Przejdź do głównej zawartości

O czym pamiętać wychodząc na przyjęcie

W czasach jakich przyszło nam żyć, nie musimy martwić się o to, czy wystarczy nam pożywienia. Stoimy przed innym problemem, mianowicie jak przetrwać czas spotkania przy wspólnym stole nie tyjąc. Wydaje się, że dziś wszystkie uroczystości są istotnym polem minowym, na którym ciągle grozi nam obżarstwo. Myślę jednak, że wcale nie musi tak być! Możemy przecież cieszyć się wspaniałością suto zastawionego stołu bez poczucia winy i bez ryzyka, że wchodząc na wagę przybędzie nam kilka kilogramów.

Gdy mamy zaplanowane przyjęcie, raczej powinniśmy być świadomi faktu, że zjemy więcej niż zamierzamy. Wiele osób w kwestiach diety jest bardzo rygorystycznych i zdyscyplinowanych, a mimo to podczas uroczystych posiłków łapie się na tym, że sięga po kolejny kawałek ciasta. No, w końcu uroczystości są przecież po to, by jeść, pić i radować się! Jeżeli jednak wiemy, że mamy skłonność dogadzać swojemu podniebieniu podczas przyjęć, łatwiej będzie przetrwać ten czas, gdy odpowiednio się przygotujemy. Wystarczy już zwrócenie nieco większej uwagi na to, co jemy w tygodniu poprzedzającym przyjęcie. Możemy ograniczyć np. spożycie tłuszczów, oczyszczonych węglowodanów (potraw wysokokalorycznych) i zadbać o większą aktywność fizyczną.

Poniżej zamieszczam przydatne rady, jak cieszyć się na przyjęciu aż do samego końca, bez ryzyka objedzenia.
  1. Przed wyjściem na uroczysty posiłek, zjedz coś. Jeżeli przez cały dzień nic nie jesz, na przyjęciu stawisz się wygłodniały. Wówczas łatwiej stracić panowanie nad apetytem. Zjedz coś niskokalorycznego, a zarazem sycącego. Może to być jabłko lub bułka z pełnoziarnistej mąki, a nawet mała miseczka gęstej zupy.
  2. W porze głównego dania nałóż sobie na talerz o 20% mniej potraw wysokokalorycznych, za to 20% więcej warzyw. Badania dowiodły, że najprawdopodobniej nawet nie spostrzeżesz różnicy. 
  3. Staraj się w pierwszej kolejności zjeść to, co zdrowsze. Taka strategia zmniejsza ryzyko, że najesz się potraw mniej zdrowych. Posiłki zdrowsze zwykle są mniej kaloryczne. Najzdrowsze są owoce i warzywa. Najmniej zdrowe są m.in. różne rodzaje czerwonego mięsa, dania smażone, podroby, tłuszcze zwierzęce i słodkości.
  4. Wybieraj pokarmy, które zostawiają ślady. Po zjedzeniu na przykład skrzydełek kurczaka, pozostaw na talerzu kości. Po zjedzeniu jabłka zostaw ogryzek. Badania dowodzą, że mniej skonsumujesz, jeżeli będziesz widział, ile już zjadłeś.
  5. Nie nakładaj na talerz więcej niż dwóch lub trzech rodzajów potraw naraz. Kiedy mamy przed sobą więcej pożywienia, przypuszczalnie zjemy więcej.
  6. Jedz powoli. Wolne jedzenie to podwójna korzyść – zje się mniej i dokładniej przeżuje pokarm, co ma ogromne znaczenie dla procesu trawienia. Musi upłynąć nawet 20 minut zanim do naszego mózgu dotrze informacja, że jesteśmy nasyceni.
  7. Gdy jest taka możliwość, poproś o mniejszy talerz. Mając przed sobą mniejszy talerz, mniej sobie nałożysz, a w rezultacie mniej zjesz.
  8. Nakładaj sobie sam i nie pozwalaj, by ktoś nałożył ci na talerz więcej niż sobie życzysz.
  9. Jeśli bardzo zależy ci na tym, by mniej zjeść, przyjdź na przyjęcie lekko spóźniony. Do tego czasu część ciężkostrawnych i kalorycznych potraw zdąży już zniknąć ze stołu.
  10. Jeżeli idziesz do restauracji, poproś kelnera, by nie podawał pieczywa przed posiłkiem. Jeśli pieczywo pojawi się na stole, zapewne poczęstujesz się. Lepiej zostawić w żołądku miejsce na ulubione potrawy.
  11. Gdy masz ochotę zjeść pieczone ziemniaki lub bataty, unikaj łączenia ich z tłuszczem.
  12. Uważaj na alkohol! Zawiera dużo kalorii i na dodatek spowalnia metabolizm. Poza tym wpływa niekorzystnie na zdolność oceny sytuacji – im więcej wypijesz, tym większe prawdopodobieństwo, że i zjesz za dużo.
  13. Podczas spożywania posiłku, co jakiś czas przymykaj oczy i rozkoszuj się jedzeniem. Spożyjesz mniej kalorii, a zaznasz więcej rozkoszy.
  14. Ogranicz deser do zaledwie kilku kęsów. Zresztą i tak zawsze najsmaczniejsze są ten pierwszy i ten ostatni.
  15. Nie spędzaj zbyt dużo czasu przy stole. Wyjdź, by pochodzić. Spacerowanie nie tylko pozwala spalić kalorie, ale również niweluje wzdęcia i zapobiega zgadze.
Gdy jesteś uzbrojony nie tylko w samą siłę woli, ale także w informacje, możesz dokonywać rozsądnych wyborów. Jeśli zamierzasz pofolgować swoim słabościom, połącz przyjemne z pożytecznym – staraj się wybierać to, co zdrowsze. Jedno jest pewne – tylko ty jesteś w stanie stwierdzić, co jest dla ciebie dobre na dany czas. I tylko wtedy, gdy sam zdecydujesz o swojej diecie, możesz wytrwać przy jej zasadach.

Agata Radosh
siegnijpozdrowie.org

Komentarze

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...