia słyszymy o tym, jak wielu osób potrzebuje pomocy. Czasem zastanawiamy się może, jak to możliwe, aby wszystkim pomóc? Niektórzy zniechęcają się mówiąc, że i tak nie są w stanie pomóc tym wszystkim, którzy potrzebują pomocy. Więc mówią: Po co pomagać? Czy to ma sens? Uratować tylko jedno życie, jedną osobę? Czy koncerty takie jak ten maja sens? Dla Michalinki koncert z 2009 roku miał sens… Czy pomaganie dziś Agacie, Monice i Magdzie ma sens? Poniższa historia, którą prowadzący opowiedział przed zbiórką pieniędzy utwierdziła nas w przekonaniu, że to, co robimy, ma sens, ma ogromny sens! Poprawa zdrowia i ratowanie życia mają największą wartość dla tych, których dotyczą …

Podczas minionej nocy morze kipiało jak w ukropie. Niebo targane gwałtownym wiatrem i przeszywane piorunami przerażało swoim rykiem i widokiem nawet najwytrwalszych rybaków. Tej właśnie nocy fale morskie wyrzuciły na brzeg setki, tysiące meduz. O poranku młody chłopiec przechodząc brzegiem i widząc co się stało, postanowił nim słońce zacznie grzać, powrzucać do morza ginące na piasku meduzy. Pochylił się, wziął do rąk pierwszą meduzę i wrzucał ją do wody, a ona zniknęła w głębinach. Później drugą, trzecią i tak bez wytchnienia ratował meduzy. Z oddali obserwował to wydarzenie stary rybak, który w pewnej chwili zawołał:
- Chłopcze, co ty robisz? Przecież codziennie sztorm wyrzuca na brzeg tysiące meduz. Twoje działanie nie ma sensu! I tak nie uratujesz wszystkich tych meduz! One i tak zginą!
Wówczas chłopiec podniósł z piasku małą meduzę i pokazał rybakowi. A potem głośno powiedział:
- Mówisz rybaku, że to nie ma sensu? Że nie ma znaczenia to, co robię? Mylisz się. Dla tej jednej, którą teraz wrzucę do morza, to ma sens! I dla każdej z tych meduz, którą zaraz też wrzucę do wody, to ma to sens. Gwarantuje ci, ma to kolosalne znaczenie!… Po czym chłopiec powrócił do swojej pracy ratując kolejne meduzy.

Czy koncert miał sens dla dla Agaty, Moniki i Magdy? Poniżej ich refleksje po koncercie.
„Bardzo jestem wdzięczna za to, że ktoś przejął się moim losem i został zorganizowany koncert charytatywny. Takie koncerty są potrzebne, bo rodzicom jest ciężko to wszystko ogarnąć. Ten sobotni koncert był super. Wrażenia ogromne. Bardzo podobał mi się cały występ zespołu. Jestem szczęśliwa, że ktoś zagrał dla mnie i dla moich też chorych koleżanek. Jeszcze raz bardzo dziękuje razem z moimi rodzicami i rodzeństwem”. Agata
„Uważamy, że tego typu akcje mają sens. Jest to dla nas ogromna pomoc. Ze względu na różnego rodzaju wydatki związane z leczeniem, sami nie dalibyśmy rady zakupić nowego sprzętu, a ten stary często zawodzi. Dzięki takim ludziom jak Państwo, nie czujemy się pozostawieni samym sobie z własnym problemem. Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli”. Monika i Magda

W imieniu Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia, organizatora koncertu, bardzo serdeczne dziękuję zespołowi „All 4 Him” oraz tym, którzy tego dnia wsparli swoimi darami cel koncertu. Dziękujemy też tym, którzy dopiero zasilą zebrany podczas koncertu budżet. Naszym marzeniem jest zakupić najlepsze i najtrwalsze inhalatory, ale czy tak się stanie, zależy to od ilości zebranych środków. Dzięki Państwa hojności, wierzę, że zakupimy inhalatory, które będą niezawodne i przyczynią się do poprawy zdrowia i komfortu życia Agaty, Moniki i Magdy. Za otwarte serca i wsparcie jeszcze raz staropolskie: Bóg zapłać. I do zobaczenia na kolejnym koncercie, być może już za kilka miesięcy.

Agata Radosh

Wśród utworów zaśpiewanych podczas koncertu znalazł się i ten:

Komentarze

  1. Bardzo nam się podobało. Naprawdę byliśmy pod wrażeniem. Kupiliśmy płytę CD. All4Him jest nadal z nami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż nie mogłam przybyć na ten koncert z powodu odległości (mieszkam na drugim końcu Polski, lecz z Poznaniem jestem niezwykle zżyta:), to jednak wysłałam zaproszenie do kilku osób. Wybrała się moja ciocia. Zabrała spotkaną koleżankę, która ma za sobą świeże tragedie rodzinne. Kiedy ciocia zaproponowała jej ten koncert, bardzo się ucieszyła. Musical okazał się dla niej strzałem w dziesiątkę. Obie panie były pod dużym wrażeniem. Koleżanka cioci była zachwycona i powiedziała ze łzami w oczach, że pobyt w tym miejscu i wysłuchanie przepięknej muzyki oraz tekstów bardzo podniosło ją na duchu. Kochani, pomogliście nie tylko tym dziewczynkom, ale też wielu spośród tych, którzy przybyli spragnieni pokrzepienia, które może dać im tylko sam Zbawiciel i chwała Mu za to! Weronika

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...