Rzecz działa się w niewielkiej wiosce. Był upalny, lipcowy dzień. Naszymi najbliższymi sąsiadami było starsze małżeństwo, ogromnie cieszące się z przyjazdu siedmioletniego wnuka na wakacje. Chłopczyk był dzieckiem, które najlepiej charakteryzuje opis Koziołka Matołka – „bardzo grzeczny, choć wesoły”. I tego akurat dnia jego wesołość nakazała mu zrobić użytek z reszty farby, jaka pozostała dziadkowi po malowaniu drewnianego domu. Wprawdzie cały dom został już odświeżony, ale od czego pomysłowość. Spuszczony na chwilę z babcinego oka, wnuczek złapał jej ulubionego psa, który nie przeczuwając niczego wałęsał się smętnie po podwórku. Wystarczyły dwie chwile, by białą psinę przefarbować na brązowo. Wnusio właśnie zamierzał dokończyć dzieła podnosząc jedną ręką psi ogon do góry, a drugą maczając pędzel w emalii, gdy z domu wyszła babcia. Wchodziłem wtedy do swego domu, a widząc, że stanęła jak wryta, sam przystanąłem, spodziewając się wybuchu. Pomyślałem, że może trzeba będzie malca trochę w...
Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia – Sięgnij Po Zdrowie