Dziś pierwszy raz w życiu widziałam na własne oczy wołki. Wołki zbożowe. Zadomowiły się sprytnie w większym opakowaniu pełnoziarnistego ryżu. W ryżu podobno lubią mieszkać wołki ryżowe, ale te wyglądały faktycznie na zbożowe. Gdy to spostrzegłam, pomyślałam, że można uczyć się od wołków – wiedzą, gdzie szukać wartości odżywczych! W białym, czyli polerowanym (pozbawionym łusek) ryżu nie gustują, bo taki ryż nie jest w stanie utrzymać ich przy życiu. A gdy mowa o ryżu i odżywianiu, to przypomnę trochę historii. Na początku XX w. poczyniono obserwacje dotyczące znacznego niedoboru witaminy B1, inaczej zwanej tiaminą, w krajach Dalekiego Wschodu. Objawiał się on przez chorobę beri-beri, czyli zaburzeniami sercowo-naczyniowymi, zwyrodnieniem nerwów i obrzękami. Choroba występowała w populacjach, których głównym pożywieniem był polerowany ryż. Tak przygotowany ryż daje się wprawdzie dłużej przechowywać, ale jest pozbawiony w dużej mierze istotnych dla organizmu witamin i minerałów zawart...