Przejdź do głównej zawartości

Relacja ze spotkania Klubu Zdrowia - Witamina D, cz 2 + zdjęcia

Podczas marcowego spotkania dyskusyjnego Klubu Zdrowia, powiedziano o badaniach, które w ostatnich latach potwierdziły, że deficyt witaminy D występuje powszechnie i staje się jednym z najważniejszych problemów medycznych we współczesnym społeczeństwie. Jest to powód dla którego każdy powinien zadbać o siebie.

Na kwietniowym spotkaniu p. Agata Panasewicz podzieliła się swoją wiedzą o witaminie D. Przypomniała listę chorób, które mogą się rozwinąć przy jej niskim poziomie w organizmie. Przedstawiła związek jaki występuje pomiędzy witaminą D, a witaminą K oraz poruszyła problem nieskutecznego korzystania z solarium celem dostarczenia sobie witaminy D.

Witamina K spełnia szereg funkcji w organizmie. Oprócz wpływu na krzepliwość krwi, szybkie gojenie się ran i uszkodzeń skóry, reguluje gospodarkę wodną organizmu, hamuje procesy nowotworowe oraz bierze udział w wiązaniu się wapnia z tkanką kostną, chroniąc przed osteoporozą. Witamina D pomaga organizmowi przyswajać wapń. Lecząc deficyt witaminy D (suplementując witaminę D), zwłaszcza w wysokich dawkach, zaleca się spożywać także witaminę K, która pomaga skierować wapń do tkanek twardych. Wapń najłatwiej wbudowuje się w tkanki miękkie (np. serce, nerki, wątroba), sprzyjając tym samym rozwojowi chociażby miażdżycy naczyń wieńcowych, kamicy nerkowej czy kamicy żółciowej w drogach żółciowych. Na szczególną uwagę zasługuje naturalna witamina K2 w postaci MK-7. Charakteryzuje ją doskonała wchłanialność, długi okres półtrwania (72 godziny), zdolność do akumulacji we krwi. W witaminę K2 obfituje natto.

W naszej szerokości geograficznej synteza witaminy D w skórze może występować od kwietnia do sierpnia w słoneczną pogodę, pod warunkiem że mamy odkryte około 18 proc. powierzchni naszego ciała (kończyny i twarz), nie stosujemy kremów z filtrem, które mogą całkowicie blokować produkcję witaminy D oraz przebywamy na słońcu w godzinach pomiędzy 10-14, ok. 15 minut, nie dłużej jak do lekkiego zaczerwienienia skóry. U osób starszych podskórna synteza witaminy D następuje zdecydowanie trudniej niż u dzieci i osób młodych, dlatego u osób 65+ zalecane jest całoroczne i regularne uzupełnianie witaminy D przez zażywanie suplementu.

Stowarzyszenie zachęca do zbadania poziomu witaminy D - 25(OH)D - i w zależności od wyniku, do ustalenia dawki terapeutycznej czy profilaktycznej, celem uzyskania czy utrzymania optymalnego jej poziomu w organizmie.

Spotkanie przebiegło w miłej i żywej atmosferze. Zakończyła go degustacja zupy fasolowej przygotowana przez bar wegetariański Green Way.


Komentarze

  1. To prawda. Ja właśnie zbadalam sobie poziom wit. D i mam jej niedobór, mimo że brałam już dawke 2000 j.m dziennie. Teraz biore 10.000 j. m. Za 3 mce sprawdze jej poziom. Polecam badanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyglądały u Ciebie efekty suplementacji po 10000 jm?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...