Przejdź do głównej zawartości

Czy nadstawiać drugi policzek to na pewno po chrześcijańsku?

Wystąpienie Tadeusza Nowakowskiego pobudziło mnie do głębszej refleksji. Pytanie jak rozumieć znany i przez niektórych wykorzystywany ku własnym celom tekst z Ewangelii - „Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi” (Łk 6, 29) - nie dawało mi spokoju. Efektem rozmyślań jest niniejszy felieton.

Założyłam, że celem moim nie będzie stricte biblijna egzegeza, bo ani ze mnie wielki teolog, ani miejsce nie za bardzo odpowiednie. Tak po prostu, bez głębokiego doszukiwania się ukrytych alegorii, zależności historycznych itp., uwzględniając tylko biblijny kontekst wypowiedzi i całość nauczania nowotestamentowego, chcę przyjrzeć się tym słowom.

W naszej kulturze uderzenie kogoś w twarz (w policzek) jest wyrazem niepanowania nad sobą i zdradza skłonność do niekontrolowanych zachowań. Taki czyn traktujemy jako mocne przegięcie. Wymierzanie policzków jest formą naruszenia godności osobistej i nietykalności cielesnej. Wobec tego nasuwają się pytania: Czy Jezus każe zachować bierność wobec przemocy? Czy słowa Jezusa to zalecenie zaniechania obrony przed złem? Czy Jezus wzywa do zaniechania walki z nieprawością? Czy daje naszym wrogom nieograniczone możliwości czynienia nam krzywdy? Czy zachęca do postaw, które dają innym prawo do odbierania nam poczucia własnej wartości?? Jak to?! Aby żyć, trzeba nieraz walczyć... Gdy ktoś zacznie do mnie strzelać mam nie uciekać?? Jak zatem reagować na zło, którego doświadczamy??

Sam Jezus Chrystus nie nadstawił drugiego policzka, gdy uderzył go sługa arcykapłana Annasza. Zamiast tego z godnością podjął próbę uświadomienia swojemu krzywdzicielowi jego grzechu, podjął próbę dotarcia do jego sumienia, mówiąc: "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, że źle, a jeżeli dobrze, to czemu mnie bijesz?" (J 18, 23). Innym razem wymknął się, gdy ludzie chcieli strącić Go ze skały, czy ukamienować. Swoim naśladowcom nakazał uciekać z miejsc, gdzie będą prześladowani, zamiast poddać się oprawcom i stracić życie. Jezus reagował na przemoc! Podobnie Apostoł Paweł - nie zgodził się ochoczo na śmierć, kiedy przywódcy żydowscy fałszywie go oskarżali, ale odwołał się do cesarza (Dz 25, 1-12). W innych okolicznościach nie poddał się tym, którzy chcieli go zabić; uciekł z Damaszku. Patrząc więc na biblijny kontekst, na przykład Jezusa Chrystusa i Apostoła Pawła, człowiek przy zdrowych zmysłach broni się przed cierpieniem, stara się chronić własne życie, bo życie to dar samego Boga... Bóg nie chce, aby człowiek cierpiał bądź umierał.

Ktoś może jednak powiedzieć: a jak Go biczowano - nie przeciwstawiał się, przyjmował razy... A jak pluto Mu w twarz...? Nie wnikajmy w to. Jezus dał się też ukrzyżować, bo wiedział, że tylko w ten sposób dać może przestępującej Prawo Boże ludzkości szansę na życie wieczne. Dobrowolnie i świadomie poddał się swoim oprawcom. Skoro wybrał pohańbienie i śmierć, jakże mógłby się im sprzeciwić..? Jezus przyszedł na ziemię pokonać opór i przemoc. Wszystkie Jego czyny wypływały z miłości, która była motorem Jego działań.

Słów „Temu, kto cię uderzy w policzek, nadstaw i drugi” nie należy - według mnie - rozumieć  w sensie literalnym, dosłownym, podobnie jak nie należy traktować dosłownie rady "Jeśli twoje oko cię gorszy, to je wyłup i odrzuć od siebie" (Mt 5, 29). Intencją słów Jezusa nie było pozostawanie biernym wobec złego traktowania nas. Inaczej można by dojść do absurdów! Kobieta policzkowana przez agresywnego męża, upokarzana bądź zmuszana do seksu przez pijanego (lub trzeźwego) współmałżonka, powinna znosić cierpienie, bo to po chrześcijańsku... Nota bene, znam taką kobietę. Cierpiała katusze, bo tak pojmowała bycie wierną Bogu... No bo przecież Pan Jezus nakazał nadstawiać drugi policzek... a Apostoł Paweł napisał nawet, że miłość wszystko znosi i wszystko zakrywa...Więc biedna kobieta nie mogła zwierzyć się przyjaciółce, nie mogła szukać pomocy... bo sprzeniewierzyłaby się Bogu. Precz z takim myśleniem!

Jestem przekonana, że Bóg chce, abyśmy szanowali się nawzajem i dbali nie tylko o nasze zdrowie fizyczne, ale także o zdrowie emocjonalne. Nie jest tak, gdy z łatwością pozwalamy poniżać się przez innych, gdy pozwalamy się wykorzystywać. On nadał nam godność, której powinniśmy bronić. Zostaliśmy stworzeni z miłości i dla miłości. Każdy może i powinien stanąć w swojej obronie, sprzeciwić się traktowaniu go w sposób uwłaczający jego godności, a wymierzony policzek jest bezsprzecznie aktem poniżającym człowieka.

Człowiek stworzony na obraz Boga może bronić się przed ciosami, a nawet odseparować od krzywdziciela. Rozumiem, że to jest właśnie po chrześcijańsku... Tekst o nadstawianiu policzka mówi raczej o nie oddawaniu złem za złe, o zaniechaniu zemsty i rewanżu, o nie pielęgnowaniu w sercu uczucia nienawiści do sprawcy cierpienia itp. Pogardzani i znieważani chrześcijanie nie muszą stawać we własnej obronie stosując odwet (cios za cios), ale nie powinni też pozostawać bezczynnymi wobec przemocy. Pozwalanie na poniżanie się czy bicie, jest zgubne nie tylko dla samej ofiary, lecz także dla sprawcy, ponieważ utwierdza oprawcę w przekonaniu, że jego działania są słuszne, skuteczne i akceptowane, co czyni go bezkarnym, a przez to odbiera mu możliwość poprawy i podsyca jego zuchwałość. W głębszym sensie - odbiera mu zbawienie...

Podsumowując - nie naginajmy więc słów Pana Jezusa do naszych poglądów. Jezus nie popiera przemocy, ani naszej bierności wobec niej. Uczmy się zło dobrem zwyciężać. Kochajmy. Przebaczajmy. Przeklinających nas błogosławmy. Wszelką pomstę zostawmy Bogu, a policzek chętnie nadstawiajmy dla serdecznych pocałunków. Ten, kto ma więcej wiary i rozumu, potrafi powstrzymać się przed zemstą.

Iwona Krawczyk

Postscriptum

Skoro wymierzanie komuś policzka jest jedną z form przemocy fizycznej, mamy do czynienia ze sprawcą i ofiarą przemocy. Traktując słowa Jezusa literalnie, trudno zgodzić się z tym, że żona/mąż (ofiara), musi znosić poniżenie i nadstawiać drugi policzek - żyć pod wspólnym dachem ze stosującym przemoc partnerem (sprawcą), i że nie może uwolnić się od niego, bo jest związana z nim przysięgą małżeńską. Zgadzam się z dogmatem o nierozerwalności małżeństwa (tylko śmierć małżonka lub jego zdrada uprawnia do wejścia w nowy związek małżeński- patrz 1 Kor 7, 39; Mt 5, 32), ale dogmat ten, moim zdaniem, nie nakazuje tolerowania zła, pozostawania obojętnym wobec ataków i nadużyć - on sprowadza się do dochowania wierności poślubionemu małżonkowi aż do chwili jego śmierci.
Na podstawie Biblii stwierdza się, że Bóg był i jest przeciwny rozwodom. Jego wolą jest, aby ludzie, którzy zawarli związek małżeński, wytrwali w nim, żyjąc zgodnie razem ze sobą do końca życia. Dopuszcza On jednakże pewne wyjątki od tej zasady, bo wie, że trwanie "na siłę" w związku, w pewnych okolicznościach przyniosłoby więcej złego niż dobrego. Przyzwala więc na separację (tzw. przywilej Pawłowy) z ważnych powodów, jak np. zagrożenie osobistego bezpieczeństwa z powodu alkoholizmu małżonka czy przemocy, jednak bez możliwości wstąpienia w drugi związek małżeński. Będąc z dala od małżonka (w separacji) można z Bożą pomocą dochować mu wierności. W tych szczególnych przypadkach oddalenie pozwala chronić zdrowie, psychikę, a czasem i życie poszkodowanej osoby, a w przypadku gdy dzieci są świadkami aktów przemocy - także ich (1 Kor 7,10.11).

Wydaje się, że dosłowne odbieranie słów Jezusa Chrystusa mówiących o nadstawieniu policzka, stoi w opozycji do etyki i prawa. I nie ma nic wspólnego z chrześcijańską miłością, pokorą czy uległością.

Konsultacja: 
mgr Krzysztof Kudzia (pastor i terapeuta rodzinny)

Komentarze

  1. Mam takie,ciekawe wyjaśnieni, które rozwiązuje również "problem" zachowania Jezusa i Pawła. To cytat z obszerniejszego artykułu: ".."Wracając do 5 rozdziału Ewangelii Mateusza: „ Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw i płaszcz. … „
    Policzkowanie, daje ci dobre samopoczucie

    W tamtych czasach w sądach, powszechną karą dla przestępcy za występki było uderzenie w prawy policzek i drobna grzywna. Ponieważ większość ludzi była praworęczna, uderzenie oskarżonego w prawy policzek było słabsze. Jezus, zwracając się do uczniów, podsumowywał mówiąc, że powinni być tak bardzo gotowi do zadośćuczynienia, tak bardzo pragnąć naprawić sprawy, żeby zaoferować drugi policzek, jeśli to usatysfakcjonuje osobę, która wygrała sprawę przeciwko nim. Dalej mówi o tym samym, że jeśli jesteś w sądzie i kara zostaje tobie wymierzona, przez co nakazuje ci się oddać skarżącemu szatę, to masz iść i dać mu to, czego się wymaga, oraz dać mu jeszcze do tego i płaszcz". Czyli jak narozrabiasz jako chrześcijanin to zwróć podwójnie (drugi policzek), jak masz wykonać jakiś obowiązek to zrób go z dokładką, a po pysku nie należy się dawać bić bezprawnie. W jednym przypadku uderzenie w policzek było uzasadnione - kara, w drugim bezprawne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję za to wyjasnienie. Dodam jeszcze ze zasada "oko za oko" dotyczy wyrównania wartości wyrządzonej krzywdy. A gdy chodzi o "nadstawienie drugiego policzka.." - brak reakcji na wyrządzane zło nie jest właściwy. Chodzi o to by nie miec ducha zemsty i pragnienia oddawanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W tamtych czasach uderzenie w prawy policzek było normą,np.niewolnicy byli tak karani,natomiast uderzenie w lewą stronę twarzy było jawnym upokorzeniem i to miał Jezus na myśli mówiąc o nastawieniu „drugiego” policzka. W przypadku ponownego uderzenia było w 100% jasne,że dochodzi do obrazy honoru. To nie ma nic wspólnego z miłością i wybaczeniem winnego,bo Chrystus zawsze stoi na stanowisku,że ofiara ma prawo do wybaczenia oprawcy,ale pod warunkiem,że najpierw przyzna się do winy i poprosi o wybaczenie! To jest sprawiedliwe,mądre,a więc też piękne. Dziękuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...