Przejdź do głównej zawartości

Wyznaczaj granice dla zdrowia

Czy zdarza ci się, że nie powstrzymujesz się od wtargnięcia na cudze terytorium? Czy naruszasz cudze granice? Często osoby, które naruszają cudze granice, mają dobre intencje i nie są świadome, że posuwają się o krok za daleko. Dlatego pozwalają też innym ingerować w swoje terytorium. Aby zachować na dobrym poziomie więzi z ludźmi, musimy wiedzieć jak wyznaczać granice. 

Co to jest granica? To środek, za pomocą którego nie raniąc nikogo, chronimy siebie przed innymi ludźmi, usiłującymi nas zranić, albo w jakikolwiek sposób kontrolować. Wyznaczając granice pozwalamy zatem nie dopuszczać do wnętrza tego co złe, negatywne i niepożądane oraz zatrzymać wewnątrz to, co dobre, pozytywne i pomocne. Kora drzewa chroni je przed chorobą. Skórka z pomarańczy chroni ją przed utratą soku. Nasz system odpornościowy działa podobnie – jest on fizjologiczną barierą chroniącą nas przed chorobami. Granica jest więc chroniącą nas barierą, poza którą nie wyjdziemy i nie pozwolimy przekroczyć jej innym.

Spróbujmy zastanowić się, dlaczego mamy tendencję do przerywania innym, decydowania za innych,  krytykowania, oceniania, narzucania swojej woli, wydawania rozkazów, zachowań agresywnych, podnoszenia głosu, manipulacji czy w końcu naruszania granic bliskości fizycznej. Przecież nie musimy narzucać innym swojej woli, myśli, przekonań, opinii – możemy pozwolić innym być sobą. Inni mają prawo sami zwrócić się o pomoc, gdy będą jej potrzebowali. Mają prawo, by nie przedkładać zdania drugich ponad własne; by realizować marzenia własne, a nie marzenia innych; by brać pod uwagę swoje potrzeby i pragnienia. Nikt z nas nie musi być marionetką. I nie ma to nic wspólnego z egoizmem.

Kiedy psychologiczne bariery ochronne nie działają właściwie, dochodzi do ich przekraczania. Zaczynamy chorować na duszy, a w konsekwencji i ciele. Gdy tak jest oznacza to, że społeczne i emocjonalne zabezpieczenia potrzebują naprawy. Musimy nauczyć się wyznaczania granic, by utrzymywać zdrową więź z ludźmi.

Aby nauczyć się poszanowania granic innych, trzeba zacząć od budowania poczucia własnej wartości, czyli adekwatnej samooceny. Ktoś, kto w pełni akceptuje siebie – akceptuje innych; ktoś, kto szanuje siebie – szanuje innych, tym samym, szanuje ich granice. Szacunek do granic innych osób to danie im prawa do decydowania o sobie i bycia takimi jakimi chcą być. Szacunek to zrozumienie dla inności, niedoskonałości, odmiennych poglądów, reakcji, opinii, myśli, uczuć itp. Szacunek to po prostu danie prawa do bycia sobą. Ludzie bardzo często spierają się o „rację”; chcą przekonać innych do swojego zdania, bo uważają , że to właśnie oni mają ”rację” i musi być właśnie tak, jak oni chcą; nie znoszą sprzeciwu. A  przecież każdy może mieć swoją rację i ma do niej prawo. Nie musi z tego powodu żyć w poczuciu winy.

Nasze granice określają kim jesteśmy i co jest dla nas ważne. Aby dać poznać innym jak chcemy być traktowani, musimy być gotowi mówić prawdę i wyznaczać ograniczenia. Kiedy myślimy "nie", mówmy "nie". Próba nawiązania stosunków z kimś, kto nie ma ściśle wyznaczonych granic, jest jak gra w koszykówkę na boisku bez linii. Brak granic powoduje wszelakiego rodzaju konflikty międzyludzkie.

Pismo Święte podaje wiele przykładów zdrowego wyznaczania granic. Na przykład Pan Jezus wyznaczał granice nawet swojej matce, kiedy usiłowała go zdominować i kontrolować, powiedział jej, że nie ma prawa mu rozkazywać w pewnych sprawach. Kiedy apostoł Piotr starał się pokierować postępowaniem swojego Mistrza, Jezus odpowiedział: „Idź precz ode mnie szatanie, jesteś mi zgorszeniem”. Jednak pomimo tego, tak wielu chrześcijan czuje się winnych, gdy wyznaczają psychologiczne granice albo bronią się przed aktem, gdy ktoś stosuje wobec nich przemoc, poniża, próbuje ich wykorzystać lub w jakikolwiek sposób zranić. 

Czas skończyć z dawaniem prawa innym do przekraczania własnych granic. Zawsze jest czas, by nauczyć się wyznaczania granic. Chrześcijanie mogą modlić się, prosząc by Bóg pomógł im nauczyć się reagować, gdy ktoś usiłuje ich kontrolować, manipulować, szantażować, zastraszać. Mogą też modlić się, aby sami nie kontrolowali innych za pomocą gniewu, zazdrości, złych nastrojów czy lęków.

Jeśli stwierdzisz, że zdarza ci się naruszać cudze granice i zechcesz to zmienić, pamiętaj, że:
– jesteś wartościowym człowiekiem i nie musisz tego nikomu udowadniać ani podnosić swojej samooceny cudzym kosztem (np. podnosząc głos czy poniżając innych),
– ty jesteś OK i inni są OK; inni mają prawo postępować tak, jak sami chcą, zgodnie ze swoimi przekonaniami, poglądami, wartościami, sumieniem itp.,
– inni mają prawo do ochrony własnych granic, tak samo jak ty sam,
– każdy, nawet dziecko, zasługuje na szacunek.

Opr. Agata Radosh

Wykorzystano:
Życie w obfitości, J.W. Kuzma, K. Kuzma, D. S. Williams.
Asertywność na co dzień, A. Wróbel.

Zobacz też:
http://blog.siegnijpozdrowie.org/2012/10/uleczyc-umys-i-uzdrowic-ciao.html

Komentarze

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...