Pytanie:
Mój wnuk rzuca jedzenie na podłogę. Urodziłam się w 1945 roku i wydaje mi się, że zachowanie moich wnuków przy stole pozostawia wiele do życzenia. Mój wnuk ma piętnaście miesięcy, a jego rodzice zachęcają go wręcz do tego, żeby jadł rękami, wyjmował jedzenie palcami z łyżki i tak dalej. Po chwili jest już cały ubrudzony ryżem, sosem czy papką od góry do dołu. Jedzenie jest wszędzie: na podłodze, na włosach, na ubraniu.
Niedawno była lasagne. Mój wnuczek nawet jej nie spróbował, tylko natychmiast zrzucił na podłogę. Potem zaserwowano mu puree ziemniaczane z sosem, które również wylądowało pod stołem. A na koniec dostał kanapkę, z której większość znowu trafiła pod nogi.
Jak mam reagować na zachowanie wnuka? Nikt nie stara mu się wyjaśnić, że jedzenia nie wolno rzucać na ziemię. Według mnie, dziecko w tym wieku powinno już rozumieć, co znaczy słowo „Nie”. Kiedy zasugerowałam rodzicom, żeby wstrzymali się jeszcze trochę z samodzielnym jedzeniem, zanim wnuczek nie rozwinie lepszej motoryki, to odpowiedzieli, że dziecko powinno poczuć, czym jest jedzenie, i samo musi pracować nad swoimi umiejętnościami.
Wiem, że wielu dziadków ma podobne doświadczenia. Czy chodzi jedynie o to, że jesteśmy staromodni?
Odpowiedź Jespera Juula*
Zgadza się, dzieli Pani to samo frustrujące doświadczenie z wieloma innymi dziadkami. I nie chodzi tu tylko o maniery przy stole i zwyczaje żywieniowe.
Posiłek jest tylko wtedy dobrym posiłkiem, kiedy wszyscy siedzący przy stole mają się dobrze, włączając w to także dziadków. W opisanej sytuacji powiedziała Pani na głos, co Pani myśli o sposobie jedzenia wnuczka. Nic więcej nie może Pani zrobić. Nie powinna Pani nawet starać się coś więcej robić. Jako dziadkowie musimy czasem ćwiczyć cierpliwość i czekać, aż zostaniemy poproszeni o radę.
Pani dzieci mogą mieć inne zdanie na ten temat, co jednak nie znaczy, że chętnie sprzątają po jedzeniu podłogę. Mogą jednak nie wiedzieć, jak inaczej rozwiązać tę sytuację, ponieważ są przekonani o słuszności swojego podejścia.
Jeśli piętnastomiesięczne dziecko je w taki sposób, jak to Pani opisała, to znaczy, że potrzebuje jeszcze nieco czasu. Najwyraźniej nie otrzymało wystarczających wskazówek dotyczących sposobu jedzenia. Każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim tempie. Niektóre ośmiomiesięczne dzieci potrafią już jeść łyżką, a inne wciąż zrzucają jedzenie na podłogę.
Jak nauczyć dziecko jeść? Zasadniczo dzieci uczą się na dwa sposoby: albo obserwując i naśladując dorosłych, albo korzystając z ich przewodnictwa i pomocy. Celowo używam tutaj słowa „przewodnictwo”, a nie „wychowanie”, ponieważ wychowanie tak naprawdę uniemożliwia uczenie się albo co najmniej je spowalnia.
Jeśli dziecko jest głodne, a jedzenie leży na podłodze, to ewidentnie potrzebuje kogoś, kto je poprowadzi i pokaże, jak wkładać jedzenie do ust, żeby potem wylądowało także w żołądku. Takie przewodnictwo odnosi się więc do jego potrzeby, żeby coś zrobić, i chęci naśladowania dorosłych.
Typ przewodnictwa, który de facto oferują dziecku rodzice, wyraża ich prawdziwe wartości i normy. Natomiast wychowanie wyraża tylko ich aspiracje. Pani wnuk najwyraźniej nie otrzymuje od swoich rodziców przewodnictwa w kwestii jedzenia. Prawdopodobnie uważają oni, że w ten sposób pozbawiliby go czegoś, co jest dla nich ważne. Nie widzą żadnej alternatywy dla swojego obecnego sposobu wychowania. Konsekwencją tego jest fakt, że nie robią nic. To niestety pozostawia dziecko samemu sobie.
Im więcej uwagi otrzymują dzieci, których jedzenie ląduje na podłodze, tym częstsze stają się takie „wypadki”. Uwaga dorosłych zachęca dzieci do powtarzania określonego zachowania. Często kończy się to frustrującą grą, którą Pani właśnie opisała. W takich sytuacjach najlepiej ignorować ich „wypadki przy jedzeniu” albo życzliwie je skomentować, a potem oddać się posiłkowi lub rozmowie z dorosłymi przy stole.
Ważne jest zachowanie rodziców. Wielu rodziców postępuje dzisiaj tak jak Pani dzieci wobec wnuczka. Eksperci polecają im często, żeby stawiali swoim dzieciom granice i wprowadzali ścisłe reguły jedzenia przy stole. Ja jednak uważam, że dzieci nie tylko muszą poznać, czym jest jedzenie, ale także kim są jego rodzice: czyli jakie mają preferencje, co im się podoba, a czego nie cierpią.
Dlatego ważne jest, żeby w takich sytuacjach pokazali swój prawdziwy charakter i ukazali się dziecku jako prawdziwi, autentyczni ludzie. W tym celu jednak najpierw sami muszą poznać i zaakceptować siebie, również swoją stronę irracjonalną i emocjonalną. Zamiast stawiania dziecku granic, wolę więc, kiedy rodzice pokazują mu swoje własne granice, czyli granice tego, co dla nich akceptowalne, a co nie.
źródło: wydawnictwomind.pl
* Jesper Juul (1946‒2019) to duński pedagog i terapeuta rodzinny, twórca humanistycznego podejścia wychowawczego. Przez kilkadziesiąt lat pomagał rodzicom na całym świecie w budowaniu bliskich relacji z dziećmi i rozwijaniu się razem z nimi. Wspierał także profesjonalistów w pracy nauczycielskiej, opiekuńczej i terapeutycznej.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".