Przejdź do głównej zawartości

Jak umrzeć młodo?

Oto osiem prostych rad, których zastosowanie pozwoli twojej żonie na szybkie powtórne wyjście za mąż.

1.       Dbaj, by zawsze mieć przy sobie paczkę papierosów. Nigdy nie odmawiaj, gdy cię ktoś częstuje. Pamiętaj, że każda fajka skraca twój żywot o około 10 minut, a więc kolejny rok palenia wykreśla z życiorysu blisko 2,5 miesiąca, a 5 lat nałogu przybliża o cały rok wytknięty cel. Im więcej będziesz palił, tym prędzej odkładająca się w płucach smoła wywoła raka.

2.       Zacznij palić cygara lub papierosy bez filtra, głęboko zaciągając się — dopiero wtedy poczujesz pełny aromat tytoniu i odczujesz w pełni jego skutki. Pamiętaj, że każdy taki wdech, to kolejny zastrzyk nikotyny do naczyń krwionośnych i ich skurcz, a zatem zmniejszony przepływ krwi przez narządy i ich gorsze funkcjonowanie. Wkrótce serce zacznie się męczyć szybciej, krew stanie się bardziej lepka i będzie wolniej krążyć — zawał tuż-tuż.

3.       Spróbuj nakłonić żonę, by na zakończenie obiadu podawała ci codziennie spory kawałek tortu, pączki, placek przekładany masą lub w najgorszym wypadku kruche ciastka z dżemem. Jeśli nie będzie chciała, kupuj sam słodycze i systematycznie sprawdzaj wagę. Twój plan to comiesięczny dodatek trzech kilogramów. Pamiętaj, że sadło rozrasta się nie tylko na brzuchu, ale i wewnątrz naczyń krwionośnych, które stopniowo stawać się będą coraz bardziej sztywne, upodabniając się do porośniętych kamiennym osadem rur wodociągowych. Miażdżyca upośledzi krążenie we wszystkich narządach, a otłuszczonemu sercu coraz trudniej będzie tłoczyć krew w różne części ciała. W końcu będzie musiało skapitulować i zatrzymać się.

4.       Systematycznie usuwaj z talerza wszelkie surówki. Sałatę i marchew niech jedzą zające, a kapustę — kozy. W twoim jadłospisie niech dominuje kawał boczku lub golonki z dodatkiem dwudziestu jak dłoń dużych pierogów. Nigdy nie żałuj sobie tłuszczu i mięsa — najlepiej świniny. Pamiętaj, że wszelkie potrawy mięsne i krwiste zawierają mnóstwo toksyn, szczególnie łatwo niszczących nerki i stawy oraz kręgosłup.

5.       Jedz przynajmniej cztery razy dziennie i to w takich ilościach, by po każdym posiłku starczyło ci tylko tyle sił, aby opaść w fotel i oddać się błogiej drzemce. W przerwach między posiłkami racz się cukierkami, lodami, hot dogami i tym podobnymi łakociami. Nigdy nie spożywaj jabłek i innych owoców. Nie pozwalaj, by twój żołądek pozostawał bezczynny. Natomiast zawsze oszczędzaj nogi i wszędzie dojeżdżaj samochodem. Pamiętaj, że bezruch i ciągle pełny brzuch nie tylko zwolnią obieg krwi, spowodują zwiotczenie i osłabienie mięśni, ale sprowadzą również uczucie ogólnego zmęczenia i apatii, a także obniżą ogólną odporność organizmu, przez co stanie się on bardziej podatny na wszelkiego rodzaju zakażenia.

6.       Postaraj się by nigdy nie brakowało ci w kuchni świeżo zaparzonej herbaty i prawdziwej kawy. Pij jedno i drugie często, najlepiej w postaci mocnych naparów i esencji, obficie słodzonych. Wyeliminuj wodę. Pamiętaj, że zawarte w naturalnej kawie i herbacie substancje, działają silnie ekscytująco i powodują sztuczne pobudzenie organizmu, a następnie osłabienie jego sił fizycznych i psychicznych. Potęgują też odkładanie się szkodliwych produktów przemiany materii w tkankach ustroju. Woda może pokrzyżować twoje plany, gdyż systematycznie pita wypłukuje toksyny z organizmu.

7.       Nie zapomnij o alkoholu. Zwracaj uwagę, by na różnych przyjęciach i uroczystościach twój kieliszek nigdy nie stał pusty, a pełny opróżniaj czym prędzej. Pamiętaj, że każdy kieliszek alkoholu podanego w dowolnej postaci to oprócz innych rujnujących zmian w ustroju — tysiące komórek mózgu unicestwionych w sposób nieodwracalny. A więc z każdym „na zdrowie!” coraz prędzej do grobu.

8.       Często urządzaj awantury pod byle pretekstem. Ćwicz się w szybkich zmianach nastroju, w raptownym przechodzeniu od śmiechu do wściekłości. Pamiętaj, że stres nie tylko wpędzi cię w nerwicę, ale spowoduje znaczne wahania ciśnienia krwi, obkurczy naczynia krwionośne, przyspieszy niebezpiecznie akcję serca, zwiększy zużycie tlenu i zmniejszy przepływ krwi. Być może któryś atak furii zakończy się nareszcie upragnionym wylewem krwi do mózgu lub zawałem serca.

Jacek Matter

[Autor jest doktorem nauk medycznych i autorem wielu publikacji poświęconych profilaktyce zdrowotnej]

źródło: http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=290&Itemid=72

Komentarze

  1. To przeciez opis wiekszosci managerow u mnie w firmie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe, droga w jedną stronę... Niestety popadanie w skrajności nigdy niczego dobrego nie przynosi. Ps. Herbata i kawa, nie słodzone, moim zdaniem są w porządku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

O przaśnych chlebach, czyli podpłomykach i macach

W dawnych czasach chlebem nazywano cienki placek - z roztartych kamieniami ziaren, wody i odrobiny soli, wypiekany na rozgrzanych kamieniach. Taki, nazwijmy go dalej chleb, był przaśny (nie podlegał fermentacji) i dlatego określano go słowem "przaśnik". Słowianie takie pieczywo nazywali podpłomykami. Hindusi mówią o nim czapatti, Żydzi maca, a Indianie tortilla. Więc bez cienia wątpliwości rzec można, że chleby przeszłości posiadały zdecydowanie inną recepturę niż dzisiejsze chleby. Nie było w nich przede wszystkich ani drożdży, ani zakwasu. Świeże, przaśne pieczywo jest zdrowe, w przeciwieństwie do świeżego pieczywa na drożdżach czy zakwasie. Przaśne podpłomyki nie obciążają żołądka kwasem i fermentacją. Dziś, wzorem naszych prapradziadów możemy także spożywać przaśny, niekwaszony chleb. Najprostszy przepis na podpłomyki to: wziąć mąkę, wodę i trochę soli. Z tych składników zagnieść ciasto, dodając mąkę w takiej ilości, aby ciasto nie kleiło się do palców. Z kolei r...

Czy cholesterol z jajek, mięsa, masła, mleka i smalcu faktycznie nie szkodzi?

Na antenie Polskiego Radia jakiś czas temu ukazała się  rozmowa z gośćmi redaktora Romana Czejarka o "największych mitach żywieniowych", w której dziennikarka Krystyna Naszkowska, autorka książki "Jedz co chcesz. Sąd nad polskim stołem" twierdzi, że wiedza specjalistów, osób mających ogromną wiedzę na temat żywności, często nie przedostaje się do opinii publicznej i dlatego społeczeństwo tkwi w stereotypach. Uważa, że pogląd głoszący, iż cholesterol jest naszym potwornym wrogiem jest największym oszustwem, a jaja możemy jeść w dowolnej ilości, bo są zupełnie nieszkodliwe. Wiele podobnych w treści informacji znajduje się także w Internecie. Można spotkać nawet specjalistów, którzy mają kompletnie odmienne spojrzenie na ten sam problem. To budzi niepewność i brak zaufania do instytucji służby zdrowia, bowiem społeczeństwo oczekuje konkretnych, jednolitych zaleceń. Trzeba pamiętać, że każdego roku towarzystwa naukowe czy grupy robocze z różnych dziedzin publikują...

Czy chrześcijanie mogą jeść mięso?

Jakiś czas temu wpadł na moją skrzynkę pocztową list nawiązujący do wywiadu jakiego udzieliłam kiedyś dla wegemaluch.pl. A w liście pytanie. Poniżej zamieszczam treść listu i moją odpowiedź na niego. Wydaje mi się, że ta korespondencja może zainteresować czytelników bloga, a nawet być może odkrywczą... * ** Szanowna Pani, W wywiadzie „Wegetariańska ścieżka” zaciekawiła mnie Pani wypowiedź, gdzie cytuje Pani Biblię (ja również jestem chrześcijaninem). Być może niewłaściwie ją odebrałem – czy uważa Pani, że chrześcijanie nie mogą jeść mięsa? Gdy czytam Dzieje Apostolskie 10,9-16, znajduję pełne potwierdzenie, że spożycie mięsa (w tym tzw. nieczystego) jest aprobowane przez Pana Boga, a nawet jesteśmy do tego zachęcani („bierz i jedz”). Postrzegam wegetarianizm jako kwestię wyboru stylu życia, przy uwzględnieniu jego wpływu na zdrowie i samopoczucie, ale nie jako jedynej alternatywy dla chrześcijanina, który chce żyć zgodnie z własnym sumieniem. G. Odpowiedź na list:

INOX – czyli o garnkach ze stali nierdzewnej

Czym kierujesz się kupując garnki czy sztućce? Czy wybierasz te ze stali nierdzewnej? Czy wiesz co oznacza symbol 18/10?  Przy okazji poszukiwań szybkowaru w minionym tygodniu, rozczytałam się w temacie. A ponieważ uznałam to za interesujące, dzielę się tym. Garnki mogą być wykonywane z różnych materiałów odpornych na wysoką temperaturę i deformację np.: ze stali węglowej (najczęściej emaliowane i zdobione), stopów aluminium, stopów miedzi, stali nierdzewnej chromowo-niklowej (INOX to jej symbol), żeliwa, szkła i ceramiki (w tym gliny). Niewątpliwie, naczynia do naszej kuchni powinny być mądrze wybrane, ponieważ używając nieodpowiednich naczyń, łatwo o kłopoty ze zdrowiem .