Przejdź do głównej zawartości

Zdrowe dzieciaki. Jak odżywiać dzieci, by były odporne na choroby.

Ponad 20 lat temu poszukiwałam wiedzy jak odżywiać moje dzieci, aby były zdrowe teraz i w przyszłości. Niestety w tamtych czasach nie było szerokiego dostępu do polskich publikacji, które mogłaby mnie należycie wyedukować w tym zakresie, a ukochane dzieci uchronić przed chociażby anginą i zapaleniem oskrzeli. Korzystałam zatem przede wszystkim z tłumaczeń zachodnich książek oraz z doświadczenia przyjaciół, którzy przede mną wybrali zdrowszy kierunek odżywiania dla siebie i potomstwa.

W dzisiejszych czasach na temat odżywiania dzieci napisano już wiele książek, ale nie każda z nich promuje sposób odżywiania, do którego zachęcam. Za wyjątkową uważam książkę dr. Joela Fuhrmana – troskliwego rodzica, dociekliwego lekarza i sprzymierzeńca natury.

„Zdrowe dzieciaki. Jak odżywiać dzieci, by były odporne na choroby” to książka, która zachęca do zadbania o zdrowie dzieci od samego początku, bowiem za błędy popełnione w dzieciństwie trzeba będzie zapłacić w przyszłości. Uczy, jak poprzez zmianę nawyków żywieniowych można pomóc dzieciom odzyskać zdrowie, a potem utrzymać je w dobrej kondycji.

  • Jeśli chcesz poznać konsekwencje tradycyjnej diety, diety w której codzienne znajduje się mięso, nabiał i słodycze – to znajdziesz je w tej książce.
  • Jeśli chcesz wiedzieć jak dieta wegańska może ustrzec twoje dziecko przed wieloma chorobami – z tej książki dowiesz się tego.
  • Jeśli jesteś rodzicem i słyszałeś już, że dietą można budować odporność organizmu, ale nie wiesz jak tego dokonać – ta książka cię tego nauczy.
  • Jeśli szukasz przepisów na zdrowie posiłki dla dzieci – znajdziesz ich tu ponad pięćdziesiąt!
  • Jeśli chcesz poprawić zdolności intelektualne i fizyczne swojego potomstwa, w książce dr. Fuhrmana otrzymasz podpowiedzi jak to uczynić. 
Polecam do nabycia i przeczytania, a potem wykorzystania wiedzy w praktyce. Nigdy nie jest za późno na dobre zmiany.

Książkę wydało wydawnictwo Varsowia. Tu ją kupisz.

Agata Radosh
promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia
www.siegnijpozdrowie.org

Komentarze

Popularne posty

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

INOX – czyli o garnkach ze stali nierdzewnej

Czym kierujesz się kupując garnki czy sztućce? Czy wybierasz te ze stali nierdzewnej? Czy wiesz co oznacza symbol 18/10?  Przy okazji poszukiwań szybkowaru w minionym tygodniu, rozczytałam się w temacie. A ponieważ uznałam to za interesujące, dzielę się tym. Garnki mogą być wykonywane z różnych materiałów odpornych na wysoką temperaturę i deformację np.: ze stali węglowej (najczęściej emaliowane i zdobione), stopów aluminium, stopów miedzi, stali nierdzewnej chromowo-niklowej (INOX to jej symbol), żeliwa, szkła i ceramiki (w tym gliny). Niewątpliwie, naczynia do naszej kuchni powinny być mądrze wybrane, ponieważ używając nieodpowiednich naczyń, łatwo o kłopoty ze zdrowiem .

Czy chrześcijanie mogą jeść mięso?

Jakiś czas temu wpadł na moją skrzynkę pocztową list nawiązujący do wywiadu jakiego udzieliłam kiedyś dla wegemaluch.pl. A w liście pytanie. Poniżej zamieszczam treść listu i moją odpowiedź na niego. Wydaje mi się, że ta korespondencja może zainteresować czytelników bloga, a nawet być może odkrywczą... * ** Szanowna Pani, W wywiadzie „Wegetariańska ścieżka” zaciekawiła mnie Pani wypowiedź, gdzie cytuje Pani Biblię (ja również jestem chrześcijaninem). Być może niewłaściwie ją odebrałem – czy uważa Pani, że chrześcijanie nie mogą jeść mięsa? Gdy czytam Dzieje Apostolskie 10,9-16, znajduję pełne potwierdzenie, że spożycie mięsa (w tym tzw. nieczystego) jest aprobowane przez Pana Boga, a nawet jesteśmy do tego zachęcani („bierz i jedz”). Postrzegam wegetarianizm jako kwestię wyboru stylu życia, przy uwzględnieniu jego wpływu na zdrowie i samopoczucie, ale nie jako jedynej alternatywy dla chrześcijanina, który chce żyć zgodnie z własnym sumieniem. G. Odpowiedź na list: