Przejdź do głównej zawartości

Mięso zdrowia nie daje?

O wszystkożernym człowieku, szkodliwym dla zdrowia kotlecie i w pełni zbilansowanej wegetariańskiej diecie – mówi Katarzyna Malec ekspertka z czasopisma „Vege”, weganka od 10 lat.

Newsweek.pl: Czy człowiek jest mięsożerny?

Katarzyna Malec: Nie, człowiek jest wszystkożerny. Bez problemu potrafi stosować zbilansowaną dietę bez mięsa, gdyż wszystkie potrzebne składniki można pozyskać z diety roślinnej. Jestem tego najlepszym dowodem – od 10 lat jestem weganką. Moja pięcioletnia córka jest weganką od zawsze.

Newsweek.pl: Ostatnio lekarze biją na alarm, że dieta mięsna jest przyczyną wielu poważnych schorzeń, np. nowotworów. Do tego wiele się słyszy o mięsie nafaszerowanym hormonami czy antybiotykami. Czy mięso może być aż tak szkodliwe?

Katarzyna Malec: Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, że coś, co jest ciałem istoty, która wcześniej żyła, mogłoby być dobre dla człowieka. Jeśli chodzi o hormony, mowa nie tylko o hormonach podawanych z zewnątrz, ale też o tych, które wytwarzają się podczas uboju zwierząt.

Newsweek.pl: Jednak eliminacja mięsa, ryb czy nabiału wiąże się z ryzykiem niedoboru witaminy B12, żelaza, cynku czy wapnia. Czym je zastąpić?


Katarzyna Malec: Dobrze zbilansowana dieta wegańska zawiera wszystkie potrzebne człowiekowi witaminy, minerały i składniki odżywcze. Nie trzeba niczego niczym zastępować, trzeba po prostu jeść produkty urozmaicone, ze wszystkich grup pokarmowych.
Są to np. kasze, warzywa strączkowe, warzywa dostępne przez cały rok, ale także te sezonowe. Ponadto owoce, orzechy, pestki, glony. Jeśli chodzi o makaron czy mąkę, najlepiej spożywać produkty pełnoziarniste.

Suplementacja witaminy B12 rzeczywiście jest ważna. Kiedyś człowiek dostarczał jej sobie najczęściej przez jedzenie warzyw i owoców prosto z ziemi, gdyż obecna jest ona nie tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego, ale też w glebie. Ważne, by jeść sezonowo i kolorowo.

Newsweek.pl: Różne choroby czy osłabienie organizmu często podawane jako skutek diety wegetariańskiej to mit?

Katarzyna Malec: Tak. Najzabawniejsze, że powielają go osoby, które nie mają bezpośredniego doświadczenia w tym zakresie. Niektórym weganizm kojarzy się z dietą, na której się pości lub nie dojada, podczas gdy weganizm, gdzie spożywamy dziennie trzy pełne lub pięć mniejszych posiłków, nie jest dietą, która mogłaby spowodować choroby czy niedowagę.

Amerykańskie stowarzyszenie dietetyczne wydało oficjalne oświadczenie, z którego wynika że dieta wegańska jest odpowiednia dla osób w każdym wieku i na każdym etapie życia. Zarówno dla dzieci, jak i dla kobiet w ciąży, dla karmiących, dla osób starszych czy sportowców.

Newsweek.pl: Zdrowie i anatomia człowieka. To tylko dwa powody przemawiające za odrzuceniem mięsa. Czy jest coś jeszcze?

Katarzyna Malec: Dla mnie najważniejsze są przesłanki etyczne. Żaden człowiek nie ma upoważnienia do tego, by odbierać innej istocie prawo do życia. Chęć położenia mięsa na swoim talerzu zdecydowanie nie usprawiedliwia zabicia krowy, świni, kurczaka czy owcy. Myślę, że symptomatycznym jest to, że rzadko kto deklaruje gotowość zabicia zwierzęcia własnoręcznie. Niewiele osób byłoby więc w stanie dostarczyć sobie taki posiłek samodzielnie. Dla mnie i wielu osób to hipokryzja.

Ponadto produkcja mięsa pochłania bardzo dużo wody i jest zupełnie nieekonomiczna, ponieważ zwierzę, które zostało zabite, zjadało wcześniej bardzo duże ilości paszy i roślin. Hodowla wiąże się z uprawą roślin dla zwierząt, a można by te uprawy poświęcić na rośliny dla ludzi. Ponadto uprawa roślin dla zwierząt rzeźnych wiąże się z karczowaniem lasów. Z punktu widzenia ekologii jest to nielogiczne i raczej nieuprawione.

Newsweek.pl: WHO uznała dietę jarską za zdrową i całkowicie pokrywającą zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze. Czy miało to jakiś wpływ na popularność diety wegetariańskiej?

Katarzyna Malec: Wydaje mi się że tak. Co ciekawe, w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach liczba wegan wzrosła dwukrotnie. Panuje też większe zaufanie do diety bezmięsnej wśród lekarzy. Ludzie szukają autorytetów medycznych i zachęceni opinią lekarską decydują się przejść na dietę roślinną.

Newsweek.pl: Dzień bez Mięsa jest hucznie obchodzony za granicą. W jakich państwach dieta wegetariańska najszybciej zyskuje popularność?

Katarzyna Malec: Rośnie lawinowo tam, gdzie już najwięcej jest wegan czy wegetarian, m.in. w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ciekawym zjawiskiem są kraje skandynawskie, gdzie prężnie obchodzi się Dzień bez Mięsa, choć spożycie mięsa w tych krajach jest dość wysokie. Także w naszym kraju popularność diety bezmięsnej rośnie. Myślę, że Polska ma szanse dogonić kraje zachodnie w tempie wzrostu i przyrostu wegan w społeczeństwie.

Newsweek.pl: Belgia zauważyła korzyści płynące z diety bezmięsnej. Pod hasłem odchudzenia miasta i pomocy Ziemi wprowadziła jeden dzień bez mięsa w tygodniu. Czy w Polsce są jakieś działania promujące wegetarianizm?

Katarzyna Malec: W Polsce hucznie obchodzimy Dzień i Tydzień Wegetarianizmu, szczególnie w większych miastach, choć w mniejszych również. W tych dniach zawsze też zwiększa się ruch w sklepach z produktami wegetariańskimi. Zbadano także częstość wpisywania w wyszukiwarkach hasła „weganizm” i okazało się, że ona lawinowo wzrasta. Pokazuje to pewien trend, popularyzację, zaciekawienie osób, które być może chcą się dokształcić, być może chcą przejść na wegetarianizm.

Newsweek.pl: Ponoć Leonardo da Vinci i Albert Einstein byli wegetarianami. Da Vinci twierdził, że przyjdzie czas, gdy wegetarianie będą patrzeć na mordercę zwierząt tak samo jak teraz patrzą na mordercę ludzi. Czy to nie utopia?

Katarzyna Malec: Wydaje mi się, że zmierzamy w stronę mięsa in vitro, czyli mięsa z probówki. Z komórek świni będzie można wyhodować polędwicę. Czy komuś się to podoba czy nie, taka właśnie będzie przyszłość przemysłu mięsnego. Ubój zwierząt jest drogi, nieekonomiczny. Pracownicy w rzeźniach tak naprawdę nie lubią swojej pracy.

Newsweek.pl: Co warto przyrządzić na 20 marca?

Katarzyna Malec: Zależy, co kto lubi i jakie ma potrzeby. Ja przygotowałam pierożki pieczone ze szpinakiem z sosem z pestek słonecznika. Równie dobrze można przyrządzić makaron z jakimś sosem, tosty grillowane, coś z kuchni tajskiej lub chińskiej. W internecie bez problemu znajdzie się różnorodne przepisy.

Katarzyna Malec – sekretarz redakcji w czasopiśmie „Vege” należącym do fundacji Viva!, ponadto gotuje w przedszkolu wegańskim na Żoliborzu, a także prowadzi bloga o weganizmie.

Źródło: http://www.newsweek.pl/polska/mieso-zdrowia-nie-daje--miedzynarodowy-dzien-bez-miesa,102653,1,1.html

Komentarze

  1. Ogólnie uważam, że warto korzystać z diety wegetariańskiej i czerpać z niej, ale całkowitego zrezygnowania z mięsa jakoś sobie nie wyobrażam. Nie przemawiają do mnie podane argumenty, że dieta bezmięsna w pełni wystarczy :) Niech każdy je tak jak uważa za stosowne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem dla zdrowia byłoby po prostu ograniczenie ilości spożywanego mięsa. Wystarczyłoby poważniej podejść do traktowanych dziś niepoważnie zaleceń postnych, które są przecież obecne w każdej wielkiej religii świata. Najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby natomiast spożywanie mięsa jedynie w czasie świat, natomiast na co dzień jak najwięcej nieprzetworzonych produktów roślinnych.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...