Przejdź do głównej zawartości

Suplementacja witaminy B12

Tematem niniejszego artykułu nie jest rozpatrywanie czy suplementacja witaminy B12 jest ekstrawagancją czy też koniecznością, ponieważ kwestia bezwzględnej potrzeby tej suplementacji w grupie wegan, a nawet wegetarian została potwierdzona badaniami naukowymi.

Moje doświadczenie z witaminą B12

Jako promotorka zdrowia z profesji i propagatorka zdrowego stylu życia z miłości, często spotykam się z pytaniami odnośnie witaminy B12 oraz właściwej jej dawki w przypadku suplementacji. Fakt ten skłonił mnie do podzielenia się moją wiedzą i doświadczeniem w kwestii tejże właśnie witaminy.

Jestem wegetarianką. Odkąd zapoznałam się z poważnymi badaniami wskazującymi na potrzebę stosowania suplementu witaminy B12 w przypadku diety wegańskiej i wegetariańskiej, zażywam ją regularnie. W oparciu o porównanie różnych postaci suplementów, zdecydowanie wyznaję pogląd, że suplementacja jest nie tylko konieczna, ale i możliwa w naszych polskich warunkach. Osobiście zaopatruje się w Witaminę B12 w firmie Solgar.

Solgar * w swojej ofercie posiada suplement witaminy B12 w unikatowej na naszym rynku dawce 100µg. Taka dawka jest dawką zalecaną przez autorytety medyczne i w pełni bezpieczną. Dawki niższe, tzn. 5 i 10µg, dostępne w powszechnych aptekach, są dawkami zbyt małymi. Poza tym są stosunkowo drogie. Opakowanie witaminy B12 w firmie Solgar zawiera 100 tabletek. Stosuje się zwykle jedną tabletkę dziennie, co zapewnia kurację na 100 dni w przystępnej cenie.

Produkty Solgar nie są sprzedawane w powszechnych aptekach. Solgar posiada swoje apteki, jest ich jednak nie wiele. Najlepiej zamawiać telefonicznie bądź internetowo. Produkty dostarczane są drogą pocztową. Link

Mam nadzieję, że powyższe informacje będą dla Państwa pomocne w trosce o zdrowie własne oraz Waszych bliskich.

Więcej o samej witaminie B12 oraz o badaniach potwierdzających konieczność jej suplementacji można przeczytać w artykule dr. Romana Pawlaka pt.: B12 - prawdy i mity na stronie Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia.

Agata Radosh
promotor zdrowia
Stowarzyszenie Promocji Zdrowego Stylu Życia

UWAGA!
Uaktualnienie z dnia 28 stycznia 2015 r.
Najnowsze badania donoszą, że weganie i wegetarianie, jak również osoby po 50. r. ż. powinni stosować suplement witaminy B12. Weganom i ludziom starszym zaleca się stosować suplement w dawce nie mniejszej niż 250 µg dziennie. Lako-owo-wegetarianie w celu zapobiegania niedoborom witaminy B12 powinni stosować taką samą dawkę przynajmniej 4-5 razy w tygodniu (za  dr. Romanem Pawlakiem).

Dziś na polskim rynku dostępny jest suplement o nazwie Molekin B12 w dawce 250 mq.

Jeśli chodzi o suplement firmy Solgar, obecnie można go zakupić w wielu aptekach i sklepach ze zdrową żywnością.

Zainteresowanym polecam:
http://blog.siegnijpozdrowie.org/2013/09/witamina-b12-fakty-i-mity.html
http://blog.siegnijpozdrowie.org/p/wyklady-dr-romana-pawlaka.html
http://blog.siegnijpozdrowie.org/2015/01/relacja-ze-spotkania-klubu-zdrowia.html

Komentarze

  1. Przy konsekwentnej diecie bezmiesnej i roznorodnosci spozywanego jedzenia wegetarianskeigo suplementacje nie jest konieczna. Vit.B12 bedzie wytwarzana w jelitach przez odpowiednie bakterie (pod warunkiem, ze tych bakterii nie bedzie sie zabijalo bakteriami gnilnymi, ktore dominuja w przypadku trawienia miesa).
    Na wszelki wypadek nalezy badac ilosc vit.B12 we krwi np. 1-2x/rok.

    lek.med. Alicja Alda (czlonek PCRM, dlugoletnia wegetarianka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale podobno te bakterie występują w jelicie grubym, gdzie nie zachodzi wchłanianie..?

      Usuń
  2. "- Czy jest prawdą, że bakterie w jelitach i jamie ustnej (na zębach) produkują witaminę B-12? A jeśli tak, czy to wystarczy do zaspokojenia zapotrzebowania organizmu na tę witaminę?

    - Ten pogląd oparty jest na doświadczeniu przeprowadzonym przez grupę badaczy, prowadzonych przez dr M.J. Albert, która wykazała, że bakterie z gatunku Pseudomonas i Klebsiella produkują witaminę B-12 w jelicie cienkim. Należy jednak pamiętać, że ta produkcja jest bardzo mała. Znaczne ilości tej witaminy produkują bakterie w jelicie grubym, jednakże jej absorpcja odbywa się w jelicie cienkim, dlatego B-12 produkowana w jelicie grubym nie jest użyteczna dla człowieka. Należy również podkreślić, że obecność bakterii w jelicie cienkim może faktycznie przyczynić się do niedoboru tej witaminy, dlatego że B-12 dostarczona z pożywieniem jest zużyta przez bakterie zanim zostanie zaabsorbowana do obiegu krwi. Bakterie na zębach i w jamie ustnej mogą produkować znikome ilości witaminy B-12; są to jednak ilości tak małe, że nie należy brać ich pod uwagę. Słyszałem kiedyś osobę, która nawoływała do nie mycia zębów przez kilka godzin po posiłku, aby umożliwić produkcję B-12 przez bakterie na zębach. Ale nawet gdybyśmy w ogóle nigdy nie myli zębów, produkcja B-12 przez bakterie żyjące w naszej jamie ustnej jest znikoma. Więc tego typu strategie mogą się zakończyć nieodwracalnymi konsekwencjami…”. http://blog.siegnijpozdrowie.org/p/ciekawe-artykuly.html#b12_prawdy_i_mity

    Warto również podkreślić, że badanie przeprowadzone przez dr M.J. Albert badało witaminę B-12 za pomocą analizy mikrobiotycznej, która nie tylko bada poziom witaminy B-12, która jest potrzebna dla człowieka, ale również nieaktywne biologicznie związki, zwane pseudowitaminą B-12. Dlatego nie można na podstawie tego badania wyciągnąć konkluzji, że produkcja witaminy B-12 przez bakterie bytujące w przewodzie pokarmowym człowieka zaspokaja jego rzeczywiste potrzeby na tę witaminę.

    Inne badanie, przeprowadzone przez dr Donaldson, na osobach, które stosowały tzw. Halelujah Diet (dietę opartą głównie na surowych produktach roślinnych), a które miały niedobór witaminy B-12 wykazało, że żadna z tych osób nie unormowała kwasu metylmalonowego (najbardziej dokładny wskaźnik witaminy B-12 w organizmie) po spożyciu probiotyków, co pośrednio wskazuje na to, że produkcja witaminy B-12 przez bakterie nie jest wystarczająca. Ponadto, zdecydowana większość badań na wegetarianach czy weganach pokazuje, że występujący u nich niedobór witaminy B-12 sięga od 12 do 94% osób badanych, w zależności od rodzaju badań i samych badanych. Gdyby produkcja B-12 przez bakterie faktycznie była wystarczająca, nie notowano by jej niedoboru u wegetarian. Badania bowiem pokazują, że wegetarianie nie suplementujący witaminy B-12 mają znaczny jej niedobór. Nie znane mi są żadne badania, które zostałyby opublikowane w naukowych żurnalach, a które potwierdzałyby tezę, że bakterie, które produkują witaminę B12 są "zabijane" przez "bakterie gnilne", jak sugeruje autorka powyższego komentarza. Dlatego teza ta wydaje się być spekulacją. Niedobór witaminy B-12 prowadzi do poważnych problemów zdrowotnych, dlatego nie można zaleceń w tej kwestii opierać na tego typu spekulacjach.

    Roman Pawlak , Ph.D, RD
    Członek Rady Ekspertów przy American Dietetic Association, Evidence Analysis on Vegetarian Nutrition College of Human Ecology Enriching Lives. Enhancing Communities.

    Roman Pawlak, Ph.D, RD
    337 Rivers Building
    Associate Professor
    East Carolina University
    Department of Nutrition and Dietetics
    Greenville, NC 27858
    pawlakr@ecu.edu
    Tel: 252-328-2350
    www.ecu.edu/che
    Fax: 252-328-4276

    OdpowiedzUsuń
  3. Najnowsza wiadomość o dawce suplementu B12 - cyt. frg. z książki dr. Romana Pawlaka "W obronie wegetarianizmu":
    "Zachodzi pytanie, w jakiej dawce podawać tabletkę z witaminą B12? Amerykański Institute of Medicine zaleca zapotrzebowanie dla dorosłych na witaminę B12 w ilości 2,4 mcg dziennie. Co ta wiedza oznacza dla przeciętnego weganina? Mianowicie, że powinien przyjmować suplement witaminy B12 w ilości przynajmniej 250 mcg, lub produkty fortyfikowane witaminą B12 w dawce podobnej lub wyższej. Matki karmiące swoje dzieci piersią powinny szczególnie dbać o właściwą jej dawkę".

    Tak więc, suplement witaminy B12 Solgaru w dawce 100 mcq może być wystarczający dla laktoowowegetarian, natomiast dla wegan taka ilość suplementu może okazać się zbyt niska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypowiedź Pani Radosz trąci nieco płatną reklamą:(

      Usuń
  4. W dzisiejszych czasach rzeczywiscie trudno uwierzyc w ludzka bezinteresownosc...

    OdpowiedzUsuń
  5. jest wrzesień, a Dr Roman Pawlak nie ustosunkował się do wypowiedzi pani Agaty. co to wypowiedzi równie anonimowego co ja internauty z 12 lutego, twoja wypowiedź trąci antyreklamą :( proszę o więcej konkretów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Większość fruitarianów stosuje witaminę B12 w formie zastrzyków do mięśniowych raz na tydzień, albo miesiąc. Warto nad tym podumać.

    OdpowiedzUsuń
  7. należy sięgnąć do literatury, by dowiedzieć się o wchłanialności cyjanokobalaniny z przewodu pokarmowego. Najskuteczniejsze są zatrzyki domięśniowe i te są stosowane przy poważnych niedoborach.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Człowiek i zdrowie

Posłuchajcie bajki... Bajka Ignacego Krasickiego „Człowiek i zdrowie” jest smutną uwagą nad bezmyślnością, z jaką ludzie traktują swoje ciała. W utworze przedstawione zostają dwie postacie – człowiek, który oczywiście oznacza wszystkich ludzi i zantropomorfizowane zdrowie. Bohaterowie idą razem jakąś nieokreśloną drogą – drogą tą jest oczywiście życie. Na początku człowieka rozpiera energia, chce biec i denerwuje się, że zdrowie nie ma ochoty podążać za nim. Nie spiesz się, bo ustaniesz – ostrzega zdrowie, ale człowiek nie ma ochoty go słuchać. Wreszcie człowiek się męczy i zwalnia – przez pewien czas idą ze zdrowiem obok siebie. Po pewnym czasie to zdrowie zaczyna wysuwać się na prowadzenie, jego towarzysz zaś nie może nadążyć. Iść nie mogę, prowadź mnie – prosi zdrowie, to zaś odpowiada, że trzeba było słuchać jego wcześniejszych ostrzeżeń i znika, zostawiając człowieka samego. W ten sposób przedstawione zostają trzy etapy życia. Najpierw, w młodości, człowiek nie dba o swoje ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

O rybach dobrych i złych

Nie, to nie będzie bajka o posłusznych i niegrzecznych rybkach, choć z pewnością nie jeden z nas chciałby oderwać się od codziennej rzeczywistości, powspominać okres dzieciństwa i poczuć, przynajmniej na chwilę, błogą beztroskę. Czy ktoś dziś słyszał o rybach dobrych i złych? Prędzej możemy się dowiedzieć o rybach świeżych lub zepsutych; o tym, że cuchnące odświeżają, zmieniają datę przydatności do spożycia i sprzedają prawie jako wczoraj złowione. Ale o dobrych i złych ktoś słyszał? Rzadko, a szkoda, bo dobre mogą przynieść z sobą dobro, a złe...