Przejdź do głównej zawartości

Wyklucz boreliozę

Celem poniższego tekstu nie jest wskazanie schematów postępowania w przypadku ugryzienia przez kleszcza, lecz ostrzeżenie społeczeństwa przed bagatelizowaniem objawów boreliozy i jej koinfekcji.

Dobre parę lat temu, jak co roku jesienną porą, wybraliśmy się całą rodziną na grzyby. Kosze pięknych, pachnących podgrzybków i prawdziwków cieszą nasze oczy. Niestety, wówczas nikt z nas nie przewidział tego, co może nastąpić.

Do domu wróciliśmy o zmierzchu. Dzieci najpierw trafiły pod prysznic, potem był szybki przegląd "na kleszcze" (wszędzie czysto, nic nie ma - jaka ulga...), i wskoczyły do łóżek. A dorosłym pozostało przebieranie i czyszczenie leśnych grzybów.  Słoiki szybko się zapełniały. Poszła też w ruch suszarka do grzybów oraz igła z nitką.

Kolejnego dnia przyglądając się mojemu dziecku, zauważyłam, że "coś" ma w uchu, coś ukrytego w małżowinie.... Z trudem uniknęłam nadmiernej paniki.... To był kleszcz... Maleńki kleszcz.... Wyciągnęłam go starannie, zdezynfekowałam miejsce po kleszczu i... I pomyślałam, że sprawa załatwiona. Nie wiedziałam, że ten maleńki kleszcz tak mógł narozrabiać…

Po paru tygodniach ucho zaniepokoiło mnie znowu. Takie jakieś czerwone... "Co się stało? Wstydzisz się czegoś synu? Przeżywasz jakiś stres...?". No tak, na dworze zimno, chłopak ma alergie, może coś zjadł - pomyślałam. Ludzie czasem mają przecież ciepłe i czerwone uszy...

Objawy jednak nie ustępowały. Z czasem ów rumień na uchu zaczął powiększać się, przechodząc na policzek. Teraz pojawiły się już obawy. Pojechałam do szpitala. Kolejne dwa tygodnie minęły na wycieczkach do lekarzy - od pediatry do laryngologa, od laryngologa do alergologa, od alergologa do laryngologa...

Skierowano nas także do laboratorium. Pobieranie krwi dla większości ludzi nie jest miłe...tym bardziej dla dziecka. Syn dzielnie zniósł wizytę na fotelu w laboratorium. Gorzej było po.... Gdy wyszliśmy z punktu pobrań, powiedział: "Mamusiu, ja źle widzę...". Gdy poczuł się lepiej, gdy zaburzenie widzenia minęło, trafiliśmy po raz kolejny do laryngologa. W rozmowie wspomniałam o "incydencie" w laboratorium. I jak się okazało - był to krok do prawidłowej diagnozy. Lekarz słysząc moje słowa, zadał krótkie pytanie: "A kleszcza to ten chłopak nie miał?".... Och!..... Byliśmy już na tropie. W tym też czasie rumień powiększył się, przybrał kształt regularnego koła o średnicy około 1,5 cm, które później rozrosło się do kilku centymetrów. Czasami robiło się blade od środka i zanikało. Badanie przeciwciał wykazało, że to borelioza...

Całe szczęście w tym, że rozpoznanie choroby nastąpiło w jej ostrej fazie. Spędziliśmy blisko dwa tygodnie na leczeniu w szpitalu. Od tamtego czasu, co dwa lata robimy badanie kontrolne, które nie wykazuje wzrostu ilości przeciwciał z klasy IgG.

Po dziewięciu latach od tego wydarzenia dzielę się moim (naszym) przeżyciem, pełna wdzięczności do Boga za zdrowie, apelując jednocześnie o rozwagę. Dziś każdy już wie, że z lasu można "przynieść" kleszcza, ale wydaje się, że nie wielu zdaje sobie sprawę z przykrych, czasem tragicznych konsekwencji, jakie mogą wyniknąć po jego ugryzieniu. 

Tamtejszego dnia nie byłam świadoma zagrożeń jakie niesie z sobą chodzenie po obszarach leśnych, parku, czy nawet zwyczajnym trawniku. Posiadałam znikomą wiedzę o boreliozie. Dzięki temu doświadczeniu nabyłam jej. Wiem już, że borelioza zwana chorobą z Lyme, krętkowica kleszczowa, to wielonarządowa choroba zakaźna wywoływana przez bakterie należące do krętków. Przenoszona jest na człowieka i niektóre zwierzęta przez kleszcze z rodzaju Ixodes. Nie leczona może prowadzić nawet do śmierci. Staram się więc zapobiegać ugryzieniu. I choć nie raz od tamtego czasu wyciągaliśmy sobie kleszcze, to w sytuacjach, które mnie bardzo niepokoją, idę wykonać test wykrywający zakażenie krętkiem.

U mojego dziecka wystąpiły kliniczne objawy choroby - typowy rumień, który ułatwił jej rozpoznanie. Diagnostyka przypadków, w których rumień się jednak nie pojawił, a kleszcz pozostał niezauważony jest bardzo trudna. Badania pokazują, że 70% pacjentów z potwierdzoną przewlekłą boreliozą nie zauważyło lub nie pamięta ukąszenia kleszcza, ani rumienia.

Czy miałeś w kiedyś kleszcza? Czy dziś dokuczają ci np. bóle stawów? A może w tym roku wyciągnąłeś ich kilka...? Powiedz swojemu lekarzowi, że ugryzł cię kleszcz. Poproś o wykonanie badań wykrywających zakażenie krętkiem. Jeżeli lekarz nie skieruje cię na badania - zbadaj się sam. Koszt badania to nie majątek.

Jeżeli okaże się, że jesteś osobą chorą na choroby odkleszczowe, potrzebujesz przejść przez trudne etapy długiego leczenia. Niezależnie od tego gdzie mieszkasz, znajdziesz wsparcie i pomoc pośród innych chorych, którzy skupieni są przy Stowarzyszeniu Chorych na Boreliozę. To bardzo ważne, aby zrozumieć zawiłości boreliozy i innych koinfekcji (koinfekcja w przypadku kleszcza polega na tym, że głównie zakaża on bakteriami Borrelia burgdorferi, ale przy tym jednocześnie innymi patogenami, a wówczas lista objawów boreliozy się zmienia), i nie zwlekać z wykryciem choroby i poddaniem się leczeniu.

Ty już wiesz, że ugryzienie przez kleszcza może być niebezpieczne. Nie zlekceważ tego. Więcej na ten temat - o diagnostyce boreliozy i przebiegu leczenia - dowiesz się ze strony Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę www.borelioza.org.

Agata Radosh

Polecam:
O przypadku boreliozy i jej koinfekcji możesz przeczytać w wywiadzie z Tomkiem Lubelskim
Artykuł "Borelioza – sprawdź, czy nie chorujesz"

A już wkrótce przeczytasz tu wywiad z Lilianną Frankowską, prezesem Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę.


Komentarze

  1. Testy na boreliozę są bardzo niepewne, słabo powtarzalne. Najlepiej robić kilkakrotnie w różnych laboratoriach, a i tak nie pewności co do wyniku. Nie są też tanie (choć to względne pojęcie), z tego co pamiętam około 200, lub 300 zł.
    Ponoć 100% pewność to wystąpienie rumienia.
    Ja miałem rumień, a wykonane badanie po odpowiednim czasie (na mój koszt, bo lekarz nie widział takiej potrzeby) nie wykazało śladu boreliozy.
    Polecam stronę stronę http://www.borelioza.vegie.pl/index.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Kleszcze są małymi pajączkami, które powodują różnego rodzaju choroby – o tym wie każdy. Co jednak zrobić, gdy pomimo zachowania środków ostrożności zauważymy nieprzyjaciela na naszym ciele? http://afzelius.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze publikowane są po zatwierdzeniu. Jeżeli szukasz swojego komentarza lub odpowiedzi na niego, sprawdź czy wszystkie są wczytane - użyj polecenia "Wczytaj więcej".

Popularne posty

Witamina B12 - fakty i mity

Nagranie wykładu dr. Romana Pawlaka z USA poświęconego kwestii zapobiegania niedoborom witaminy B12. Wykład odbył się dnia 20 lipca 2013 r. w Poznaniu, w ramach działalności Stowarzyszenia Promocji Zdrowego Stylu Życia. W zdecydowanej większości przypadków okazuje się, że wiedza jaką posiadamy odnośnie witaminy B12 w świetle aktualnych doniesień naukowych jest nieprawdziwa. Niedobór witaminy B12 występuje dość powszechnie na całym świecie. W grupie osób narażonych na jej niedobór znajdują się miedzy innymi weganie (ludzie, którzy nie spożywają mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego), laktoowowegetarianie (osoby, które nie spożywają produktów mięsnych, ale włączają do diety produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko, przetwory mleczne i jajka), osoby po 50 roku życia, niezależnie od ich diety, osoby, które poddały się operacji żołądka lub którym wycięto dolną część jelita cienkiego, a także osoby chorujące na AIDS. Inni, w tym np. osoby chorujące na cukrzycę, a także każ...

Dzień ostatnich razów

Dokładnie pięć lat temu był dzień, który nie wyróżniał się niczym szczególnym. Nie miał w sobie nic z pożegnania. Był zwykły — zwykły jak wiele innych dni. To był dzień, w którym ostatni raz rozmawiałam z Tatą przez telefon.  To był dzień, w którym ostatni raz byłam z Nim w Jego domu. Ostatni raz pomagałam Mu ubrać i zdjąć płaszcz. To był dzień, w którym ostatni raz wsiadł do mojego samochodu. Ostatni raz usiadł obok. Ostatni raz zapiął pas. Ostatni raz widział drogę do miasta, którą przemierzał regularnie przez 57 lat. To był dzień, w którym ostatni raz był na wizycie u lekarza i wyszedł zadowolony. To był dzień, w którym ostatni raz proponowałam, byśmy razem wypili herbatkę poza domem. To był dzień, w którym ostatni raz poprosiłam Tatę, by podzielił się ze mną swoimi wspomnieniami. To był dzień, w którym ostatni raz rozmawialiśmy. Ostatni raz przytulaliśmy się. Ostatni raz głaskałam Jego dłoń.  To był dzień, w którym ostatni raz modliliśmy się razem.  To był dzień, w kt...

Niebezpieczne owoce morza

Coraz częściej na polskich stołach goszczą frutti di mare , czyli mięczaki (małże, omułki, ostrygi, ślimaki, ośmiornice, kalmary) i skorupiaki (krewetki, kraby, homary, langusty). Dietetycy chwalą owoce morza ze względu na cenne wartości odżywcze, jednak ich spożywanie może wywołać zatrucia pokarmowe. Spożywanie owoców morza staje się w Polsce coraz popularniejsze, a więc i prawdopodobieństwo zatruć po ich spożyciu wzrasta. Większość zatruć wywołuje negatywne objawy neurologiczne lub ze strony układu pokarmowego. Niektóre mogą być śmiertelne dla człowieka — śmiertelność może sięgać 50 proc. przypadków. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, zatrucia są spowodowane zanieczyszczeniem środowiska życia tych stworzeń fekaliami ludzkimi, w których mogą być obecne bakterie z rodzaju Salmonella lub Clostridium. Po drugie, większość owoców morza to filtratory — działają jak bardzo wydajny filtr wody. Można to sprawdzić, wrzucając małża do akwarium, w którym dawno nie wymieniano wody ...

Czy Jan Chrzciciel był wegetarianinem?

Zgodnie z twierdzeniem zawartym w Mt 3,4 oraz Mk 1,6 dieta Jana Chrzciciela składała się z „szarańczy i miodu leśnego” [gr. akrides , l.mn. słowa akris ]. Nie wiadomo, czy ewangeliści mieli na myśli, że Jan nie jadał niczego innego poza szarańczą i miodem leśnym, czy też, że stanowiły one główne składniki jego pożywienia. Możliwe jest również, że „szarańcza i miód leśny” uważane były za składniki wyróżniające dietę proroka, podobnie jak „odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany” sprawiały, że był uważany za następcę starożytnych proroków. Jan mógł też ograniczać się do spożywania „szarańczy i miodu leśnego” tylko wtedy, gdy inne produkty spożywcze nie były łatwo dostępne. „Szarańcza i miód leśny” mogły w końcu stanowić jedynie przykłady różnorodnych produktów spożywczych dostępnych w naturze, a nazwy te należy traktować jako stosowany w krajach Orientu obrazowy sposób na podkreślenie jego samotniczego, pełnego wstrzemięźliwości życia, które wiódł z dala od ludzi. Z uwagi na fak...

Z boreliozą można wygrać

Wywiad z Lilianną Frankowską, prezesem Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę , którego misją jest pomagać wszystkim, którzy czują się zagubieni i samotni w swojej chorobie. Agata Radosh: Chciałam porozmawiać o boreliozie, nazywaną też chorobą z Lyme. Maleńki pajęczak zmienia plany tysiącom ludzi, aby nie powiedzieć – niszczy je… Ale zacznijmy od tego, w jaki sposób dochodzi do zakażenia? Lilianna Frankowska: Kleszcze z rodzaju Ixodens ricinus występujące w Polsce, możemy spotkać już nawet w piwnicach, a nie tylko lasach czy łąkach. Są nosicielami wielu patogenów (podobno 140). Jednym z nich są bakterie z rodzaju Borrelia burgdorferi , które bytują i namnażają się w jelitach tych kleszczy. Kiedy kleszcz żeruje na swoim żywicielu, krętki aktywują się i wraz ze śliną przenikają pod skórę człowieka. Przyjmuje się, że do zakażenia dochodzi od 24 do 48 godzin, ale z naszych doświadczeń wynika, że ten czas może być znacznie krótszy. Należy podkreślić, że kleszcze we wszystkich swoich sta...