Wczoraj przed południem, gdy słońce ogrzewało małopolską ziemię, wiele osób udawało się na cmentarze. I ja wyjechałam z rodzicami na groby naszych przodków. Nieczęsto zdarza się nam wspólnie odwiedzać te miejsca. Wspominając i snując marzenia przewinęła się przez moją głowę myśl o napisaniu na temat pewnego mitu, ale tym razem niezwiązanego z tym, co jemy. Toteż nie będzie to ani o decydującej roli białka w diecie, ani o konieczności spożywania mięsa czy picia mleka. Z tymi mitami – na całe szczęście – nauka rozprawiła się już jakiś czas temu i coraz mniej osób sądzi, że tylko białko daje siłę, a bez mięsa i mleka zdrowo żyć nie można. Prawda wyciągnięta na światło dzienne, prawda, którą niegdyś powalono, dziś, jak to wczorajsze słońce jaśnieje, a niezliczone rzesze ludzi czerpią z niej wszelakie korzyści.
Spacer po cmentarzach skłonił mnie do postawienia pytania, kto zada w końcu kłam pewnym mitom, które od czasów pradawnych przedstawiały i przedstawiają pośmiertne losy ludzi. Szybko uzmysłowiłam sobie, że przecież byli już tacy, są i bez wątpienia będą, a każdy, kto odważa się wzmocnić ich zdanie, przyczynia się w jakimś stopniu do rozświetlenia prawdą umysłów naszych rodaków. Więc i ja ośmielam się zabrać głos w temacie.
Wzięte za prawdziwe
Nie chcę potykać się z tymi, co głosili mity w starożytności. Eksploruję ku chrześcijaństwu, a w zasadzie ku pewnym jego nurtom, które rozpowszechniły w przeszłości naukę o nieśmiertelności duszy ludzkiej. Koncepcja ta głosi ciemne i wstrząsające obrazy ognia czyśćcowego oraz wiecznych mąk piekielnych, które nie mają źródła w nauce biblijnej. W XXI-wiecznym Kościele występuje tendencja do łagodzenia tych wstrząsających opisów, ale faktem pozostaje, że pogląd na stan duszy ludzkiej, który łączy się ściśle z nauką o życiu pozagrobowym, czyśćcu, wiecznych mękach piekielnych, kulcie świętych i ich pośrednictwie jest mitem i nie znajduje poparcia na kartach jedynego nieomylnego autorytetu w kwestiach wiary – Pisma Świętego.
Bez wymówki
Od dwóch tysiącleci przekazywano błędne nauki z pokolenia na pokolenie, nie mając możliwości weryfikacji ich wiarygodności, m.in. z powodu ogromnego autorytetu jakim przez wieki darzono duchowieństwo, braku powszechnego dostępu do tekstu Pisma Świętego czy łaciny, jako oficjalnego języka Kościoła w liturgii, która w Polsce obowiązywała praktycznie do lat 70-tych ub. wieku. Obecnie żyjemy skądinąd w nowej erze, gdzie Słowo Boże leży na półce niemalże w każdym polskim domu, ale co z tego, jeśli mocno zakurzone… Niezwykle łatwa dostępność Starego i Nowego Testamentu, celebracja liturgii w języku narodowym i czas największego kryzysu Kościoła stwarzają dogodne warunki do osobistego poznawania nauk Pisma Świętego.
Umarli, a jednak żyją?
Rozprawiając się z błędnymi przekonaniami, zacząć trzeba od rozpowszechnionego pojęcia duszy jako bytu niematerialnego i samoistnego, który po rozłączeniu się z ciałem istnieje, żyje i działa niezależnie od materii. Pismo Święte takiej definicji nie zna. Stoi ono na stanowisku, że nieśmiertelnym jest jedynie Bóg. Wszystko inne podlega przemijaniu, a człowiek nie jest tu żadnym wyjątkiem. Mówi o człowieku jako o istocie śmiertelnej; życie człowieka przyrównane jest do pary i trawy. Ciało jego umiera, a w konsekwencji myśli i uczucia przemijają. Według Słowa Bożego, tylko Bóg jest nieśmiertelny – człowiek zaś śmiertelny.
Hebrajskie słowo nefesz używane na określenie duszy ma kilka znaczeń. Ich sens określa najbliżej kontekst. Oznacza nie tylko pojedynczą jednostkę żyjącą, ale coś więcej – świat myśli, uczuć i woli człowieka. Tak więc dusza to ogólnie rzecz biorąc psychika. W sensie biblijnym oznacza wszystkie zjawiska wegetatywno-zmysłowo-intelektualne, które składają się na pojęcie ludzkiej psychiki. Hebrajskie nefesz odpowiada greckiemu psyche.
W zgodzie z nauką
Śmierć w naukach biologicznych jest zjawiskiem nieodwracalnym, gdy ustają wszystkie czynności życiowe organizmu, zwłaszcza przemiana materii. Jej zewnętrznym wyrazem jest ustanie oddechu i bicia serca. Wiedza doświadczalna potwierdza stanowisko Biblii, która charakteryzuje stan śmierci doczesnej jako „sen w prochu ziemi” lub też „odpoczynek”, jako stan pełnej nieświadomości, milczenia, nieaktywności, niebytu. Określenie śmierci jako snu w istocie łagodzi tragizm śmierci.
Pismo Święte wyklucza w sposób kategoryczny jakiekolwiek pojęcie duszy nieśmiertelnej i formy życia pozagrobowego rozpoczynającego się jakoby w chwili śmierci. Zmarli nie są świadomi służby Boga i Jego czynów. Nie mają żadnego wglądu w życie swoich bliskich na ziemi i w żaden sposób nie są w stanie w ich życie ingerować. Śmierć człowieka kładzie kres wszystkim jego myślom i działaniom – między światem zmarłych, a żywych nie ma żadnej łączności.
Wszystko ma swój czas
Ludzie to istoty śmiertelne, nie posiadają duszy nieśmiertelnej. Jednakże ich sens życia nie ogranicza się jedynie do sfery doczesnej, lecz sięga daleko poza nią. Pierwsza śmierć kończy doczesną egzystencję ludzką, natomiast nie kończy wszystkich spraw człowieka w ogóle, spraw podlegających rozstrzygnięciom ostatecznym, które zostaną poprzedzone aktem zmartwychwstania. Wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek żyli na ziemi (poza tymi, którzy żywo doczekają tego wydarzenia) czeka zmartwychwstanie, a wraz ze zmartwychwstaniem nagroda lub kara. W świetle Biblii ostatecznym losem człowieka jest nieśmiertelność, którą zbawieni (ludzie sprawiedliwi) otrzymają nie za życia, nie w godzinie śmierci – otrzymają ją po zmartwychwstaniu przy zapowiedzianej przez proroków paruzji (powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa). Zmartwychwstanie będzie zatem wstępem do życia wiecznego i nieśmiertelności. W przeciwieństwie do losu ludzi sprawiedliwych, ostatecznym losem ludzi niesprawiedliwych według nauki Pisma Świętego będzie wiekuista śmierć, czyli wieczny niebyt, unicestwienie.
„Na pewno nie umrzecie”
Doktryna o nieśmiertelności duszy ludzkiej nie wywodzi się z nauki patriarchów, proroków, Jezusa Chrystusa ani apostołów. Przeniknęła do chrześcijańskiej myśli religijnej z pogaństwa i zajęła w niej poczesne miejsce. Pogaństwo nauce o życiu po śmierci hołdowało od najdawniejszych czasów.
Średniowieczne chrześcijaństwo kształtowało swe poglądy o duszy głównie pod wpływem platonizmu i Świętego Augustyna, ale geneza nauki o nieśmiertelności duszy sięga już Edenu i po raz pierwszy wypowiadana jest przez węża będącego medium samego szatana. Wnioskując, nauka o nieśmiertelności duszy jest dalekim echem słów pierwszego zwiedzenia, które zniweczyło szczęście naszych prarodziców.
Póki życia mego…
Od zarania dziejów narodu izraelskiego pogląd na karę lub nagrodę wyłącznie w życiu doczesnym nie był ich własnym poglądem – pochodził od wiecznego Boga! O zbawieniu lub potępieniu, nagrodzie czy karze zawsze rozstrzygała i rozstrzygać będzie w obecnym układzie świata doczesność i nic nie może odmienić indywidualnych decyzji zapadłych w doczesności, a przypieczętowanych wraz z chwilą śmierci. Prawdę tę wyznawali natchnieni pisarze Pisma Świętego, dając jej wyraz w licznych wypowiedziach. Wyznawał ją sam Chrystus, apostołowie i wcześni Ojcowie Kościoła. Jest to nauka zdrowa i logiczna, a nade wszystko teologicznie czysta, poprawna, wykluczająca wszelkie dyskusje na temat istnienia życia po śmierci.
Przeniesienie wymiaru sprawiedliwości ze strony Boga w sferę życia pozagrobowego jest stworzeniem dla niepokutujących grzeszników drugiej szansy zbawienia. Choć to niezwykle wabiąca idea, z punktu widzenia biblijnego całkowicie błędna, nieprawdziwa, a mówiąc teologicznie – zwodnicza i niebezpieczna, dlatego, że drugiej szansy na zbawienie nie ma i to bez względu na to, jak wielkie autorytety kościelne by o niej nauczały.
Niebezpieczne kłamstwa
Czyż wobec powyższego doktryna o duszy nieśmiertelnej to nie potężny mit, który staje się w godzinie śmierci łupem niegodziwego błędu i zwiedzenia? Rzucona dawno temu myśl o możliwości zbawienia po śmierci zapuściła głęboko korzenie w ludzkiej świadomości, odpowiadając jej spaczonej, grzesznej naturze, skłonnej czynić to, co chce, a nie to, co Bogu miłe.
Biblijna nauka o śmiertelnej duszy ludzkiej daleka jest od filozoficznych i teologicznych spekulacji. Zabezpiecza wiarę chrześcijańską przed dogmatycznymi błędami, wprowadzając jednocześnie atmosferę pokoju w serca tych, których rozłączyła nieuchronność śmierci. Nieśmiertelny jest jedynie Bóg, a dla człowieka przewidziano nieśmiertelność jako dar Boży, uwarunkowany posłuszeństwem Jego woli. Nauka ta jest podstawą chrześcijańskiej nadziei, chroniąc przed zwiedzeniem, także ze strony prądów okultystyczno-spirytystycznych. W epoce błędnych teorii na temat śmierci, nagrody i kary upowszechnianie jej jest niemalże obowiązkiem1.
Dotknęłam dziś – mniej czy bardziej przypadkowo – zagadnień niezwykle ważnych, o doniosłym znaczeniu religijnym i światopoglądowym. Jestem zdania, że podobnie jak zagrożenia związane z błędami żywieniowymi mają ogromne znaczenie dla zdrowia fizycznego, zagrożenia związane z błędami natury religijnej, niosą z sobą ogromne niebezpieczeństwo, nie tylko dla zdrowia psychicznego każdego z nas, ale i duchowego, a nade wszystko determinują nasze przeznaczenie.
"Wszyscy żyjący mogą jeszcze mieć nadzieję – bo lepszy jest żywy pies niż lew nieżywy – ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość – już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem". Koh 9,4-6
Agata Radosh
siegnijpozdrowie.org
1 Rz 6,23; 1 Tm 6,15-16; Koh 9,5-6.10; Ps 143,3-4; Ps 115,17; Ps 6,6; Ps 146, 4; J 11,11-14; Kol 3,4; 1 Kor 15,51-54; 1 Tes 4,13-17; J 5,28-29; Ap 20,1-10, Flp 3,20-21; J 5, 28-29; Iz 26,19; Dn 12,2; Hi 7,8.10.21; 2 Sm 7,12; Ap 14,13; 2 Kor 11,14.
Spacer po cmentarzach skłonił mnie do postawienia pytania, kto zada w końcu kłam pewnym mitom, które od czasów pradawnych przedstawiały i przedstawiają pośmiertne losy ludzi. Szybko uzmysłowiłam sobie, że przecież byli już tacy, są i bez wątpienia będą, a każdy, kto odważa się wzmocnić ich zdanie, przyczynia się w jakimś stopniu do rozświetlenia prawdą umysłów naszych rodaków. Więc i ja ośmielam się zabrać głos w temacie.
Wzięte za prawdziwe
Nie chcę potykać się z tymi, co głosili mity w starożytności. Eksploruję ku chrześcijaństwu, a w zasadzie ku pewnym jego nurtom, które rozpowszechniły w przeszłości naukę o nieśmiertelności duszy ludzkiej. Koncepcja ta głosi ciemne i wstrząsające obrazy ognia czyśćcowego oraz wiecznych mąk piekielnych, które nie mają źródła w nauce biblijnej. W XXI-wiecznym Kościele występuje tendencja do łagodzenia tych wstrząsających opisów, ale faktem pozostaje, że pogląd na stan duszy ludzkiej, który łączy się ściśle z nauką o życiu pozagrobowym, czyśćcu, wiecznych mękach piekielnych, kulcie świętych i ich pośrednictwie jest mitem i nie znajduje poparcia na kartach jedynego nieomylnego autorytetu w kwestiach wiary – Pisma Świętego.
Bez wymówki
Od dwóch tysiącleci przekazywano błędne nauki z pokolenia na pokolenie, nie mając możliwości weryfikacji ich wiarygodności, m.in. z powodu ogromnego autorytetu jakim przez wieki darzono duchowieństwo, braku powszechnego dostępu do tekstu Pisma Świętego czy łaciny, jako oficjalnego języka Kościoła w liturgii, która w Polsce obowiązywała praktycznie do lat 70-tych ub. wieku. Obecnie żyjemy skądinąd w nowej erze, gdzie Słowo Boże leży na półce niemalże w każdym polskim domu, ale co z tego, jeśli mocno zakurzone… Niezwykle łatwa dostępność Starego i Nowego Testamentu, celebracja liturgii w języku narodowym i czas największego kryzysu Kościoła stwarzają dogodne warunki do osobistego poznawania nauk Pisma Świętego.
Umarli, a jednak żyją?
Rozprawiając się z błędnymi przekonaniami, zacząć trzeba od rozpowszechnionego pojęcia duszy jako bytu niematerialnego i samoistnego, który po rozłączeniu się z ciałem istnieje, żyje i działa niezależnie od materii. Pismo Święte takiej definicji nie zna. Stoi ono na stanowisku, że nieśmiertelnym jest jedynie Bóg. Wszystko inne podlega przemijaniu, a człowiek nie jest tu żadnym wyjątkiem. Mówi o człowieku jako o istocie śmiertelnej; życie człowieka przyrównane jest do pary i trawy. Ciało jego umiera, a w konsekwencji myśli i uczucia przemijają. Według Słowa Bożego, tylko Bóg jest nieśmiertelny – człowiek zaś śmiertelny.
Hebrajskie słowo nefesz używane na określenie duszy ma kilka znaczeń. Ich sens określa najbliżej kontekst. Oznacza nie tylko pojedynczą jednostkę żyjącą, ale coś więcej – świat myśli, uczuć i woli człowieka. Tak więc dusza to ogólnie rzecz biorąc psychika. W sensie biblijnym oznacza wszystkie zjawiska wegetatywno-zmysłowo-intelektualne, które składają się na pojęcie ludzkiej psychiki. Hebrajskie nefesz odpowiada greckiemu psyche.
W zgodzie z nauką
Śmierć w naukach biologicznych jest zjawiskiem nieodwracalnym, gdy ustają wszystkie czynności życiowe organizmu, zwłaszcza przemiana materii. Jej zewnętrznym wyrazem jest ustanie oddechu i bicia serca. Wiedza doświadczalna potwierdza stanowisko Biblii, która charakteryzuje stan śmierci doczesnej jako „sen w prochu ziemi” lub też „odpoczynek”, jako stan pełnej nieświadomości, milczenia, nieaktywności, niebytu. Określenie śmierci jako snu w istocie łagodzi tragizm śmierci.
Pismo Święte wyklucza w sposób kategoryczny jakiekolwiek pojęcie duszy nieśmiertelnej i formy życia pozagrobowego rozpoczynającego się jakoby w chwili śmierci. Zmarli nie są świadomi służby Boga i Jego czynów. Nie mają żadnego wglądu w życie swoich bliskich na ziemi i w żaden sposób nie są w stanie w ich życie ingerować. Śmierć człowieka kładzie kres wszystkim jego myślom i działaniom – między światem zmarłych, a żywych nie ma żadnej łączności.
Wszystko ma swój czas
Ludzie to istoty śmiertelne, nie posiadają duszy nieśmiertelnej. Jednakże ich sens życia nie ogranicza się jedynie do sfery doczesnej, lecz sięga daleko poza nią. Pierwsza śmierć kończy doczesną egzystencję ludzką, natomiast nie kończy wszystkich spraw człowieka w ogóle, spraw podlegających rozstrzygnięciom ostatecznym, które zostaną poprzedzone aktem zmartwychwstania. Wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek żyli na ziemi (poza tymi, którzy żywo doczekają tego wydarzenia) czeka zmartwychwstanie, a wraz ze zmartwychwstaniem nagroda lub kara. W świetle Biblii ostatecznym losem człowieka jest nieśmiertelność, którą zbawieni (ludzie sprawiedliwi) otrzymają nie za życia, nie w godzinie śmierci – otrzymają ją po zmartwychwstaniu przy zapowiedzianej przez proroków paruzji (powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa). Zmartwychwstanie będzie zatem wstępem do życia wiecznego i nieśmiertelności. W przeciwieństwie do losu ludzi sprawiedliwych, ostatecznym losem ludzi niesprawiedliwych według nauki Pisma Świętego będzie wiekuista śmierć, czyli wieczny niebyt, unicestwienie.
„Na pewno nie umrzecie”
Doktryna o nieśmiertelności duszy ludzkiej nie wywodzi się z nauki patriarchów, proroków, Jezusa Chrystusa ani apostołów. Przeniknęła do chrześcijańskiej myśli religijnej z pogaństwa i zajęła w niej poczesne miejsce. Pogaństwo nauce o życiu po śmierci hołdowało od najdawniejszych czasów.
Średniowieczne chrześcijaństwo kształtowało swe poglądy o duszy głównie pod wpływem platonizmu i Świętego Augustyna, ale geneza nauki o nieśmiertelności duszy sięga już Edenu i po raz pierwszy wypowiadana jest przez węża będącego medium samego szatana. Wnioskując, nauka o nieśmiertelności duszy jest dalekim echem słów pierwszego zwiedzenia, które zniweczyło szczęście naszych prarodziców.
Póki życia mego…
Od zarania dziejów narodu izraelskiego pogląd na karę lub nagrodę wyłącznie w życiu doczesnym nie był ich własnym poglądem – pochodził od wiecznego Boga! O zbawieniu lub potępieniu, nagrodzie czy karze zawsze rozstrzygała i rozstrzygać będzie w obecnym układzie świata doczesność i nic nie może odmienić indywidualnych decyzji zapadłych w doczesności, a przypieczętowanych wraz z chwilą śmierci. Prawdę tę wyznawali natchnieni pisarze Pisma Świętego, dając jej wyraz w licznych wypowiedziach. Wyznawał ją sam Chrystus, apostołowie i wcześni Ojcowie Kościoła. Jest to nauka zdrowa i logiczna, a nade wszystko teologicznie czysta, poprawna, wykluczająca wszelkie dyskusje na temat istnienia życia po śmierci.
Przeniesienie wymiaru sprawiedliwości ze strony Boga w sferę życia pozagrobowego jest stworzeniem dla niepokutujących grzeszników drugiej szansy zbawienia. Choć to niezwykle wabiąca idea, z punktu widzenia biblijnego całkowicie błędna, nieprawdziwa, a mówiąc teologicznie – zwodnicza i niebezpieczna, dlatego, że drugiej szansy na zbawienie nie ma i to bez względu na to, jak wielkie autorytety kościelne by o niej nauczały.
Niebezpieczne kłamstwa
Czyż wobec powyższego doktryna o duszy nieśmiertelnej to nie potężny mit, który staje się w godzinie śmierci łupem niegodziwego błędu i zwiedzenia? Rzucona dawno temu myśl o możliwości zbawienia po śmierci zapuściła głęboko korzenie w ludzkiej świadomości, odpowiadając jej spaczonej, grzesznej naturze, skłonnej czynić to, co chce, a nie to, co Bogu miłe.
Biblijna nauka o śmiertelnej duszy ludzkiej daleka jest od filozoficznych i teologicznych spekulacji. Zabezpiecza wiarę chrześcijańską przed dogmatycznymi błędami, wprowadzając jednocześnie atmosferę pokoju w serca tych, których rozłączyła nieuchronność śmierci. Nieśmiertelny jest jedynie Bóg, a dla człowieka przewidziano nieśmiertelność jako dar Boży, uwarunkowany posłuszeństwem Jego woli. Nauka ta jest podstawą chrześcijańskiej nadziei, chroniąc przed zwiedzeniem, także ze strony prądów okultystyczno-spirytystycznych. W epoce błędnych teorii na temat śmierci, nagrody i kary upowszechnianie jej jest niemalże obowiązkiem1.
Dotknęłam dziś – mniej czy bardziej przypadkowo – zagadnień niezwykle ważnych, o doniosłym znaczeniu religijnym i światopoglądowym. Jestem zdania, że podobnie jak zagrożenia związane z błędami żywieniowymi mają ogromne znaczenie dla zdrowia fizycznego, zagrożenia związane z błędami natury religijnej, niosą z sobą ogromne niebezpieczeństwo, nie tylko dla zdrowia psychicznego każdego z nas, ale i duchowego, a nade wszystko determinują nasze przeznaczenie.
"Wszyscy żyjący mogą jeszcze mieć nadzieję – bo lepszy jest żywy pies niż lew nieżywy – ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość – już dawno zanikły, i już nigdy więcej udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem". Koh 9,4-6
Agata Radosh
siegnijpozdrowie.org
1 Rz 6,23; 1 Tm 6,15-16; Koh 9,5-6.10; Ps 143,3-4; Ps 115,17; Ps 6,6; Ps 146, 4; J 11,11-14; Kol 3,4; 1 Kor 15,51-54; 1 Tes 4,13-17; J 5,28-29; Ap 20,1-10, Flp 3,20-21; J 5, 28-29; Iz 26,19; Dn 12,2; Hi 7,8.10.21; 2 Sm 7,12; Ap 14,13; 2 Kor 11,14.
Już dawno dostałem linka do artykułu (od autorki - dziękuje). Przeczytałem go i ...
OdpowiedzUsuńDziś zrobiłem to ponownie i chyba zaczynam rozumieć. Jednak muszę to jeszcze spokojnie "przetrawić"